Ci, którzy twierdzili, że chrześcijaństwo chyli się tutaj ku upadkowi, mają teraz poważny problem – stwierdził abp Vincent Nichols. Katolicki prymas Anglii i Walii zauważył, że książka pastora Goodhewa potwierdza jego własne doświadczenia z wizytacji w parafiach stołecznej archidiecezji. Nie oznacza to jednak wcale, że niektóre wspólnoty nie doświadczyły znaczącego odpływu wiernych – zastrzega abp Nichols.
O dynamizmie chrześcijaństwa w Wielkiej Brytanii świadczy też niedawny wzrost powołań w Kościele katolickim. W przyszłym roku będzie tam 38 neoprezbiterów, niemal dwa razy więcej niż w roku ubiegłym. Co ważne, nie jest to zjawisko jednorazowe, lecz przejaw stałej tendencji. Najwyraźniej widać to w podlondyńskiej diecezji Southwark, która ma dziś 26 seminarzystów. W r. 2005 miła ich zaledwie 10. Sytuacja zmieniła się, kiedy biskup utworzył duszpasterstwo powołaniowe. Rozpoczęło się od szturmu do nieba: cotygodniowe, a nawet codzienne różańce i adoracje Najświętszego Sakramentu w intencji powołań we wszystkich parafiach. Diecezja natomiast przestała już tylko rekrutować nowych kleryków, a zaczęła pomagać młodym w rozeznawaniu powołania. Dla przyszłych seminarzystów utworzono specjalną grupę „Quo Vadis”. Co roku organizuje się dla nich powołaniową pielgrzymkę. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Podobnie jest z powołaniami do zakonów żeńskich. W ciągu ostatnich trzech lat liczba nowicjuszek w Anglii i Walii zwiększyła się niemal trzykrotnie z 6 do 17. Również tutaj można mówić o stałej tendencji wzrostowej – uważa, s. Cathy Jones, odpowiedzialna za krajowy ośrodek powołań. Świadectwem tego był tegoroczny dzień otwartych drzwi. Do klasztorów zajrzało 30 młodych kobiet. Czegoś takiego nie widziano tu od 30 lat – mówi angielska asumpcjonistka.
kb/ rv, catholic herald, tablet