USA: ukazała się nowa książka o o. Edwardzie Dowlingu SJ – duchowym opiekunie Anonimowych Alkoholików

Postać o. Edwarda Dowlinga SJ (1898-1960) – duchowego doradcy organizacji Anonimowych Alkoholików (AA), a zwłaszcza jej założyciela Billa Wilsona (Billa W.) – nie przestaje fascynować badaczy kultury chrześcijańskiej. 25 marca nakładem wydawnictwa „Orbis” w Nowym Jorku ukazała się książka młodej katolickiej dziennikarki i historyczki Dawn Eden Goldstein zatytułowana „The Story of Bill W`s Spiritual Sponsor” (Historia duchowego ojca Billy`ego W.). Na 408 stronach ukazuje ona wyjątkowe koleje życia tego amerykańskiego jezuity.

Nie stały się one tragedią, ale przeciwnie – okazały się swego rodzaju cudem na miarę XXI wieku, dzięki jego głębokiej wierze. Badająca jego życie autorka zwróciła uwagę szczególnie na brak zgody jego przełożonych na podjęcie przezeń studiów doktoranckich. Mając na względzie własne „uzdrowienie wewnętrzne” i chcąc pomóc ludziom w znalezieniu wolności w Chrystusie, Dowling chciał połączyć studia nad „Ćwiczeniami Duchowymi” św. Ignacego Loyoli ze współczesną wiedzą. Jednakże władze zakonne, kierując się jakimiś „przestarzałymi zasadami”, nie zgodziły się na te studia i w ogóle odsunęły go od jakichkolwiek innych – wskazała dziennikarka.

Młody jezuita, znany powszechnie jako „ojciec Ed”, nie zrezygnował jednak z realizacji swoich marzeń, aby pomagać ludziom w wyzwalaniu ich od różnych uzależnień, i to nawet na dużą, międzynarodową skalę. Zaczął od „duchowego doradztwa” założycielowi ruchu AA Billowi Wilsonowi – twórcy Programu 12 Kroków. Opatrzność posłużyła się tu innym jeszcze jezuitą, który przypadkowo podarował pewnego dnia o. Dowlingowi egzemplarz tego Programu.

Czytając Program AA, ojciec Ed zauważył podobieństwo jego 12 kroków do „Ćwiczeń Duchowych” św. Ignacego i zapragnął pogłębić tę metodę. Jak to często bywa, wielkie dzieło napotyka na początku duże trudności. Założone przez Billa W. różne grupy zrzeszały wówczas około 1000 alkoholików. Wspierając tę ich działalność ich twórca sam znalazł się w długach. Musiał opuścić swoje mieszkanie i wraz z żoną Lois prowadził życie włóczęgi. Popadł z tego powodu w depresję i poczcie beznadziejności. Ojciec Ed właśnie wówczas pomógł mu wydostać się z tego stanu, dostrzegając w tym szansę na zastosowanie wiedzy płynącej z „Ćwiczeń Duchowych” do rozwiazywania ludzkich problemów, łącznie z tymi najtrudniejszymi. Zaprzyjaźnił się z Wilsonem i zaczął z nim współdziałać. Sam założył grupę AA w Louisville, ale powoli ta jego działalność zaczęła zataczać coraz szersze kręgi. Według Goldstein „Ojciec Ed stał się de facto (duchowym) przywódcą AA i odegrał dużą rolę w tworzeniu jej struktur międzynarodowych, istniejących do dziś”.

Autorka podkreśliła, iż amerykański jezuita „nie tylko pomagał ludziom w zerwaniu z nałogiem, ale też towarzyszył im w nawiązaniu kontaktów z Bogiem, niezalenie od tego, czy uważali oni samych siebie za chrześcijan czy nie. Wierzył, że w tym, co robi, pełni dzieło Chrystusa: chciał, aby wszyscy ludzie, a zwłaszcza ci z problemami, pielgrzymowali przez życie nie sami, ale z Bogiem… Posługiwał szczególnie tym, którzy znaleźli się na marginesie społeczeństwa, zawracając się do nich z uzdrawiającą miłością Chrystusa”.

Związki ojca Edwarda Dowlinga z założycielem AA, stały się – zdaniem autorki książki – wzorcem tego, jak katolicy powinni odnosić się do niekatolików. „Ojciec Ed nigdy nie wstydził się wyznawania swojej wiary i publicznie głosił naukę Kościoła, jego świętych i teologów. Z drugiej jednak strony, udzielając różnych rad duchowych Wilsonowi, nigdy nie zmuszał go do przejścia na katolicyzm. Osiągnął to, że Bill W. bardzo zbliżył się do Kościoła”.

***

Inicjatorem Anonimowych Alkoholików był amerykański makler giełdowy Bill Wilson, wspomagany przez chirurga dr. Boba Smitha. Pierwszy dzień nieprzerwanej trzeźwości tego drugiego – 10 czerwca 1935 roku uważa się za symboliczną datę narodzin ruchu.

Swoje korzenie organizacyjne nurt ten miał w tzw. grupach oksfordzkich (powstałych w latach dwudziestych w Anglii wspólnotach chrześcijan, stawiających sobie za zadanie poddanie się każdej osoby „kontroli Bożej”). Po odłączeniu się od nich ok. 1938 roku, gdy spotykały się już trzy (jeszcze bezimienne) grupy, ich uczestnicy postanowili spisać swoje doświadczenia. W 1939 roku ukazała się książka Anonimowi Alkoholicy i od jej tytułu wziął swoją nazwę cały ruch.

W 1940 roku powstaje pierwsze biuro obsługi ruchu. Publikacje artykułów w prasie i życzliwy stosunek wielu lekarzy do nowej wspólnoty sprawiły, że na początku lat czterdziestych ruch AA zaczął się szybko rozwijać. Na jubileuszowym zjeździe w Saint Louis w 1955 roku Bill W. i pozostali weterani przekazali wszystkie sprawy związane z ruchem samym jego członkom. Ważnym wątkiem w historii ruchu była zawarta w jednym z listów do Billa W. propozycja szwajcarskiego psychiatry, prof. Carla Gustava Junga hasła „Spiritus contra spiritum” (Duch przeciw spirytusowi).

W ostatnich latach pojawiły się nowe, zatwierdzone przez Służby Światowe AA publikacje dotyczące historii Wspólnoty Anonimowych Alkoholików. I tak Fundacja Biuro Usług Ogólnych AA w Polsce wydała książkę „Przekaż dalej”. Zawiera ona Kalendarium, w którym na stronie 435 napisano: „10 czerwca 1935: ostatni kieliszek doktora Boba”. W treści książki sytuacja ta jest opisana dokładniej. Doktor Bob pił poprzedniego dnia i 10 czerwca trząsł się tak, że żeby móc przeprowadzić operację, musiał się napić. Dostał w tym celu piwo (od Billa W.) i bliżej niezidentyfikowane środki uspokajające (psychotropowe?)”.

o. jj (KAI Tokio) / Nowy Jork

Wpisy powiązane

Kościół na świecie 2024 – najważniejsze wydarzenia

Franciszkańskie zdumienie wyśpiewane w centrum Rzymu

Kalendarz wydarzeń Roku Jubileuszowego 2025