Musimy usłyszeć głos ofiar handlu ludźmi i przestać odwracać wzrok od tego procederu, który wciąż na świecie kwitnie. W przededniu Światowego Dnia Modlitwy i Refleksji na temat Walki z Handlem Ludźmi wskazuje na to siostra Gabriella Bottani, międzynarodowa koordynatorka zakonnej organizacji „Talitha Kum”, która działa w 70 krajach walcząc z niewolnictwem ludzi.
Włoska misjonarka przypomina za Papieżem Franciszkiem, że „handel ludźmi to głęboka rana, zadana przez haniebną pogoń za interesami gospodarczymi bez żadnego szacunku dla osoby ludzkiej”. Zauważa, że ponad 70 proc. wszystkich ofiar handlu ludźmi stanowią kobiety i dziewczynki. Dlatego właśnie ich los znalazł się w centrum tegorocznych obchodów, którym towarzyszy hasło: „Siła troski. Kobiety, ekonomia i handel ludźmi”.
„Te zebrane razem słowa z hasła dnia oddają bardzo skomplikowaną rzeczywistość. Jeśli posłuchamy opowieści tych, którzy na własnej skórze doświadczyli handlu ludźmi, łatwiej będzie nam zrozumieć ten związek. Na przykład większość osób, które są werbowane i które następnie wpadają w ręce handlarzy, to ludzie, którzy szukają pracy, szansy na lepsze życie. Często dzieje się tak dlatego, że w miejscach, w których się znajdują, te możliwości nie są oferowane, zwyczajnie ich nie ma. Mam na myśli Afrykę subsaharyjską i Amerykę Łacińską, gdzie niepewność zatrudnienia i wyzysk są powszechne. To samo dzieje się w krajach zachodnich, tak zwanych rozwiniętych, gdzie zjawiska te rozprzestrzeniają się jak szalone i sprawiają, że ta dynamika wyzysku staje się podstawą gospodarki, która coraz bardziej karze ubogich. Właśnie taka dynamika ekonomiczna jest fundamentem wykorzystywania i handlu ludźmi“ – powiedziała Radiu Watykańskiemu siostra Bottani.
Beata Zajączkowska/vaticannews / Rzym
KAI