Święty Józef znaleziony w Buffalo (USA)

Rok świętego Józefa ogłoszony przez papieża Franciszka 8 grudnia 2020 roku, dla mnie rozpoczął się już 5 lat wcześniej. Przyjechałem wtedy do Buffalo, w stanie Nowy Jork. Skierowany zostałem do parafii rzymskokatolickiej Bożego Ciała przez ówczesnego przełożonego Amerykańskiej Prowincji paulinów w Ameryce o. Mikołaja Sochę. Paulińscy zakonnicy, duchowi synowie Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika, od 2004 r. posługują w parafii, do której przybyłem z silną wolą sprostania oczekiwaniom parafian i – jak zawsze, w przypadku zmiany miejsca duchowej posługi – z pewną niepewnością związaną z nowym środowiskiem.  Zostałem mile i rodzinnie przyjęty przez parafialną wspólnotę, która wprowadzała mnie w tajniki tego miejsca. Wolny czas spędzałam na spacerach po wschodniej części dzielnicy Buffalo, gdzie znajduje się kościół, by ją jak najlepiej poznać. Wzrastała moja ciekawość nowym otoczeniem, w którym dostrzegałem coraz więcej śladów i znaków polskości tej części Buffalo. Sąsiednie kościoły, szkoły, inne budynki  wybudowane były przez naszych rodaków na przełomie XIX i XX wieku. Stopniowo poznawałem ich fascynujące dzieje; teren ten nazywano „małą Polską”. Była tu praca, handel, przemysł, pieniądze, bezpieczeństwo, szkoły, sklepy i kościoły. Do dzisiaj czuje się tutaj polską tradycję i historię. Spuścizna, którą po sobie pozostawili nasi imigranci, często okraszona ciężką pracą, potem i łzami, ale także radością życia w Nowym Świecie, wzbogacana doświadczeniami kolejnych pokoleń, pozostała tutaj do dzisiaj.

 Mieszkając w klasztorze, który wybudowany został w 1900 r.  i posługując w parafii, która powstała 1898 r., dotykam niejako historii pierwszych emigrantów z ziem polskich. Penetrując zakamarki starych budynków kościelnych, ich piwnice, zasypane kurzem nisze pod schodami być może podświadomie i naiwnie poszukiwałem zapomnianego skarbu, pozostawionego przez włodarzy tego miejsca. Rozmyślałem sobie, że cenne znalezisko, zapewne pozwoliło by na podjęcie prac remontowych budynków dotkniętych zębem czasu. Diamentów, złota, srebra czy sakiewki pełnej dolarów nie znalazłem. Natrafiłem na coś bardziej cennego!

W piwnicy pod kościołem, wśród sterty zakurzonych przedmiotów zgromadzonych w nieładzie na blacie stołu, leżało zwinięte w rulon płótno (szerokośći 99 cm i 213 cm dlugośći). Ostrożnie rozwinąłem je. Ukazał się bardzo zniszczony obraz świętego Józefa, trzymającego na lewej ręce dzieciątko Jezus i białą lilię w prawej dłoni. Czułem się jak posiadacz skarbu, z którym nie wiedziałem co zrobić, ale instynktownie chciałem go ratować.

 W latach 2015-2018, szukałem artysty – konserwatora, który podjąłby się renowacji mojego znaleziska. Po wielu nieudanych próbach los zaczął nam sprzyjać; św. Józefowi i… mnie. Zimą 2019 r., podczas spotkania z Adamem Jarząbkiem w Buffalo, została podjęta współpraca, by przywrócić pierwotny blask wizerunkowi św. Józefa z dzieciątkiem Jezus i lilią.

   „Obraz przedstawiający św. Józefa Rodzica, który parafia Bożego Ciała w Buffalo, NY przez ręce o. Michała Czyżewskiego, powierzyła mi do renowacji, był w poważnym stadium degradacji – relacjonuje Adam Jarząbek już po zakończeniu żmudnej i długiej pracy restauratorskiej nad malowidłem. Oryginalnie, obraz był przyklejony do ściany, najprawdopodobniej w kaplicy bocznej. Z informacji o. Michała wynika, że obraz spędził kilka dekad zwinięty w rulon w piwnicy lub innym wilgotnym miejscu. Stan przed renowacją można podsumować następująco: znaczące, fizyczne uszkodzenia płótna, przerwania, przecięcia i przedziurawienia. Włókna płótna, na którym obraz jest namalowany były bardzo osłabione działaniem wody, pary wodnej, procesem instalowania i odklejenia  od ściany, jak i z powodu wieloletniego zwinięcia w relatywnie ciasny rulon. Podłoże malarskie (grunt) oryginalnie wykonane z masy klejowo/kredowej na bazie kleju skórnego straciło swoje właściwości, jak również elastyczność i wytrzymałość na skutek obecności wody. Obraz był również poddany działaniu pleśni i innych mikroorganizmów. W konsekwencji, około 30-40 procent warstwy malarskiej odpadło od powierzchni obrazu. Pigmenty i barwniki straciły swoje oryginalne właściwości kolorystyczne. Oleje i werniksy utleniły się, uległy przebarwieniu i prześwietleniu. Ostatnim elementem degradującym obraz był brud. Znaczące pokłady brudu, piachu, gipsu oraz pozostałości kleju znajdowały się zarówno na powierzchni obrazu, jak i na rewersie, i wymieszane były ze skruszoną farbą i gruntem.

Kiedy obraz trafił do mojej pracowni, w pierwszej fazie renowacji był rozwinięty na płaskim stole i poddany relaksacji. Uważne, wielotygodniowe prostowanie, poddawanie obrazu stopniowemu rozkurczowi przy pomocy pary wodnej i podwyższonej temperatury dało spodziewany efekt. Usunięto brud z rewersu i awersu obrazu. Kolejnym etapem było wykonanie panelu transferowego ze sklejki stoczniowej – stabilnego podłoża dla naszego obrazu. Płótno obrazu zostało transferowane na panel i poddane statycznemu naciskowi w podwyższonej temperaturze. Następnym krokiem było uzupełnianie brakującej warstwy gruntu, zarówno małe ubytki jak i te do kilku cali kwadratowych zostały uzupełnione i wyrównane. Odtworzenie rysunku w miejscach brakujących. Poddanie analizie pigmentów w celu odtworzenia oryginalnego schematu kolorystycznego. Końcowym etapem było odnowienie brakujących elementów warstwy malarskiej i zabezpieczenie powierzchni obrazu. Chciałem zauważyć, że obraz św. Józefa nie jest nowym obiektem. Jest obrazem, który towarzyszył pokoleniom przed nami. Dzięki działaniom ojca proboszcza i jego parafian powraca do nas, by pośredniczyć wiernym i służyć im pomocą w roku dedykowanym przez Kościół św. Józefowi. Jestem niezmiernie wdzięczny za błogosławieństwo bycia częścią tego procesu”.

W Księdze Rodzaju (rozdział 37-50) znajduje się opis życia Józefa Egipskiego syna Jakuba i Racheli, którego zazdrośni bracia pozbyli długiej szaty z rękawami i wrzucili do studni z myślą by go zgładzić. Cudownie uratowany i ustanowiony zarządcą dóbr u faraona, rozporządzał nimi w czasie kryzysu w kraju nad Nilem. Historia ta przypomina losy płótna z wizerunkiem Opiekuna Świętej Rodziny, który trafił do piwnicy w Buffalo i przechowywany był w podobnych warunkach. Nie wiemy jak się obraz tam znalazł, nie wiadomo, kto i kiedy namalował go. Według hipotezy restauratora płótna, w powstaniu tego dzieła mogły to być zaangażowane  nawet trzy lub cztery osoby. Mimo apelu w mediach społecznościach nie udało się ustalić żadnego źródła pochodzenia obrazu, który może liczyć około 150 lat. Rodzą się przypuszczenia i spekulacje, coraz mniej ważne dla nas, gdy spoglądamy na św. Józefa w nowym blasku rewelacyjnie odnowionego malowidła.

Józef pouczony we śnie przez anioła Pańskiego (Ew. Mt. 2,13), wędrował do Egiptu, by uratować Dziecię przed zbrodniczym planem Heroda, był emigrantem na obcej ziemi. Doskonale zna troski i wyzwania, jakie muszą pokonać osoby mieszkające daleko od ojczystej ziemi. Był z naszymi rodakami przybywającymi do Ameryki przez dziesięciolecia. Teraz jest czas, by był z nami ponownie w XXI wieku. Wyznam, że osobiście doświadczyłem interwencji i pomocy świętego Józefa, powierzając Mu sprawy dnia codziennego. Jeszcze bardziej odczuwalnie od momentu odkrycia  rulonu z jego wizerunkiem w czeluściach kościelnej piwnicy. 

Znaleziony obraz, był swoistym obudzeniem w nas chęci ratowania tego dzieła. Opiekun Kościoła Świętego, który ma nas prowadzić drogą posłuszeństwa i miłości do Jezusa, jest cennym darem dla naszej parafii i dla każdego kto w tym wyjątkowym roku pragnie powierzyć się Jego opiece. W Litanii do św. Józefa jest wezwanie przypominające nam, że ten Mąż Boży, jest Ozdobą Życia Rodzinnego. Jego wizerunek został uratowany przed zapomnieniem i całkowitym zniszczeniem. Prośmy w modlitwie, byśmy w naszym życiu pamiętali o Patronie Kościoła Świętego, a łaska uświęcająca nigdy nie była zniszczona w naszym życiu przez grzech.

Jest dla nas czymś doniosłym i wzruszającym, że po dwóch latach od momentu rozpoczęcia prac konserwatorskich przez pana Adama Jarząbka, w tym wyjątkowym czasie św. Józef nie jest  już  w piwnicy, ale wraca do naszej świątyni. Dziękujemy za podjęty trud. Wszystkim ofiarodawcom wyrażamy wdzięczność za wsparcie tego projektu i polecamy ich opiece św. Józefa znalezionego w Buffalo.

o. Michał Czyżewski, paulin,

Buffalo (USA).

Foto: Archieum oo. Paulinwów w Buffalo.

Wpisy powiązane

Serce lidera – S. Grace Hartzog, SC #Famvin2024

Rytuały i wierzenia nie zanikają

Kurs „SAFEGUARDING” – międzynarodowy projekt ochrony małoletnich w Kościele