Wojna Rosji z Ukrainą wywróciła nasze życie

Wojna, która rozpoczęła się po ataku Rosji na Ukrainę wywróciła nasze życie. Wydaje się, że żyjemy tak samo, ale w rzeczywistości wszystko się zmieniło. Większość planów odeszła w zapomnienie, a praca duszpasterska wygląda zupełnie inaczej.

Pracuję w Busku. Tu nie było ataku bombowego, gdyż nie ma strategicznych obiektów, ale już kilkanaście kilometrów dalej zbombardowano jednostki wojskowe. Widać zniszczenia i słychać o ofiarach. O fakcie, że żyjemy w stanie wojny nie pozwala zapomnieć godzina policyjna, konieczność zaciemnienia miast i wsi, posterunki wojskowe i policyjne, do tego wywołujące panikę alarmy przeciwlotnicze. Najmocniej o wojnie świadczy skala migracji ludności na Ukrainie: wielu parafian, przede wszystkim kobiety i dzieci, wyjechało do Polski, czy też do innych krajów. W ich miejsce pojawili się „nowi parafianie”, z Charkowa, Kijowa czy Zaporoża. Oprócz nich przyjeżdża także wiele innych osób potrzebujących pomocy. Mamy w Busku 32 dzieci, sierot z Charkowa. W szkole wkrótce zamieszkają matki z dziećmi, wysiedlone z bombardowanych terenów.

W domu parafialnym i w salce katechetycznej przyjęliśmy rodziny z Zaporoża. Ci ludzie przyjechali jedynie z tym, co mieli na sobie. Wielu uchodźców posiada tylko to, co w ostatniej chwili w pośpiechu włożyli do walizki. Nie wiedzą, czy wrócą do swoich mieszkań i domów. Nie wiedzą nawet, czy ich domy będą jeszcze stały, kiedy skończy się wojna. Wielu dziś się zastanawia, co pozostanie z całego dorobku ich życia. Również mieszkańcy Buska przyjmują uchodźców, głównie matki z dziećmi oraz osoby starsze i chore

Chcemy i staramy się pomóc im wszystkim, przekazując wsparcie w postaci odzieży, żywności, środków higieny osobistej, leków i przede wszystkim dachu nad głową. Część darów dociera również do żołnierzy, którzy także potrzebują wyżywienia i doposażenia. Tutaj, na miejscu, staramy się szybko sortować rzeczy i dostarczać je tam, gdzie są obecnie najbardziej potrzebne, do naszych placówek w Nikopolu, Zaporożu, Krzywym Rogu czy Brajłowie.

Nie moglibyśmy nic zrobić, gdyby nie współbracia z wielu parafii saletyńskich, gdyby nie nasi przyjaciele, rodziny, ludzie dobrej woli, przejęci okrucieństwem wojny i biedą ludzką. Dziękujemy Wam za pomoc w naszej trudnej codzienności!

ks. Jan Stachura MS

Wpisy powiązane

Indie: 8 milionów pielgrzymów złoży hołd relikwiom misjonarza Azji

Ukraiński jezuita wzywa Europę i Watykan do przemyślenia wojny Rosji z Ukrainą

Generał dominikanów wskazuje na aktualność przesłania Piotra Jerzego Frassatiego