Radość wyraził też w rozmowie z Radiem Watykańskim kustosz Ziemi Świętej. Zaznaczył jednak, że „sytuacja w Syrii jest nadal ciężka i wprost dramatyczna”. Najnowsza wiadomość budzi nadzieję na uwolnienie również innych uprowadzonych duchownych, czego bardzo pragną tamtejsi chrześcijanie. W każdym razie „ważne jest, że kanały kontaktu są jeszcze otwarte” – uważa o. Pierbattista Pizzaballa OFM.
Dhiya Azziz urodził się 42 lata temu w Mosulu na północy Iraku. Wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych i należy do Kustodii Ziemi Świętej. Po święceniach kapłańskich pracował przez kilka lat w Egipcie, potem w Jordanii, a następnie w Syrii. Ochotniczo zgłosił się do posługiwania w parafii Yacubiyeh na północy tego kraju, w pobliżu granicy tureckiej. Są to tereny niebezpieczne dla wyznawców Chrystusa, gdyż znajdują się pod kontrolą dżihadystów z organizacji Dżabhat an-Nusra, związanych z Al Kaidą. O. Azziz został porwany, gdy wracał do swej parafii z przedświątecznej wizyty u krewnych, którzy po zajęciu Równiny Niniwy przez tzw. Państwo Islamskie schronili się w Turcji. Raz już uprowadzono go w lipcu ub. r. Wtedy po krótkim czasie wydostał się na wolność. Dziesięć miesięcy wcześniej zatrzymano wraz z grupą parafian i po kilku dniach uwolniono franciszkańskiego proboszcza o. Hannę Jalloufa z sąsiedniej miejscowości Knayeh.
W Syrii uprowadzono w ostatnich latach wielu chrześcijańskich duchownych. Już trzeci rok brak jakichkolwiek wiadomości o dwóch prawosławnych biskupach Aleppo (od kwietnia 2013 r.) i o włoskim jezuicie o. Paolo Dall’Oglio (od lipca 2013 r.).
ak/ rv