USA: kim jest jezuita o. Leo O’Donovan, który rozpocznie modlitwą nową prezydenturę?

Wielkie zainteresowanie opinii publicznej wzbudza amerykański jezuita o. profesor Leo Jeremiah O’Donovan III, którego prezydent-elekt Joe Biden poprosił o wygłoszenie modlitwy inwokacyjnej podczas swego zaprzysiężenia 20 stycznia.

Ten potomek irlandzkich imigrantów urodził się w 1934 roku w Nowym Jorku. Twierdzi, że miasto to go ukształtowało i nigdy mentalnie go nie opuścił. Wychowywał się na na Górnym Manhattanie w dzielnicy West Side (znanej z oscarowej produkcji „West Side Story”). Chodził do prowadzonej przez dominikanki szkoły Najświętszego Ciała Chrystusa (Corpus Christi) przy parafii pod tym samym wezwaniem, zamieszkanej w większości przez Irlandczyków.

Po maturze w New Rochelle wstąpił na jezuicki Uniwersytet Georgetown z zamiarem zostania psychiatrą. Ostatecznie jednak uzyskał magisterium z wyróżnieniem z teologii w 1956 roku. Przez całe studia był dziennikarzem, a potem redaktorem naczelnym studenckiego pisama uniwersyteckiego „The Hoya”. Następnie wyjechał jako stypendysta Fundacji Fulbrighta na Uniwersytet Lyoński we Francji. Tam też postanowił zostać jezuitą.

Po powrocie do Stanów Zjednoczonych uzyskał licencjat z filozofii na katolickim Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. W 1966 po studiach w jezuickim Kolegium Woodstock przyjął święcenia kapłańskie, po czym znów wyjechał do Europy, tym razem na studia doktoranckie z teologii na Uniwersytecie w niemieckim Münsterze. Uwieńczył je w 1971 dyplomem uzyskanym pod kierunkiem sławnego niemieckiego jezuickiego teologa prof. Karla Rahnera.

Potem już w swoim kraju został profesorem w swym dawnym Kolegium Woodstock i w Jezuickiej Szkole Teologii w Weston, a następnie przewodniczył Amerykańskiemu Stowarzyszeniu Teologii Katolickiej (Catholic Theological Society of America).

W 1989 roku powołano go na rektora Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie jako drugiego dopiero jego absolwenta w dziejach tej uczelni. W ciągu dwunastu lat kierowania nią znacznie ją rozbudował i odnowił oraz przyczynił się do wzmocnienia jej pozycji naukowej a także do uruchomienia nowych instytutów i kierunków studiów. Doprowadził też do potrojenia uniwersyteckiego budżetu stałego (enodowment) z 240 do 720 milionów dolarów, co odpowiada dzisiaj wartości 1,1 miliarda.

Szczególną sympatią i troską rektora O’Donovana cieszyła się Szkoła Służby Zagranicznej, której „ozdobą” był profesor Jan Karski, a po jego przejściu na emeryturę – profesor Madeleine Albright, która przejęła pozycję akademicką legendarnego Polaka. Później była ona czołową postacią amerykańskiej sceny politycznej, a w latach 1997-2001 – sekretarzem stanu w okresie prezydentury Billa Clintona, który zresztą sam też był absolwentem Georgetown i studentem Karskiego.

Ojca Leo O’Donovana połączyły z polskim dyplomatą długoletnia przyjaźń i wspólnota wartości oraz wspieranie wszelkimi siłami demokratycznej przemiany ustrojowej w Polsce i udział w budowaniu jak najlepszych stosunków jej nowych władz z administracją Clintona, łącznie ze wspieraniem przystąpienia Polski do NATO. Gdy profesor Karski zmarł, nie było cienia wątpliwości, że pośmiertną mowę pogrzebową (eulogię) podczas uroczystego nabożeństwa w katedrze Świętego Mateusza 18 lipca 2000 roku wygłosi właśnie ojciec profesor. Odczytano też wzruszający list na pożegnanie zmarłego od Clintona, który nie mógł uczestniczyć osobiście w pogrzebie z powodu palestyńsko-izraelskich rozmów pokojowych, toczących się w jego rezydencji w Camp David.

Po zakończeniu trzech kadencji rektorskich w Georgetown profesor jezuita wrócił do Nowego Jorku. Wykładał tam na Uniwersytecie Fordham i od 2009 ponownie na Uniwersytecie Georgetown. Podróżował również po świecie na zaproszenia licznych uczelni.

Po objęciu prezydentury przez Donalda Trumpa, o. Leo O’Donovan był ostrym krytykiem jego polityki w sprawie dostępności broni palnej, kary śmierci, imigrantów i uchodźców, zwłaszcza meksykańskich, wycofywania się Stanów Zjednoczonych z udziału w organizacjach międzynarodowych i w ogóle miał zastrzeżenia do stylu sprawowania przezeń rządów.

W 2016 roku zakonnik został dyrektorem amerykańskiej Jezuickiej Służby Pomocy Uchodźcom (Jesuit Refugee Service), poświęcając się walce o ich prawa. Owocem tej jego działalności i przemyśleń jest m.in. książka, do której przedmowę napisał zaprzyjaźniony od wielu lat z jej autorem obecny prezydent-elekt Joe Biden. To właśnie ten jezuicki duchowny odprawił w 2015 w Wilmington nabożeństwo żałobne za zmarłego syna tego polityka – Beau Bidena.

Podczas obecnej kampanii prezydenckiej duchowny jezuicki nie krył krytycyzmu wobec Donald Trumpa i odważnie wskazywał wartości moralne, jakimi powinien odznaczać się jego następca. Ostatnio zdecydowanie potępił inspiracyjną rolę ustępującego szefa państwa w ataku jego zwolenników na Kapitol w Waszyngtonie.

Mimo swych 86 lat ojciec profesor wciąż pozostaje zaangażowany w pracę wielu organizacji katolickich, akademickich, humanitarnych oraz popierających dialog ekumeniczny w ramach chrześcijaństwa i międzyreligijny z islamem i judaizmem. Jest powszechnie uznawany za największego żyjącego jezuitę amerykańskiego i za jednego z najwybitniejszych członków w dziejach Towarzystwa Jezusowego.

Nikt nie wątpi, że jego inwokacja modlitewna podczas zaprzysiężenia 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych przejdzie do historii.

Waldemar Piasecki, Waszyngton / Waszyngton
KAI

Wpisy powiązane

Kalendarz wydarzeń Roku Jubileuszowego 2025

Karmelici: Spotkanie Rad Generalnych OCARM i OCD w Rzymie

Alojzy Chrószcz OMI: w Kamerunie małe rzeczy potrafią ludziom dawać radość