Na Placu św. Piotra Papież dokonał kanonizacji siedmiorga błogosławionych z różnych krajów i kontynentów. Następnie przewodniczył Mszy, w której obok przybyłych stamtąd pielgrzymów wzięli udział uczestnicy Synodu Biskupów o nowej ewangelizacji. W homilii Benedykt XVI nawiązał do ich obecności i do dzisiejszego Dnia Misji.
„Szczęśliwie się składa, że to zgromadzenie synodalne zbiega się ze Światowym Dniem Misyjnym, a wysłuchane przez nas Słowo Boże, jak się okazuje, rzuca światło na oba te wydarzenia – mówił Papież. – Ukazuje ono styl ewangelizatora, wezwanego, by dawać świadectwo i głosić chrześcijańskie orędzie na wzór Jezusa Chrystusa, idąc tą samą co On drogą. Dotyczy to zarówno misji ad gentes, jak i nowej ewangelizacji w regionach o dawnej tradycji chrześcijańskiej. «Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu» (por. Mk 10, 45). Te słowa Chrystusa stanowiły program życia siedmiorga błogosławionych, których dzisiaj Kościół uroczyście wpisuje w chwalebny poczet świętych. Z heroicznym męstwem dali oni swe życie, poświęcając się całkowicie Bogu i wielkodusznie służąc braciom”.
Wśród nowych świętych szczególnie wymownym przykładem oddania życia na wzór Chrystusa są dwaj męczennicy. XIX-wieczny francuski jezuita o. Jakub Berthieu był misjonarzem Madagaskaru, gdzie walczył z niesprawiedliwością, niosąc pomoc ubogim i chorym. W roku 1896 poniósł tam męczeństwo. „Niech jego przykład pomoże licznym chrześcijanom prześladowanym dziś za wiarę” – powiedział w homilii Benedykt XVI.
Drugi kanonizowany dziś męczennik żył w XVII wieku. Filipińczyk Piotr Calungsod był świeckim katechistą ewangelizującym razem z jezuitami. Ten kilkunastoletni chłopiec przez cztery lata pełnił tę posługę na Wyspach Marianach w Mikronezji, towarzysząc o. Diego Luisowi de San Vitores, późniejszemu błogosławionemu, który razem z nim poniósł śmierć męczeńską.
„Życie było tam trudne, a misjonarzy dotknęły prześladowania powodowane zawiścią i oszczerstwami – kontynuowała Ojciec Święty. – Piotr przejawiał jednak głęboką wiarę i miłość. Nadal katechizował licznych ludzi przez siebie nawróconych, dając świadectwo o Chrystusie życiem w czystości i oddaniem Ewangelii. Jego największym pragnieniem było zdobywanie dusz dla Chrystusa i to sprawiło, że gotów był przyjąć męczeństwo. Poniósł śmierć 2 kwietnia 1672 r. Świadkowie podają, że Piotr mógł uciec i ocalić życie, ale zdecydował się pozostać przy ojcu Diego. Kapłan zdążył udzielić Piotrowi rozgrzeszenia, zanim sam został zamordowany”.
Jako apostoł miłosierdzia i młodzieży oddawał życie służbie bliźnim zmarły w 1913 r. Jan Chrzciciel Piamarta, kapłan włoskiej diecezji Brescia. Założył zgromadzenia księży Świętej Rodziny z Nazaretu i sióstr Pokornych Służebnic Pana, a także istniejące do dziś wydawnictwo katolickie Queriniana. Siły duchowe do duszpasterskich inicjatyw czerpał z adoracji Najświętszego Sakramentu – podkreślił Ojciec Święty.
Założycielką zgromadzenia zakonnego Misjonarek Niepokalanego Poczęcia od Nauczania, zajmującego się edukacją młodzieży, była Maria Carmen Sallés y Barangueras. Ta nowa hiszpańska święta zmarła w 1911 r.
Inna kanonizowana dziś zakonnica poświęciła się służbie chorym na trąd. Była to zmarła w 1918 r. s. Marianna Cope (Koob) ze zgromadzenia Sióstr św. Franciszka z Syracuse w stanie Nowy Jork. Urodzona w 1838 r. w Heppenheim w Niemczech, miała tylko rok, gdy wyjechała z rodziną do USA. Opiekowała się razem ze św. Damianem de Veusterem trędowatymi na Hawajach. Jest przykładem tego, co najlepsze w tradycji katolickich sióstr pielęgniarek – stwierdził Papież.
Natomiast rodowitą, tubylczą Amerykanką była Katarzyna Tekakwitha, pierwsza kanonizowana Indianka. Żyła w XVII wieku (1656-1680). Przyjęła chrzest od jezuickich misjonarzy i pozostając osobą świecką złożyła ślub czystości, co w jej rodzimej kulturze było zupełną nowością. Ponieważ z Kanady przybyli na jej kanonizację pielgrzymi angielskojęzyczni i francuskojęzyczni, Benedykt XVI mówił o patronce ich kraju w obu tych językach.
„Została ochrzczona, gdy miała dwadzieścia lat, i w ucieczce przed prześladowaniami schroniła się w misji św. Franciszka Ksawerego koło Montrealu – przypomniał w homilii Papież. – Wierna tradycjom swego ludu, choć odrzucając jego przekonania religijne, pracowała tam aż do śmierci w wieku dwudziestu czterech lat. Prowadząc proste życie, Kateri pozostała wierna swej miłości do Jezusa, modlitwie i codziennej Mszy. Jej największym pragnieniem było znać i czynić to, co podoba się Bogu. Katarzyna robi na nas wrażenie, bo w jej życiu nie mającym wsparcia zewnętrznego działa łaska i z odwagą podejmuje ona powołanie, które w jej kulturze jest czymś tak szczególnym. Wiara i kultura wzajemnie się w niej wzbogacają! Niech jej przykład pomoże nam tam, gdzie jesteśmy, i nie wypierając się tego, kim jesteśmy, żyć miłością do Jezusa!”.
O wyjeździe na misje marzyła też Anna Schäffer, niemiecka tercjarka franciszkańska zmarła w 1925 r. Ta uboga dziewczyna, uległa ciężkiemu poparzeniu nóg, co, gdy pracowała, by zarobić na posag wymagany przy wstąpieniu do zakonu misyjnego. Przykuło ją to do łóżka na całe życie „Łoże boleści stało się dla niej klasztorną celą, a cierpienie misyjną służbą – powiedział Papież o kanonizowanej dziś mistyczce. – Umacniana przez codzienną Komunię św. stała się niestrudzoną orędowniczką w modlitwie i zwierciadłem miłości Boga dla licznych szukających rady”. Ojciec Święty polecił jej wstawiennictwu chrześcijański ruch hospicyjny.
ak/ rv