Werbiści: Dni Młodych w Bidibidi

Kolejny tydzień w naszym obozie upłynął na spotkaniach z młodzieżą. Jeszcze w niedzielę Chrztu Pańskiego świętowaliśmy z naszymi uchodźcami zwieńczenie okresu Bożego Narodzenia. W tym dniu w kaplicy św. Jana Bosko mieliśmy kolejne 33 chrzty. W końcu nie ma jak to świętować Chrzest Pański z chrztem dzieci z jednoczesnym wezwaniem do nawrócenia dla nas.

Dodatkowo dwie wdowy po długim okresie oczekiwania (w małżeństwie tradycyjnym) radowały się z pełnego zjednoczenia z Jezusem w komunii. Joy i Esther czekały na ten moment prawie 30 lat i było widać u nich wielką radość. Joy nawet na ten moment zmieniła swoje ubranie na białe, które przygotowała sobie wcześniej, z jednoczesnym zamiarem dołączenia do Akcji Katolickiej.

Patrząc na te przygotowania, promieniującą na twarzy Joy radość, widząc ją podskakującą (z jej punktu widzenia tańczącą) i śpiewającą i nam udzielała się jej radość. Przypominała nam tym samym o darze komunii z Jezusem i możliwością zjednoczenia z nim.

Może nie zawsze widoczne są w nas te objawy wewnętrznej radości, czy „kwitnących ogrodów” w naszym sercu. A przecież jak te nowo ochrzczone dzieci zostaliśmy namaszczeni olejkiem radości jako królowie (książęta i księżniczki), prorocy i kapłani w Jezusie. Niesamowite, a jednak do tego przywykliśmy i nie skaczemy z radości. A może szkoda. Oczywiście chrzty odbyły się też w innych kaplicach, do których dotarli kapłani.

W poniedziałek 13 stycznia rozpoczęliśmy Bidibidi Youth Days. W naszym obozie Bidibidi samej młodzieży i dzieci poniżej 18 roku jest prawie 210 tys. Niestety, ze względu na odległości pomiędzy poszczególnymi strefami, przedstawiciele nie wszystkich kaplic zdołali dotrzeć do Swingi w 2 strefie obozu. Jednakże bardzo się cieszyliśmy, że byli reprezentanci ze wszystkich pięciu stref i prawie połowy ze wszystkich kaplic.

Młodzież dochodziła z poszczególnych kaplic już od niedzielnego popołudnia, aby od poniedziałku rozpocząć festiwal piosenki. Każdy z chórów przygotował 4 pieśni, a dodatkowo był konkurs przedstawień teatralnych.

Zwycięski chór (fot. Andrzej Dzida SVD)

Cały dzień był wypełniony. Młodzież cieszyła się po prostu z bycia z sobą. Ponadto była okazja do zjedzenia czegoś lepszego, a także tworzenia czegoś razem.

W kolejnym dniu, wraz z o. Wojtkiem Pawłowskim SVD, odpowiedzialnym za młodzież, oraz siostrą Three SSpS przeżywaliśmy Vocation Day – dzień rozpoznania swego powołania oraz planu kochającego Boga dla nas. Pierwsza część dotyczyła wsłuchania się w głos Boga, który daje nam do wykonania pewne zadanie na ziemi. Odpowiedź na Jego Miłość zawsze poparta jest Jego obecnością, znakami i słowami „Nie bój się, Ja jestem z tobą”. Przykłady różnych powołań – Abrahama, Mojżesza, Dawida, Eliasza – przybliżały nas do powołań apostołów i uczniów Jezusa. W ciągu dnia towarzyszyły nam pytania o nasze powołanie: Jakie jest moje powołanie? Jak mogę pójść za Jezusem? Co dla mnie przygotował? Jak mogę zrealizować swoje powołanie w rodzinie? 

Oczywiście nie mogło zabraknąć aktywnego śpiewania połączonego z wykonywaniem gestów czy kroków. Prym w tym wiodła s. Three SSpS z Indonezji, która również podzieliła się świadectwem swojego życia.

Odmówiliśmy także Koronkę do Miłosierdzia Bożego, ale najbardziej uwagę młodzieży przykuł film o życiu św. Augustyna. Pokazał on z jednej strony nie w pełni szczęśliwą rodzinę, poszukującego prawdy i gubiącego się na drodze Augustyna, a z drugiej strony miłującą i modlącą się matkę. Przykład świętego dowodzi, że każdy ma szanse się zmienić oraz ukazuje moc cierpliwej miłości i modlitwy. Po filmie był też czas na pytania i odpowiedzi – i to przez półtorej godziny. Tak minął młodzieży dzień drugi.

Przedstawienie z okazji dnia św. Arnolda  (fot. archiuwm Andrzeja Dzidy SVD)

Dopełnienie nastąpiło następnego dnia, kiedy obchodziliśmy święto naszego patrona, św. Arnolda Janssena. Odbył się konkurs dla młodzieży sprawdzający, co zapamiętali ze spotkań dotyczących Słowa Bożego, sakramentów, historii kościoła i życia św. Arnolda. Pytania były trudne, ale byliśmy pod wrażeniem ich wiedzy. Pierwsze trzy miejsca to odpowiednio 36, 35, 34 punkty na 40 możliwych. Jako nagrodę musimy przygotować dla zwycięzców zestawy bębnów, które jeszcze trzeba będzie sprowadzić do Bidibidi. Ale było warto.

Cieszyliśmy się z Wojtkiem, że owoce seminariów i spotkań są już widoczne, a wiedza często większa w tym zakresie od katechistów. Cóż nam pozostało – teraz trzeba się zająć katechistami, którzy, przez następne dwa tygodnie będą mieli swoje spotkania i warsztaty.

W trzecim dniu Bidibidi Youth Days dokończyliśmy również oglądanie filmu o św. Augustynie. Młodzież przystępowała też do sakramentu pojednania, po którym rozpoczęliśmy Mszę Świętą, O. Wojciech Pawłowski SVD był głównym celebransen, a ja w czasie homilii przybliżyłem sylwetkę św. Arnolda jako człowieka wiary i zaufania, który niczego się nie bał.

Jak ważne jest rozeznanie tego, co jest najlepsze dla nas, a przez to dla innych, było bardzo widoczne w życiu naszego założyciela. Od małego wychowany w wielodzietnej rodzinie, podobnej jak dzisiejsze rodziny w obozie (10 dzieci), mały Arnold wzrastał we wsłuchiwaniu się w Słowo Boże i modlitwie różańcowej. Niesamowite, jak Prolog z Ewangelii św. Jana (J 1,1-18), czytany w rodzinie co niedzielę, ukształtował całe życie św. Arnolda, łącznie z założeniem Zgromadzenia Słowa Bożego (werbistów). A co nas kształtowało i kształtuje? Jaka jest obecność Słowa Bożego w naszym życiu? Gdy św. Arnold rozpoznał wolę Bożą, nie cofał się przed niczym. Nie bał się, że ma ograniczone umiejętności, czy środki pieniężne, czy ludzi będących u jego boku. Nie zważał na niesprzyjające okoliczności, jakim był Kulturkampf i jego walka z kulturą czy religią. Nie bał się już po paru latach wysłać dwóch pierwszych misjonarzy do Chin, chociaż pozostała przy nim tylko garstka ludzi.

Modlitwa z tancerzami i ministrantami po Mszy Św. (fot. archiuwm Andrzeja Dzidy SVD)

Dzisiaj Rodzina Arnoldowa liczy 9400 „dzieci” – 6000 misjonarzy, 3000 sióstr misjonarek, 400 sióstr klauzurowych. Ale czy tylko? Nie, prawdziwa Rodzina Arnoldowa to wszyscy ludzie pociągnięci przykładem św. Arnolda Janssena, którzy w jakiś sposób związani są z misjonarzami i misjonarkami na całym świecie. W naszym obozie jest 4 kapłanów i 7 sióstr, ale pracujemy w obozie liczącym 300 tys. ludzi. Możemy teraz sobie wyobrazić rzeszę 9400 sióstr, braci i kapłanów, którzy docierają do 83 krajów w przypadku werbistów i 53 krajów w przypadku Sióstr Służebnic Ducha Świętego. W takim razie ile milionów liczy Rodzina Arnoldowa, ile braci i sióstr mamy w tej naszej Rodzinie.

Drogi czytelniku i Ty w niej jesteś, a bez Ciebie dzieło św. Arnolda – a właściwie Boże dzieło – nie byłoby możliwe. Bardzo Ci dziękuję za Twój czas, modlitwę i wsparcie. Chciałbym, żebyś również Ty się z tego radował – może podśpiewując, skacząc, tańcząc, jak to robiła Joy i młodzież, a może w wiadomy Ci tylko sposób, w głębi Twojego serca. Bez Ciebie ten świat nie byłby aż tak piękny, czegoś by brakowało. Dobrze że jesteś. Dziękuję Ci, iż jesteś w Naszej Rodzinie Arnoldowej.

O. Andrzej Dzida SVD
http://sudanpoludniowysvd.blogspot.com

Za: www.werbisci.pl

Wpisy powiązane

Kamerun: nowy kościół marianów – sanktuarium św. Jana Pawła II

Indie: 8 milionów pielgrzymów złoży hołd relikwiom misjonarza Azji

Ukraiński jezuita wzywa Europę i Watykan do przemyślenia wojny Rosji z Ukrainą