Wraz z rozpoczęciem Wielkiego Tygodnia ogólnokrajowe media amerykańskiew FoxNews i Yahoo USA zamieściły 2 kwietnia tekst o. Patricka Mary Briscoe OP, zachęcający współczesnych ludzi przede wszystkim do odkrywania w Jezusie „pokory, prostoty i pokoju serca”. Autor jest redaktorem naczelnym portalu Aleteia oraz autorem cotygodniowych rozważań duszpasterskich w czasopiśmie „The Sunday Visitor”.
W swoim artykule, dotyczącym głownie wjazdu Jezusa do Jerozolimy, zakonnik dostrzegł w tym wydarzeniu najpierw „zatoczenie jakiegoś kręgu w całej działalności Jezusa”. Przedtem bywał On tam już jako Dzieciątko, spełniając wymogi Prawa a także nauczając tam uczonych w Piśmie. Później, już jako dorosły, bywał w Jerozolimie, także nauczając w świątyni i przebywając tam z okazji święta Paschy. Jednakże to ostatnie przybycie do tego miasta ma zupełnie inny, wyjątkowy charakter.
Autor zwrócił tu uwagę na kilka szczegółów. „Podczas tryumfalnego wjazdu Jezusa do Jerozolimy wita Go ona z dużą radością jako proroka (Mt 21, 10-11). Mieszkańcy trzymają w rękach palmy i ścielą przed Nim swoje płaszcze. Palmami zwyczajowo wymachiwano z okazji m.in. zwycięstw wojskowych. Jednakże te same palmy mogą oznaczać także «nowe życie». Dlatego w Niedzielę Palmową w kościołach chrześcijańskich używa się ich jako symboli «nowego życia wyjednanego nam przez Zbawiciela na krzyżu». Z kolei rzucanie przez witających pod nogi płaszczy można odnieść do sceny z Raju, opisanej na początkach Księgi Rodzaju. Pierwsi rodzice, gdy zgrzeszyli, otrzymali od Boga „ubranie” (Rdz 3, 21). Ale teraz po tych płaszczach mieszkańców Jerozolimy przejeżdża Jezus na oślicy, zapowiadając zwycięstwo nad grzechem a zarazem naszą dogłębną przemianę dzięki temu zwycięstwu” – zauważył o. Briscoe.
I wreszcie zwrócił uwagę na fakt, że w tym epizodzie, jak i w całym życiu Jezusa, wiele jest rzeczy „wypożyczonych”, m.in oślica, na której Jezus wjechał do Jerozolimy. Przypomina to, że już same narodziny Boga nastąpiły w „wypożyczonej” stajni. W „wypożyczonym” Wieczerniku odbywa się też Ostatnia Wieczerza. Przypominając to, kaznodzieja przywołuje chyba współczesną kulturę, zwłaszcza amerykańską, w której zamiast tego terminu „pożyczony i podarowany nam przez Boga” używa się raczej innego – „posiadać” albo „czynić wszystko tak, jak mi się to podoba”. W ten sposób autor dołączył do długiego spisu innych kaznodziejów w swoim kraju, którzy podważają tego rodzaju podejście do życia, zawarte m.in. w dawnym przeboju Franka Sinatry „My Way” (Moja Droga). Według zakonnika, „zwycięstwo Jezusa na krzyżu będzie promieniowało w naszym życiu, jeśli będziemy trzymać się Jego wzorców: pokory, prostoty i pokoju, a nie tylko własnych pomysłów na «moją drogę»”.
o. jj (KAI Tokio) / Nowy Jork