Przyszłość Kościoła nie ogranicza się do Azji czy Afryki

Za zgodą redakcji portalu National Catholic Register udostępniamy wywiad z nowym generałem Zakonu Kaznodziejskiego

z Gérardem Francisco Timoner OP rozmawia Solène Tadié

Jesteś pierwszym generałem o azjatyckim pochodzeniu w ponad 800-letniej historii dominikanów. Fakt, że obecna Kapituła Generalna odbywa się w Wietnamie, również wydaje się sygnałem coraz silniejszej pozycji Azji w Zakonie. Jaki jest specyficzny wkład Azji w Kościół i Nową Ewangelizację?

Niektórzy z braci powiedzieli mi, że decyzja o wyborze generała z Azji jest znakiem, że to Zakon skłania się ku Azji. To prawda. Pojawienie się przywódców kościelnych z Azji jest znakiem wzrostu i dojrzałości Kościoła w tej części świata, w której żyje bardzo wielu ludzi – same tylko Chiny i Indie mają ponad 3 miliardy mieszkańców! Tak więc jesteśmy obywatelami naszych pierwotnych krajów, ale jesteśmy również obywatelami Królestwa Bożego!

Nie czuję się komfortowo spotykając się z ideą, że Azja i Afryka są przyszłością Kościoła, tak jakby Europa i Ameryka były jego przeszłością lub teraźniejszością. Przyszłość Kościoła jest wszędzie tam, gdzie Ewangelia czeka jeszcze na ogłoszenie, bo jest ignorowana w społeczeństwach obojętnych religijnie albo nie została jeszcze odpowiednio przepowiadana.

Przyszłość Kościoła znajdujemy także w młodych ludziach, którzy pozostają wierni Chrystusowi.

Jeśli chodzi o szczególny wkład Azji w Kościół powszechny, pozwolę sobie zacytować pewne dane z mojego raportu na kapitułę generalną, jako socjusza ds. Azji i Pacyfiku.

Azja jest największym i najbardziej zaludnionym kontynentem świata.

Wszystkie główne tradycje religijne i etyczne: judaizm, chrześcijaństwo, islam, buddyzm, hinduizm, konfucjanizm i taoizm narodziły się w Azji. Główne religie Azji, według liczby wyznawców, to hinduizm (25,3%), islam (24,3%), niezrzeszeni (21,2%), buddyzm (11,9%), religie pierwotne (9,0%), chrześcijaństwo (7,1%) i inne (1,3%).

Na podstawie tego kontekstu demograficznego Federacja Konferencji Biskupów Azjatyckich (FABC), w oficjalnych dokumentach, które opracowała na przestrzeni lat, zidentyfikowała sześć propozycji charakteryzujących unikalnie azjatycką eklezjologię: 1) Kościół azjatycki jest powołany do bycia przede wszystkim wspólnotą wspólnot, która: 2) jest kształtowana i odpowiada na ogromną różnorodność i pluralizm Azji; 3) poddana jest zaangażowaniu i służbie życiu; 4) jako nadrzędną wizję przedstawia harmonię; 5) zorientowana jest na potrójny dialog: z kulturami, religiami i ubogimi; 6) dąży do budowania Królestwa Bożego w Azji.

Wydaje się oczywiste, że te propozycje mają wiele do przekazania także innym kontynentom. Niektórzy członkowie Kościoła zdają się podkreślać przede wszystkim różnice, a te mają tendencję do podziałów – dlatego musimy pamiętać, że Kościół jest wspólnotową wspólnotą; że różnice nie powinny prowadzić do podziałów, ale raczej do harmonii. Chciałbym także zauważyć, że w Azji dialog z kulturami i religiami obejmuje osoby ubogie i marginalizowane.

W swoim przemówieniu inauguracyjnym przyznałeś, że gdy dowiedziałeś się o wyniku głosowania, niechętnie przyjąłeś swoją nową misję, Jak wytłumaczyłbyś to uczucie? Jakie będą najtrudniejsze wyzwania Twojej misji?

To prawda, początkowo niechętnie przyjąłem wybór. Powiedziałem braciom, że mam duże trudności językowe, ponieważ mówię tylko jednym z trzech oficjalnych języków Zakonu: mówię po angielsku, ale nie po hiszpańsku czy francusku. Myślę, że nie jestem tak utalentowany, jak moi poprzednicy. Wiem także, że na Kapitule Generalnej jest wielu wykształconych braci, którzy posługują się wszystkimi trzema lub przynajmniej dwoma z trzech języków urzędowych.

Czułem też, że brakuje mi umiejętności rozwiązywania problemów zakonu. Nie jestem ani najbłyskotliwszym, ani najodważniejszym bratem z tych, którzy są na kapitule. Tak więc, gdy sekretarz generalny poprosił mnie po głosowaniu, abym spotkał się z uczestnikami kapituły generalnej i przyjął wybór, pomyślałem, że byłoby głupio powiedzieć „tak”. Jednak to nie moja głupota sprawiła, że się zgodziłem. To raczej bracia z kurii generalnej przywrócili jasność widzenia w mojej zdezorientowanej głowie. Z tego, co pamiętam, powiedzieli: „Wszyscy szczerze modliliśmy się o przewodnictwo Ducha Świętego, a bracia decydowali z czystym sumieniem. Jeśli nie masz teraz nic pilniejszego do roboty, musisz zejść na dół, spotkać się z kapitularzami i zaakceptować wybór”. Inny brat przytulił mnie i powiedział: „Nie jesteś sam – jesteśmy tutaj”. Potem bracia towarzyszyli mi w modlitwie w kaplicy. I wiedziałem, że muszę z wiarą zaakceptować decyzję kapituły.

Zakon obchodził niedawno 800-lecie istnienia. Co to znaczy być dziś dominikaninem?

Wierzę, że zakon pozostanie silny, w kolejnym stuleciu, jeśli pozostanie wierny swojej pierwotnej misji. Misją zakonu jest pomoc w budowaniu komunii Kościoła, Ciała Chrystusa; tak jak uczynili to św. Franciszek i św. Dominik w XIII wieku, gdy Kościół był w tragicznej potrzebie nowej ewangelizacji.

W jaki sposób pomagamy budować Kościół, Ciało Chrystusa? Po pierwsze, ważne jest uświadomienie sobie, że jesteśmy tylko „pomocnikami” lub „asystentami”. Głównym budowniczym jest Bóg Trójjedyny, model i źródło komunii. Wiemy, że najprostszą, ale najgłębszą teologią komunii jest modlitwa Jezusa o jedność, która objawia Jego wolę i misję: „Modlę się, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał” (J 17, 21).

Przypomnę naszą konstytucję podstawową, która mówi: struktura Zakonu jako wspólnoty wynika z jego misji i braterskiej komunii. Naszą naturę tworzą razem: misja i wspólnota braterska. Dzięki temu jesteśmy braćmi kaznodziejami. Dominikowa wizja Zakonu ujawniła się wyraźnie, gdy poprosił on papieża Honoriusza III, aby dokonał niewielkiej, ale znaczącej zmiany bulli z 21 stycznia 1217 roku [Gratiarum Omnium], to znaczy, aby pierwotne słowo praedicantes („osoby, które głoszą kazania”) zostało zamienione na praedicatores („kaznodzieje”). Możemy więc powiedzieć, że nasza misja objawia się przede wszystkim nie w tym, co robimy (to znaczy głosimy); ale w tym kim jesteśmy (kaznodziejami).

Służymy w misji budowaniu Kościoła poprzez charyzmat dany Dominikowi i Zakonowi. Konkretnie oznacza to, że parafia dominikańska to taka, w której wspólnota braci prowadzi wspólnotę parafii. Dominikańska instytucja akademicka to ta, w której wspólnota braci prowadzi wspólnotę akademicką w zakresie studiów, nauczania i badań. Centrum, które stara się realizować nauki społeczne Kościoła, które stara się promować pokój Chrystusa poprzez sprawiedliwe relacje, jest wspólnotą braci, którzy starają się pomagać ludziom żyć według ich godności jako dzieci Bożych.

Aby być realistą, trzeba powiedzieć, że różnorodność i różnice między braćmi czasami osłabiały komunię. Ale to także może stać się częścią naszej proroczej służby Kościołowi i społeczeństwu: pokazywać, że można się różnić i pozostawać braćmi… bez zrywania komunii.

W swojej ostatniej książce, napisanej pod koniec kadencji, Twój francuski poprzednik, ojciec Bruno Cadoré, mówi, że świeccy (których jest bardzo wiele w Waszym Zakonie) są kluczowym zasobem, pozwalającym stawić czoła obecnym wyzwaniom Kościoła. Co o tym sądzisz?

Zgadzam się z bratem Bruno. Wierni świeccy reprezentują większość członków Ciała Chrystusa, Kościoła. Zakon Kaznodziejski, który jest częścią Kościoła, ma taką samą proporcję. Większość członków rodziny dominikanów to osoby świeckie. Na przykład w Wietnamie jest około 400 braci, 2 500 sióstr i 117 000 świeckich dominikanów. Te liczby wyraźnie mówią kapitularzom, by przyjrzeli się bliżej ważnej i nieodzownej roli świeckich w ewangelizacji.

Jaka będzie Twoja mapa drogowa na najbliższe dziewięć lat?

Generał Zakonu nie określa mapy drogowej w czasie swojej kadencji. To raczej kapituła generalna (której generał Zakonu jest przewodniczącym, ale głosuje jak każdy inny członek Kapituły) określa drogę, którą ma iść Zakon.

Użyłbym tu terminu „sługa-lider”. Rolą generała Zakonu jest być sługą misji Zakonu, która ma pomóc w budowaniu Kościoła, Ciała Chrystusa i prowadzić braci w służbie tej misji. Misja pozostaje taka sama, ale zmieniają się konteksty Kościoła i świata, dlatego kapituła generalna określa sposoby, za pomocą których moglibyśmy służyć tej misji tu i teraz.

Mam nadzieję i modlę się o to, aby w nadchodzących latach restrukturyzacja Zakonu, którą rozpoczęliśmy wiele lat temu, ewoluowała w kierunku bardziej intencjonalnego i głębszego poczucia komunii. Mój poprzednik, brat Bruno, powiedział nam, że obecnie na świecie mamy 800 braci w trakcie formacji. Musimy znaleźć sposób, aby zapewnić tym braciom taką samą jakość wychowania, jaką otrzymali Dominikanie w przeszłości, ponieważ nie są oni tylko synami poszczególnych prowincji, ale są naszymi braćmi w Zakonie.

Solène Tadié jest korespondentem National Catholic Register w Rzymie

Solène Tadié: © 2019 EWTN News, Inc. Reprinted with permission from the National Catholic Register – www.ncregister.com

Za: info.dominikanie.pl

Wpisy powiązane

Jezuita ks. Paul Zulehner – „medialna twarz” Kościoła Austrii – kończy 85 lat

Dokument końcowy XVI sesji Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów

Watykan: pierwszy błogosławiony Kościoła w Estonii