Przyjął nas jak ojciec…

19 marca 2021 r., w uroczystość św. Józefa, w Limie w wieku 93 lat zmarł bp Luis Bambarén Gastelumendi SJ. Ten peruwiański jezuita był postacią nietuzinkową. To on, jako ordynariusz diecezji Chimbote, zaprosił do pracy duszpasterskiej w Pariacoto franciszkanów. To on przyjął w Peru pierwszych posługujących tu braci z Polski. Dwóch z nich – o. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek zostali na trenie prowadzonej przez siebie misji zamordowani przez terrorystów 9 sierpnia 1991 r. Bóg powołał Luisa Bambaréna do siebie w roku 30. rocznicy śmierci Błogosławionych Męczenników z Pariacoto.

W diecezji

Luis Bambarén urodził się 14 stycznia 1928 r. w Yungay, święcenia kapłańskie przyjął 15 lipca 1958 r. 1 grudnia 1967 r. został mianowany biskupem pomocniczym Limy ze stolicą tytularną Sertei. 6 kwietnia 1983 r. został biskupem diecezjalnym Chimbote w Peru i kierował tą diecezją nieprzerwanie przez 21 lat, do 4 lutego 2004 r., kiedy to przeszedł na emeryturę. Troszczył się o rozwój i istnienie peruwiańskiego Kościoła w czasach, które były niezwykle trudne i niebezpieczne. Peru zostało zniszczone w znacznej części przez trzęsienie ziemi, do tego doszły liczne susze, bieda, a także nasilające się ataki komunistycznych grup terrorystycznych, w tym „Świetlistego Szlaku” (Sendero Luminoso), dowodzonego przez Abimaela Guzmana. Ta niezwykle silna i zorganizowana grupa podejmowała szereg udanych zamachów nie tylko na władze lokalne, ale także na osoby zaangażowane w pracę duszpasterską w Kościele. Choć początkowo wydawało się, że terroryści nie będą atakowali Kościoła, to nadzieje te okazały się płonne. Po zamachach na władze lokalne i infrastrukturę (np. wysadzanie linii energetycznych, urzędów pocztowych, niszczenie komisariatów policji, szkół, mordowanie wójtów, policjantów, sędziów), senderyści zaczęli także mordować kapłanów, siostry zakonne i świeckich katechistów. Sam bp Luis Bambarén także doświadczył ataków na swoje życie – raz zamachowcy spalili mu samochód, innym razem podłożyli ładunki wybuchowe pod kurię. Nie udało się jednak ani biskupa zabić, ani zastraszyć, choć pracujący na terenie diecezji księża i siostry zakonne otrzymali wówczas polecenie, aby do czasu, aż zagrożenie ze strony senderystów nie minie, po zmroku raczej nie opuszczać terenu parafii lub klasztoru, a także nie podróżować po diecezji.

Franciszkanie w Peru

O tym, jak franciszkanie z Krakowa trafili na misje do małego miasteczka w peruwiańskich Andach, pisze o. Zdzisław Gogola OFMConv (Męczennicy z Pariacoto. Misje franciszkanów w Peru, Kraków 2018), który wielokrotnie odwiedzał misję w Peru, a także z ramienia władz zakonnych, a potem, już jako prowincjał, czuwał nad jej powstawaniem. Rola bpa Luisa Bambaréna była nieoceniona, zarówno w czasie powstawania misji, jak i potem – w czasie starań o beatyfikację zamordowanych na terenie diecezji Chimbote franciszkanów: Michała Tomaszka i Zbigniewa Strzałkowskiego oraz księdza diecezjalnego Allesandro Dordiego.

O. Zdzisław Gogola pisze, że już w 1985 r. Kuria Generalna Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych OFMConv w Rzymie opracowała projekt założenia nowej placówki misyjnej w Ameryce Łacińskiej w Peru. Pierwotnie planowano, że placówkę tę obejmą bracia pracujący w Prowincji św. Antoniego ze Stanów Zjednoczonych. W Peru jednak już wtedy działał „Świetlisty Szlak”, który za jeden z celów postawił sobie walkę ze „zgniłym zachodnim imperializmem”. Franciszkanie pochodzący ze Stanów Zjednoczonych, a więc kraju, który dla terrorystów był symbolem owego „zgniłego imperializmu”, nie mieliby za bardzo szans na długofalową pracę duszpasterską w Peru. Dlatego – jak zauważa o. Gogola – na spotkaniu w Costa Rica w dniach 31 stycznia – 6 lutego 1987 r. o. Daniel Pietrzak, ówczesny przełożony prowincji św. Antoniego w USA poinformował generała Zakonu, o. Lanfranco Serriniego, że nie może zrealizować zobowiązania i wysłać misjonarzy do diecezji Chimbote. Jeszcze w tym samym roku w Rzymie asystent generalny o. Miguel López rozmawiał z o. Zdzisławem Gogolą, wówczas asystentem prowincjalnym, o przyjęciu tej misji przez polską Prowincję św. Antoniego i bł. Jakuba Strzemię. Bp Luis Bambarén, który czekał na przybycie franciszkanów i objęcie parafii w Pariacoto, wysłał pismo do prowincjała o. Feliksa Stasicy, w którym wyraził prośbę o założenie klasztoru franciszkańskiego i przejęcie parafii „Senor de Mayo” w Pariacoto przez polskich franciszkanów.

Fakt historyczny

Franciszkanie z Krakowa podjęli wyzwanie i przyjęli zaproszenie. Na sesji w dniu 30 czerwca 1988 r. rada prowincjalna powzięła uchwałę o utworzeniu przez prowincję misji w Peru, w diecezji Chimbote, w miejscowości Pariacoto. Ustalono wówczas, że misję obejmą dwaj zgłaszający się wcześniej już do pracy misyjnej w Ameryce Południowej kandydaci: o. Zbigniew Strzałkowski i o. Jarosław Wysoczański. Później miał do nich dołączyć o. Michał Tomaszek. Ojcowie zaczęli przygotowania do wyjazdu, co wówczas – z uwagi na konieczność zdobycia wiz – trochę trwało. Franciszkanie wyruszyli do Peru 30 listopada 1988 r. drogą lotniczą: z Warszawy przez Moskwę do Limy. W Limie wylądowali 2 grudnia 1988 r.

O pierwszych chwilach w Peru, a także przyjęciu ze strony biskupa, o. Jarosław Wysoczański pisał: „Na początku nowego roku przenieśliśmy się do Chimbote, stolicy diecezji, która prosiła o obecność Braci Franciszkanów w Peru. Od razu zapoznaliśmy się z lokalnym biskupem, księdzem Louisem Bambarènem. Biskup jest peruwiańskim jezuitą, człowiekiem bardzo energicznym, nigdy się nie męczącym i potrafiącym połączyć elegancję, radość i prostotę […]. Przyjął nas z otwartymi rękami, jak prawdziwy ojciec, który otrzymał w darze nowych synów, zasilających rodzinę około 90 kapłanów pracujących w diecezji Chimbote (Bracia Męczennicy. Historia opowiedziana przez trzeciego współbrata, Kraków 2018, s. 112).

Także bł. Zbigniew wspomina pierwsze dni w Peru jako czas, w którym franciszkanie doświadczyli ogromnej życzliwości ze strony pasterza diecezji, w której mieli pracować: „Po dwóch tygodniach w Limie i 10 dniach w Chiclayo przyjechaliśmy wreszcie do ‘swojej diecezji’. Na prawach gości spędziliśmy beztroski tydzień. Biskup zatroszczył się, byśmy poznali diecezję i duchowieństwo (księża, zakonnicy, siostry zakonne – łącznie ok. 90 osób) pracujące w niej” (List do Rodziców, Moro 10.01.1989 r.)

Sam bp Luis Bambarén w liście do o. Feliksa Stasicy, ówczesnego prowincjała, pisał o przybyciu franciszkanów do Peru: „W imieniu całej diecezji Chimbote wyrażam swą radość z powodu przyjazdu do Peru pierwszych misjonarzy franciszkanów, których przyjęliśmy z braterską miłością i których będziemy zawsze wspomagać, zwłaszcza w pierwszych miesiącach. Placówka misyjna Braci Mniejszych Konwentualnych Prowincji św. Antoniego z Polski stanowi fakt historyczny w życiu Kościoła w Peru. Tak też ten fakt został oceniony przez Konferencję Episkopatu Peru na jej ostatnim posiedzeniu. Ze swojej strony postaram się być bardzo blisko nich”. (Chimbote, 21.12.1988 r.)

Terroryści nie mają ostatniego słowa

Bp Luis Bamberén, już jako emerytowany biskup senior, w czasie konferencji prasowej w Limie przed beatyfikacją Męczenników z Pariacoto wspominał ostatnie Eucharystie celebrowane z o. Michałem, o. Zbigniewem i ks. Alessandro kilka dni przed ich śmiercią. Mówił o tym, że błogosławieni zdawali sobie sprawę z tego, co nadchodzi. On sam dostawał pogróżki, m.in. o tym, że jeśli nie ustąpi z urzędu biskupa, to kolejni kapłani będą zabijani w diecezji. Terroryści prowadzili kampanię mającą na celu zdyskredytowanie go w oczach wiernych, oskarżając go – jak na ironię – o to, że swoją nieugiętą postawą powoduje, że zostaną zamordowani kolejni duchowni i świeccy. Kilka tygodni przed zamordowaniem franciszkanów bp Luis Bambarén zwołał zebranie kapłanów swojej diecezji, podczas którego uprzedzał ich, że nadchodzą bardzo trudne czasy. Terroryści chcieli, aby wszyscy księża obcokrajowcy opuścili diecezję Chimbote, ponieważ postrzegano ich jako przedstawicieli imperializmu. Nikt jednak – wbrew intencjom terrorystów – nie opuścił powierzonych sobie placówek misyjnych.

Wydarzenia z 9 sierpnia 1991 r. znamy z relacji wielu świadków, w tym s. Berty Hernández Guerra ze Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusa, która pomagała franciszkanom w pracy duszpasterskiej w Pariacoto. S. Berta wraz z innymi parafianami pojechała w nocy powiadomić bpa Luisa Bambarèna o zamordowaniu franciszkanów. W Pariacoto nie było telefonu, s. Berta zatelefonowała więc w nocy dopiero z oddalonego od Pariacoto Casma i prosiła, aby biskup poruszył niebo ziemię, by odnaleziono morderców. Niestety, mimo starań policji, bezpośredni sprawcy napadu na franciszkanów nigdy nie zostali ujęci. Do więzienia trafił za to po jakimś czasie przywódca senderystów – Abimael Guzman, który w trakcie rozmowy z bpem Luisem (20 marca 2001 r.) przyznał, że zamordowanie franciszkanów było błędem. Przywódca terrorystów powiedział także, że misjonarze zginęli nie z powodów politycznych czy socjalnych, ale dlatego, że byli wyznawcami Chrystusa, a religia według senderystów jest „opium dla ludu”. Poprosił też wówczas biskupa o wybaczenie krzywdy, jaką swoim rozkazem zamordowania franciszkanów i księdza Dordi wyrządził Kościołowi w Peru. Bp Luis opowiedział o tym spotkaniu, a także o wydarzeniach z sierpnia 1991 r. w filmie pt. „Życia nie można zmarnować” w reżyserii Krzysztofa Tadeja na zlecenie TVP w 2015 r. Bp Luis Bambarèn poprowadził pogrzeb zamordowanych męczenników, a potem włączył się w starania o ich rychłą beatyfikację.

W depeszy informującej o zakończeniu procesu beatyfikacyjnego bp Luis pisał: „Będziemy mieli naszych pierwszych błogosławionych męczenników między świętymi z Peru […]. Przynoszę z Rzymu miłą wiadomość, że proces beatyfikacyjny naszych misjonarzy Franciszkanów Konwentualnych Michała i Zbigniewa oraz Sandra Dordi, którzy oddali swe życie wylewając krew w Pariacoto i w Santa (Diecezja Chimbote), zakończył się, gdy stało się oczywiste, że ‘Świetlisty Szlak’ zamordował ich z powodu nienawiści do wiary, a nie z powodów politycznych czy społecznych”.

Solidarny z ubogimi

Bp Luis, już jako biskup emeryt, wziął udział w uroczystościach beatyfikacyjnych, jakie miały miejsce 5 grudnia 2015 r. na stadionie w Chimbote. Ostanie lata życia spędził w Limie. Zmarł w wyniku powikłań, jakie wystąpiły w związku z zakażeniem COVID-19. Został pochowany – zgodnie z wyrażoną wcześniej wolą – w katedrze w Chimbote. W homilii w czasie Mszy Świętej pogrzebowej, jaka sprawowana była w Limie 20 marca 2020 r., Carlos Castillo, arcybiskup Limy i prymas Peru, powiedział, że mottem życia bpa Luisa Bambarèna było ewangelizowanie ubogich. I nawet śmierć z powodu koronawirusa, która go spotkała, jest także śmiercią, na którą w naszych czasach umierają ubodzy mieszkańcy Peru. Bóg, poprzez tę śmierć, okazał łaskę solidarności z ubogimi, aby umierając z nimi, mógł także wraz z nimi zmartwychwstać. Arcybiskup, dziękując za życie bp. Luisa, zapewnił, że wraz z wiernymi będzie prosił Boga o łaskę zbudowania Kościoła w Peru opartego o wzajemny szacunek i miłość.

Anna Dąbrowska

Za: www.franciszkanie.pl

Wpisy powiązane

VIII Zebranie pallotyńskiej Regii w Rio de Janeiro

Orędownicy dla młodych

Ks. Leszek Kryża SChr: Jeździmy na Ukrainę by pokazać, że zgodnie z apelami Papieża Franciszka – nie zapominamy o wojnie