Na Haiti trwają protesty z powodu dramatycznej sytuacji związanej z głodem i przemocą ze strony gangów. W trakcie zamieszek splądrowano wiele instytucji państwowych, kościelnych i humanitarnych. Lokalna Konferencja Wyższych Przełożonych Zakonnych apeluje, aby usłyszano „krzyk narodu domagającego się prawa do godnego życia”.
Do licznych manifestacji i rozruchów doszło w piątek 16 września. W Gonaives splądrowano placówkę ONZ, kila szkół oraz uniwersytet. Dzień wcześniej zostały zaatakowane biura Caritas i Międzynarodowego Programu Żywnościowego.
Konferencja Wyższych Przełożonych Zakonnych solidaryzuje się z ofiarami zamieszek. Wzywa organizacje państwowe oraz społeczność międzynarodową do szybkiej reakcji i prosi o pomoc instytucje kościelne z innych krajów. Zakonnicy zapewniają, że nigdy nie przestaną „angażować się na rzecz ubogich, dzieci, młodych, chorych, uchodźców i wszystkich osób, które łatwo mogą zostać skrzywdzone […], pomimo przemocy, której sami niejednokrotnie doświadczają”.
Haitańczycy protestują przeciwko urzędującemu premierowi. Przejął on władzę rok temu, gdy zamordowano tam prezydenta i jest podejrzewany o udział w tej zbrodni. Mieszkańcy zarzucają mu, że nie podjął kroków w kierunku zorganizowania wyborów i pozwala, by kraj pogrążył się w chaosie.
Haiti zmaga się z nadzwyczaj wysoką inflacją. Poważny problem stanowi wzrost cen podstawowych produktów spożywczych, z powodu którego nawet połowie populacji grozi głód. Wzmacniają się także lokalne gangi. ONZ alarmuje, że w stolicy tylko w ciągu kilku lipcowych dni ich ofiarą padło 470 osób. Ci ludzie zostali zabici, porwani lub też zranieni w wyniku napadu.
Haitańczycy próbują się ratować, uciekając z wyspy. Celem są Bahamy, Floryda czy też Kuba. Wielu z tych, którzy przetrwają podróż, zostaje deportowanych z powrotem do kraju.
Krzysztof Dudek SJ/aticannews.va / Port-au-Prince
KAI