Od początku wojny w Ukrainie wszystkie nasze saletyńskie parafie w tym kraju zaangażowały się w pomoc uchodźcom wewnętrznym. Im bliżej linii frontu tym bardziej ta pomoc jest konieczna. Troska o zapewnienie wyżywienia i dachu nad głową osobom, które uciekły z obszarów dotkniętych wojną, niejednokrotnie tracąc dorobek życia to dzisiaj szara codzienność naszych parafii położonych w południowo-wschodnich częściach kraju. Osiem miesięcy wojny pozwoliło wypracować już nawet pewne struktury pomocowe.
Nasza parafia w Zaporożu, gdzie schronienie znalazło wielu mieszkańców między innymi z Mariupola posiada dziś grupę 32 oddanych wolontariuszy, którzy spotykają się codziennie od poniedziałku do soboty, sortują pomoc, przygotowując paczki żywieniowe, prowadząc rejestracje uchodźców i niezbędną księgowość aby w czasie wydawania pomocy móc spotkać się z potrzebującymi. Od początku wojny przygotowali oni oraz wydali paczki żywieniowe 12 938 rodzinom. Łącznie z pomocy tej skorzystało 33 718 osób, w tym 1 588 inwalidów, 6 329 osób w podeszłym wieku i 7 049 dzieci. Wydano ponadto 5 303 zestawy pomocowe do higieny osobistej a także 145 zestawów kancelaryjnych dla dzieci uczących się w szkole.
Praca naszych wolontariuszy wygląda zazwyczaj tak samo. Rano wszyscy gromadzimy na się na Mszy św. później przychodzi czas na przyjmowanie zgłoszeń od osób potrzebujących, sortowanie pomocy, zakupy, „papierkową robotę” i w końcu na wydawanie przygotowanych paczek. Każdy z nas wie już dokładnie co ma robić – podkreśla ks. Fryderyk Wyrostek MS, proboszcz parafii w Zaporożu. Po wszystkim jemy wspólnie obiad, również przygotowany przez wolontariuszy i rozchodzimy się do swoich domów – dodaje saletyn.
Jesteśmy niewielką parafią a dziś staliśmy się jednym z największych ośrodków pomocowych w mieście. Sami nie bylibyśmy w stanie obsłużyć transportów z pomocą ani osób potrzebujących. Jesteśmy bardzo wdzięczni Panu Bogu za wszystkich tych ludzi, którzy bezinteresownie poświęcają swój czas aby pomóc innym. Wielu z naszych wolontariuszy dopiero tutaj w czasie Eucharystii, krótkich katechez, które organizujemy regularnie czy w czasie zwykłych koleżeńskich spotkań „po godzinach” poznaje głębiej Pana Boga czy dowiaduje się o Orędziu Pięknej Pani z La Salette. To niezwykłe jak Pan Bóg nawet w czasie tak wielkiej tragedii jaką bezsprzecznie jest wojna potrafi zasiać dobro w sercu człowieka – zauważa ks. Ivan Strogush, wikariusz z parafii w Zaporożu.
Za: www.saletyni.pl