Obszerny tekst na temat morderstwa siostry Laury opublikował kilka dni temu portal Aleteia.
Satanistyczne tło zbrodni ujawniły same skazane, które powiedziały, że zaplanowały wszystko w najdrobniejszych szczegółach, z nudów, w ulubionym barze. Jak informuje Aleteia, nastolatki wyznały, że wzorowały się piosenką Marilyna Mansona, popularnego muzyka, który w swojej „twórczości” nie stroni od satanistycznych motywów:
Niesiemy demolkę
Nie niesiemy emocji
Dynamit, może i moglibyśmy
Więc poślij nam całusa, poślij nam całusa
Poślij nam całusa, a my poślemy cię do nieba w kawałkach.
Dziewczyny na początku chciały zabić miejscowego księdza ale stwierdziły, że mogą nie dać rady rosłemu mężczyźnie. Szybko zmieniły zdanie i na swoją ofiarę wybrały miejscową zakonnicę, znaną z dobroci i chęci pomagania innym. Zwabiły ją historią o tym, że jedna z nich w wyniku gwałtu zaszła w ciążę i chce zachować dziecko.
W samej zabroni pełno jest satanistycznych motywów. Nastolatki na datę morderstwa wybrały 6.06, bo – jak wyznały – kojarzyła im się z liczbą diabła, a zakonnicy miały zadać po 6 ciosów nożem.
Oto fragment protokołu śledztwa, cytowany przez Aleteię:
„Celowałyśmy jedynie w twarz i klatkę piersiową. Ostatecznie ciosów było dziewiętnaście, bo chciałyśmy ją jak najszybciej uciszyć (…). Wcześniej spaliłyśmy Biblię skradzioną z pobliskiego kościoła i zawarłyśmy pakt krwi. Lekko się okaleczyłyśmy, nacinając nadgarstek i wypiłyśmy krew spływającą do szklanki. Byłyśmy bardzo podekscytowane zawarciem przymierza z diabłem. Zapowiadała się wspaniała przygoda„.
Śledczych podobno zaskoczyła pozycja, w jakiej znaleziono ciało zakonnicy. Wyglądała ona tak, jakby cały czas się modliła. Potwierdziły to zabójczynie.
„Słowa jej modlitwy i przebaczenia nas zirytowały”.
Jak informuje Aleteia, nie wiadomo, by zabójczynie się nawróciły lub okazały skruchę. „Odbyły kary, opuściły miasto, gdzie dokonały masakry i ułożyły sobie normalne życie. Są żonami i matkami. Wszystkie prosiły, by o nich zapomniano. Jedna z dziewcząt wyznała, że słowa przebaczenia mordowanej zakonnicy brzmią jej często w uszach i sprawiają, że chce być lepszym człowiekiem. To ta, która zwabiła siostrę w pułapkę” – czytamy na portalu.
Dziś, po 20 latach od zabójstwa, Włosi na nowo odkrywają postać s. Luary – powraca do powszechnej świadomości jako przyszła błogosławiona. Franciszek zatwierdził bowiem w czerwcu dekret, który jej śmierć uznał za męczeństwo.
Jak mówi bp Oscar Cantoni, ordynariusz jej rodzimej diecezji Como, męczeństwo s. Laury to nie przypadek. Było ono zwieńczeniem długiego życia poświęconego w szczególności ludziom młodym. To właśnie dlatego dała się zwieść nastoletnim satanistkom. To również dzięki pielęgnowanej przez całe życie postawie, s. Laura potrafiła przebaczyć w chwili śmierci swym oprawczyniom i za nie się modlić.
„Można by powiedzieć, że głównym rysem tej zakonnicy była jej prostota. Życie proste, w świetle Ewangelii. Dobrze wiedziała, co to znaczy być zakonnicą. W sposób szczególny zależało jej jednak na ubogich i najmniejszych. Widzimy, że aby być świętym, nie potrzeba wielkich gestów. Wystarczy przyjmować każdego dnia wolę Bożą, która przejawia się w życiowych wydarzeniach, a przede wszystkim w ludziach, którzy do nas przychodzą ze swymi problemami, trudnościami i cierpieniami. Siostra Laura potrafiła ich przyjmować i wzbudzić w nich odwagę. Jako zakonnica okazywała im macierzyńską czułość i współczucie. Jej dziedzictwem jest przede wszystkim jej poświecenie na rzecz dzieci i młodzieży. Patrząc na jej życie, widzimy, jak bardzo dziś potrzeba takiej właśnie posługi wśród młodych, aby nauczyć ich aktywnego udziały w nowych czasach” – dodał bp Cantoni.
Za: www.deon.pl