Włoski misjonarz o sytuacji w Nigrze: „Demokracja piasku”

W mojej ojczyźnie – we Włoszech mamy przynajmniej świadomość swoich ograniczeń i możliwości, gdy chodzi o demokrację, gdzie indziej jednak udajemy, że jest ona nierdzewna i oczywista. Tutaj, w Afryce, rzeczywistość pokazuje, że jest ona piaszczysta, niepewna, którą można przystosować i manewrować w interesie aktualnego aotokraty. Traktujemy to jako coś oczywistego i dlatego w regularnych odstępach czasu wracamy do gry demokratyczną w kolejnej rundzie, o której z góry wiadomo, że jest ograniczona w czasie i przestrzeni. Tak o sytuacji na Czarnym Lądzie w kontekście niedawnego zamachu stanu w Nigrze opowiedział KAI pracujący w tym kraju o. Mauro Armanino ze Stowarzyszenia Misji Afrykańskich (SMA).

Piotr Dziubak (KAI): Dlaczego wojsko dokonało zamachu stanu w Nigrze?

O. Mauro Armanino SMA: Uzasadniają to brakiem bezpieczeństwa oraz niewłaściwym zarządzaniem społecznym i gospodarczym kraju. Zamachy są tutaj argumentami politycznymi mającymi na celu odblokowanie demokratycznego impasu. Od uzyskania przez Niger niepodległości w 1960 doszło w nim do co najmniej 5 puczów wojskowych i niezliczonych ich prób udaremnione przez władze. Ich przyczynami są niedojrzałość polityczna, zawłaszczanie władzy, a przede wszystkim polityka rozumiana jako przejmowanie pieniędzy i rządów.

W obecnym zamachu jest też dużo oportunizmu ze strony wojskowych, którzy obawiali się, że zostaną odsunięci na bok. Przegranymi w tym wszystkim są biedni ludzie i polityka.

KAI: Często mówiąc o braku bezpieczeństwa w Afryce, wspomina się o obecności islamskich terrorystów albo groźbą ich ewentualnego pojawienia się. Czy tak jest także tym razem?

– Zależy to od obszarów, o których mówimy i rodzaju „braku bezpieczeństwa”. Może to być na przykład brak bezpieczeństwa żywnościowego, który dotyka miliony ludzi, zdrowotnego, a także może być związany z wojnami i obecnością grup zbrojnych. Na przykład w Sahelu istnieją grupy wyraźnie związane z islamem, Państwem Islamskim lub Al-Kaidą, inne ugrupowania o wspólnych cechach, na przykład „salafickie” z ideologicznym dążeniem do powrotu do czystego islamu, a zatem także do bycia antyzachodnim.

W rzeczywistości wszystko skomplikowało się po wojnie w Afganistanie w latach osiemdziesiątych, a następnie po ataku na Irak i na Afganistan ponownie, po ataku na Wieże Bliźniacze w 2001 roku.

Wszystko to sieje terror i niepokój wśród milionów ludzi, szczególnie na obszarze trzech granic: Mali, Burkina Faso i Nigru, ale także w pobliżu jeziora Czad, gdzie działa Boko Haram, powiązane z Państwem Islamskim. Grupy te kontrolują duże obszary geograficzne oraz handel bronią, kokainą i ludźmi.

KAI: Niger był uważany za punkt odniesienia na tym obszarze dla Francji. Prezydent Macron wezwał w mocnych słowach do uwolnienia prezydenta Bazouma.

– Od czasu uzyskania niepodległości w 1960 roku Nigrem wstrząsały wojskowe zamachy stanu, transformacje i suwerenna konferencja narodowa w 1991 roku. A to wszystko odbywało się w kontekście neokolonialnym, który obecnie wydaje się dobiegać końca. Uran, ropa naftowa, a także złoto, węgiel i inne surowce sprawiają, że kraj ten jest ważny. Ale przede wszystkim ze względu na swoje położenie geopolityczne jako „zawias” między Afryką Subsaharyjską a Afryką Północną. Dlatego też Unia Europejska zleciła Nigrowi obstawienie granic w celu zapewnienia „względnej” kontroli migrantów zdążających do Europy.

KAI: Ale w jaki sposób wojna w Afganistanie w latach 80. wyraża się lub łączy z zamachem stanu w Nigrze?

– Niektórzy bojownicy pochodzili z krajów takich jak Egipt, Maroko, Libia, Algieria, Tunezja. I potem swoje doświadczenie wojenne, zgromadzone w tym kraju, przywieźli z powrotem do swoich 0państw. Przede wszystkim zabrali z sobą nienawiść do Zachodu, który najpierw nimi manipulował, zwłaszcza Stany Zjednoczone, a następnie zaatakował w Iraku i ponownie w Afganistanie. Mówimy o tysiącach bojowników, którzy, zwłaszcza po zniszczeniu Libii, byli w stanie przeniknąć, niestety dzięki NATO, do tego kraju, a stamtąd do Sahelu.

KAI: Ambasada Francji w Nigrze została zaatakowana przez ludzi okrzykami poparcia Putina.

– To było pewnie kilka osób. Ale ogólnie problem tkwi w neokolonialnej postawie Francji, a w szczególności w aroganckiej postawie prezydenta Macrona i uległości obecnego prezydenta wobec Zachodu.

KAI: Prasa zachodnia wiele uwagi poświęca obecnej sytuacji w Nigrze. Dlaczego nagle to afrykańskie państwo stało się tak ważne?

– Niger stał się bazą wypadową dla obcych wojsk operujących gdzie indziej. Wraz z Czadem pozostaje oazą względnej stabilności i przestrzegania nienaruszalności europejskich granic.

KAI: Czy chaos w tym kraju może doprowadzić wielu imigrantów do wybrzeży Tunezji lub Libii?

– W Nigrze zbieramy piasek. Ten z dróg, który dociera do nas świeżo z pustyni wraz z wiatrem i który po deszczu przenika wszędzie bez ograniczeń. Jest też piasek z podwórek, z rzeki Niger i jej dopływów, z pól i pustyń… piasek, który zmienia swoje kolory i właściwości, zależnie od miejsca i czasu. Piasek jest ruchomy, kruchy, trwały, odporny, migrujący, ubiegający się o azyl, przesiedlony, zagubiony i odnaleziony tam, gdzie najmniej się go oczekuje. Polityka naszego kraju również zbudowana jest z piasku.

Ostatnia z serii, wciąż trwająca i bez ustalonego zakończenia, czeka na swoje własne zakończenie. Rzeczywiście, między polityką a piaskiem istnieją powiązania, współudziały, porozumienia, a nawet współzależności. Wspomniane cechy piasku można również odnieść do polityki kraju, a być może całego Sahelu. Zaletą tej rzeczywistości jest to, że ujawnia to, co jest ukryte gdzie indziej.

KAI: Czy pojęcie demokracji funkcjonuje w rzeczywistości?

– We Włoszech, mojej ojczyźnie, jesteśmy przynajmniej świadomi naszych ograniczeń i możliwości, podczas gdy gdzie indziej udajemy, że demokracja jest nierdzewna i oczywista. Tutaj, w Afryce, mamy pełną świadomość naszej rzeczywistości, że jest piaszczysta, niepewna, którą można dopasować, manewrować i funkcjonalna w interesie aktualnego rządcy. Traktujemy to jako coś oczywistego i dlatego w regularnych odstępach czasu przywracamy demokratyczną grę do kolejnej rundy, o której z góry wiadomo, że jest ograniczona w czasie i przestrzeni. Rzeczy takie jak partie, demontowane za ich zgodą, społeczeństwo obywatelskie, kupowane i sprzedawane do woli, oraz intelektualiści, honorowi członkowie obozu zwycięzców, oznaczają, że sfera polityczna zniknęła, została zlikwidowana, skonfiskowana.

KAI: Piasek jest bardzo obecny w tym, co Ojciec mówi. Dosłownie i w przenośni.

– Pozostaje przestrzeń dla handlarzy piaskiem. „Sahel Dimanche” – oficjalny, papierowy organ partii rządzącej, której siedzibę w Niamey spalono 27 lipca – podał, że niektórzy młodzi uczniowie są zajęci sprzedażą piasku i żwiru. W rzeczywistości niektórzy biedni uczniowie, aby przygotować się do zbliżającego się powrotu do szkoły, stosują stary sposób, tj. nakładają łopatą piasek, a następnie wiozą go na wózkach ciągniętych przez osły i sprzedają przejeżdżającym kierowcom. Mogą na tym zarobić od 2500 do 4000 miejscowych franków dziennie (od 4 do 6 euro).

KAI: Dlaczego więc Zachód tak bardzo troszczy się o aresztowanego prezydenta Mohameda Bazouma? Z niektórych artykułów można by wnioskować, że był om przykładnym szefem państwa.

– Europa troszczy się nie o wzorce, ale o strategiczne interesy gospodarcze i nic więcej. Mali i Burkina Faso, a do pewnego stopnia także Gwinea już odwróciły się od Francji – dawnej potęgi kolonialnej… Niger jest kluczowy dla obecności wojska, a także uranu, którego Francja potrzebuje. Liczą się tylko interesy, a nie wzorce. Francuzi wiedzą, że aresztowany prezydent Bazoum nie był demokratycznie wybierany. Ale nie ma to znaczenia!

KAI: Ojciec jest od lat misjonarzem w Nigrze. Jak zmieniło się tamtejsze społeczeństwo?

– Dużo można by o tym mówić. Nie jest to łatwe. Nie wypuszczałem się poza Niamey, z wyjątkiem kilkudziesięciu kilometrów. Tu nie ma jednego kraju. Jest kilka “państw wewnętrznych”. Niamey to oddzielna rzeczywistość. Z demograficznego punktu widzenia Niger ma wysoki przyrost naturalny, któremu nie towarzyszą, jak to było w planach dostosowania strukturalnego z lat osiemdziesiątych, solidne nakłady środków na oświatę, usprawnienie administracji, a przede wszystkim na rozwój życia politycznego. Tutejsza polityka jest bardzo spolaryzowana. W rankingach rozwoju społecznego i wielowymiarowego ubóstwa kraj jest zawsze ostatni!

KAI: Ponad 97% to muzułmanie. Jak wygląda społeczność chrześcijańska?

– Chrześcijanie to mniejszość, w dodatku głęboko zraniona grupa po spaleniu kościołów w wyniku afery „Charlie Hebdo” i zamieszczonych w nim karykatur Mahometa w 2015 roku. Istnieje nieufność i strach, że to, co się stało, może się powtórzyć, ponieważ tutejsi chrześcijanie są niewielką mniejszością. Jest nas około 100 000 chrześcijan (katolików i ewangelików) na ok. 20 milionów mieszkańców kraju.

KAI: Dlaczego Zachód, a głównie Francja, tak łatwo pcha kraje afrykańskie w ramiona Putina i grupy Wagnera?

– Uważam, że to, co francuska strona mediapart pisze o Francji, dotyczy również innych krajów zachodnich i nie tylko. Autor zamieszczonego tam tekstu napisał, że jest ona ślepa, głucha na krytykę i niezrozumiała… Oto trzy ułomności Francji w Nigrze.

Taka właśnie postawa, a więc zachodnia, naciski, myślenie i światopogląd są właśnie tego rodzaju, a więc egocentryczne, stawiające siebie jako jedyny punkt odniesienia, niezdolne do słuchania. Jest też strategia i propaganda rosyjska, stawiająca na grę geostrategiczną i ekonomiczną. I wreszcie jest część Afrykańczyków, którzy często kierowani propagandą, zmęczeni i rozczarowani własnymi politykami, szukają alternatyw, nie zawsze lepszych.

KAI: Co Europejczycy powinni lub mogliby zrobić w obecnej sytuacji?

– Przeciwieństwo tego, co robią: zmienić perspektywy, umieć słuchać z pokorą, unikać humanitarnych sankcji gospodarczych, wykluczyć zbrojną interwencję. Z drugiej strony, w polityce nie ma przyjaciół, są tylko niepewni wspólnicy.

Rozmawiał Piotr Dziubak (KAI Rzym) / Rzym

Wpisy powiązane

Jezuita ks. Paul Zulehner – „medialna twarz” Kościoła Austrii – kończy 85 lat

Dokument końcowy XVI sesji Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów

Watykan: pierwszy błogosławiony Kościoła w Estonii