„W Bangladeszu ubóstwo oraz gęstość zaludnienia utrudniają opanowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa, a ciągłe ograniczenia zwiększają liczbę bezrobotnych i biednych” – uważa o. Marcello Storgato, misjonarz ksawerianin
, od wielu lat posługujący w tym azjatyckim kraju.
Miliony osób i rodzin nie mogą w tej chwili pracować, a więc również nie mają co jeść. Szkoły i fabryki są zamknięte, obowiązuje zakaz podróżowania, przestały wychodzić gazety. Sytuacja zdaniem zakonnika jest bardzo poważna.
Krajowa Rada Ekspertów utworzona przez rząd potwierdza i ostrzega, że Bangladesz jest w wysokim stopniu zagrożony, jeżeli nie zostaną pilnie wprowadzone odpowiednie i surowe środki mające na celu powstrzymanie pandemii. Aktualnie 126 tys. osób jest zrażonych, ale jedynie nieco ponad pół miliona zostało przebadanych. Mówi o. Marcello Storgato.
„Wraz z nałożeniem różnych ograniczeń, które wciąż są przedłużane znacznie wzrosła bieda. Pracę stracili ci wszyscy, którzy utrzymywali się dzięki małym, popularnym usługom: właściciele restauracji herbacianych i cukierni, szewcy i posiadacze sklepów z tzw. „błyszczącym obuwiem”, sprzedawcy warzyw i owoców, prowadzący ryksze zarówno te nożne, jak i te zasilane motorami, mechanicy oraz rzemieślnicy. Do nich dołączają ci wszyscy, którzy zostali bezrobotni z powodu zamknięcia dużych fabryk włókienniczych i farmaceutycznych oraz osoby, które straciły pracę w krajach arabskich, azjatyckich i zachodnich. Są to miliony ludzi, którzy dochodzą do tych 50 milionów biednych już obecnych na liście ONZ – zauważa o. Storgato. – Miliony zdesperowanych, niedożywionych i zadłużonych rodzin. Krajowa Rada Ekspertów wskazała aż 45 «czerwonych stref» w Dakce i okolicach, w obszarze najbardziej dotkniętym wirusem, i oświadczyła, że rozluźnienie zakazu podróżowania w związku z wielkim muzułmańskim świętem Eid al Fitr (festiwal zakończenia Ramadanu), w dniu 25 maja, było błędem, który zwiększył ilość zarażeń.“
Ojciec Storgato zauważa, że w kraju liczącym 170 mln. ludzi „pozostawanie w domu” w celu ratowania siebie, utrzymywania izolacji i dystansu społecznego jest niemożliwe do wdrożenia, ponieważ w slumsach, na przedmieściach miast czy nawet w wioskach na terenach rolniczych posiadanie odosobnionego miejsca zamieszkania jest luksusem, na który nikogo nie stać. Zakonnik stwierdza, że pierwszą obroną jest Opatrzność Boża, której mieszkańcy wzywają i której dziękują. Już wielkim cudem jest to, że na ten czas odnotowano jedynie 1,6 tys. ofiar śmiertelnych koronawirusa. „Życzmy sobie, aby zmarłych na skutek głodu i niedostatku. nie było więcej” – zwraca uwagę misjonarz.
Za: www.gosc.pl