Rok Życia Konsekrowanego, który już trwa od kilku miesięcy, jest dla nas karmelitów sposobnością do nowej refleksji, dotyczącej niektórych fundamentalnych aspektów naszego życia i naszego charyzmatu. Z tego powodu, my, przełożeni generalni Karmelitów – o. Fernando Millán Romeral i Karmelitów Bosych – o. Saverio Cannistrà, zdecydowaliśmy się skierować to skromne przesłanie do wszystkich członków wielkiej karmelitańskiej rodziny, rozproszonych po całym świecie, aby zachęcić ich do głębokiego przeżycia tego roku, który równocześnie zbiega się z jubileuszem 500-lecia urodzin św. Teresy z Avila. Mamy tutaj do czynienia z wydarzeniem bardzo ważnym dla nas wszystkich i Teresa, od zawsze będąca mistagogiem i mistrzynią duchowości, obecnie przychodzi do nas jako wzór i przewodniczka, prowadząca do odnowienia naszej konsekracji zakonnej, jako inspiracja dla naszej konsekracji i jako inspiracja do podejmowania stających przed nami wyzwań. To wspaniałe zbieganie się [Jubileuszu 500-lecia z Rokiem Życia Konsekrowanego] może być wyjątkową okazją do przemyślenia i pogłębienia naszej tożsamości jako zakonników i jako karmelitów.
W listopadzie ubiegłego roku papież Franciszek ofiarował nam ważną pomoc do tej refleksji w Liście apostolskim do osób konsekrowanych. Nie godząc się na łatwe, a być może i wygodne „pesymizmy”, List ten zaprasza nas wszystkich, [mężczyzn] konsekrowanych i [kobiety] konsekrowane, do dawania świadectwa w Kościele i świecie o pięknie naszego powołania i naszego życia. Zawiera on również zaproszenie, obok którego nie możemy przejść obojętnie: «Niech nikt nie unika w tym roku poważnej weryfikacji odnośnie do swej obecności w życiu Kościoła» (II, 5)[1].
Umieszczone poniżej rozważania, niech posłużą za pomoc[2], aby ta «poważna weryfikacja» mogła się rozpocząć lub, tam gdzie została już zapoczątkowana, mogła być kontynuowana z większym zaangażowaniem.
W sercu Kościoła
1. Z Listu niezwykle wyraźnie wyłania się pragnienie papieża Franciszka, by nie zamykać życia konsekrowanego w ciasnych granicach grona wtajemniczonych osób, lecz umieścić je w sercu, w głębi Kościoła i na „rozległych horyzontach”, abyśmy zdołali je ukierunkowywać daleko poza nie samo. W sercu Kościoła, gdyż «życie konsekrowane jest darem Kościoła, który rodzi się w Kościele, wzrasta w Kościele i jest całkowicie zorientowane ku Kościołowi», jak stwierdził kard. Bergoglio w jego wystąpieniu na Synodzie w 1994 r. (por. III,5); „na rozległych horyzontach”, ponieważ Kościół jest wezwany do wędrowania ku „egzystencjalnym peryferiom”, gdzie obok biedy materialnej, cierpień dzieci i ludzi starszych, żyją „bogaci w dobra i o pustym sercu” (II,4). Jedynie w taki sposób pojmie się jego gorące wezwanie: „Nie zamykajcie się w sobie, nie dajcie się zatruć małymi kłótniami domowymi, nie bądźcie więźniami swoich problemów. Rozwiążą się one, jeśli wyjdziecie na zewnątrz i pomożecie innym w rozwiązywaniu ich problemów i głoszeniu dobrej nowiny” (II, 4). Wydaje się, że jest to ponowne, ponaglające zaproszenie, które już kiedyś Jan Paweł II wystosował do całego Kościoła 6 stycznia 2001 r. na zakończenie Wielkiego Jubileuszowego Roku Milenijnego: „Duc in altum! Idźmy naprzód z nadzieją! Nowe tysiąclecie otwiera się przed Kościołem niczym rozległy ocean, na który mamy wypłynąć licząc na pomoc Chrystusa” (Novo millenio ineunte 58).
Dla nas – którzy za łaską Boga zostaliśmy wezwani do Karmelu, zainspirowani Regułą św. Alberta, pobudzeni przykładem tylu świętych, realizujących w ciągu wieków jej ideały, w szczególny sposób wezwani w tym jubileuszowym roku do kroczenia po śladach św. Teresy od Jezusa, czucia się „synami Kościoła”, „życia wielkimi potrzebami Kościoła” (Sprawozdania duchowe 3,7), „modlenia się dla pożytku Kościoła” (Księga fundacji 1,6), trwania w „sercu Kościoła, naszej Matki” (Dzieje duszy MS B 3v) – nie jest to bezużyteczną fatygą, lecz darem. Powracają tutaj, bardziej niż kiedykolwiek, słowa papieża Franciszka do biskupa Ávila, wypowiedziane 15 października ubiegłego roku: „Nie ma nic piękniejszego, niż żyć i umrzeć jako synowie tego Kościoła-Matki!”. Nie jest to możliwe, gdy nie posiada się owego doświadczenia macierzyństwa, które żywi i wychowuje, chociażby się tego w pełni nie dostrzegało, będąc duchowymi „sierotami”, nawet wewnątrz rodziny zakonnej, którą jest Karmel.
2. Hans Urs von Balthasar zauważał w odniesieniu do powołania, że tuż po Soborze Watykańskim II główną troską stało się pytanie o potrzeby Kościoła, potrzeby naszego czasu lub „jeszcze gorzej”, o potrzeby księdza i zakonnika, a nikt się nie zadawał pytania: czego potrzebuje Bóg[3]. Papież Franciszek w liście apostolskim Świadkowie radości napisał: „Oczekuję, że każda forma życia konsekrowanego postawi sobie pytania o to, czego żądają od nas Bóg i współczesna ludzkość” (II,5). Odnajdujemy tutaj zasadniczą kwestię, którą również my, zakonnicy-karmelici, musimy na nowo postawić: „O co nas prosi Bóg w chwili obecnej?”. Zarys odpowiedzi jest już nam dany w samym liście papieża Franciszka: „Jesteśmy wezwani, by doświadczyć i ukazywać, że Bóg może napełnić nasze serca i uczynić nas szczęśliwymi, bez potrzeby poszukiwania gdzie indziej naszego szczęścia” (II,1). Jeżeli osobiście przyjmujemy słowa, które głosimy innym, że „sam Bóg wystarcza”, nie możemy zadowolić się byle jakim głoszeniem („powierzchownie tylko traktując służbę Bożą”, Droga doskonałości 4,5). Również Maria Magdalena de Pazzi, niewiele lat później napisała w sposób odważny i śmiały do papieża Sykstusa V, polecając mu, aby Kościół się upodabniał coraz bardziej do Chrystusa: „Zwróć uwagę, zwróć uwagę Ojcze Święty, że to naśladowanie, o którym mówię, polega na całkowitym ogołocenie się i obleczeniu się w Niego: «Induimini Dominum Jesum Christum» (Rz 13,14)” (RC, 66).
Radość z „pociągania dusz do tak wielkiego dobra”
3. „Tam gdzie są zakonnicy, tam też jest radość” (II,1), napisał papież. By jednak nie osadzić radości na piasku uczuciowości, potrzeba utwierdzić ją na solidnej skale osobistego i wspólnotowego doświadczenia miłości Boga. „O słodkie odpocznienie miłośników mojego Boga!” (Wołania duszy do Boga 15,2), napisała św. Teresa od Jezusa. Mówiąc biskupowi Ávila o radości w życiu Teresy, papież Franciszek stwierdził: „I z odczucia miłości Bożej narodziła się w Świętej «zaraźliwa» radość, z którą nie można się było ukryć i która udzielała się otoczeniu”. Jego zwięzły, ale trafny opis radości Teresy[4] być może powinien stać się przedmiotem refleksji w naszych wspólnotach, w celu zweryfikowania, pomimo różnic we wrażliwości, jej autentycznej obecności (por. Twierdza wewnętrzna VI 6,12).
Właśnie zakończył się rok, w którym został beatyfikowany papież Paweł VI. Mija obecnie dokładnie czterdzieści lat (1975-2015) od opublikowania jego adhortacji o radości chrześcijańskiej Gaudete in domino, nadal pozostającej aktualną. Według błogosławionego papieża Teresa z Ávila, wraz z innymi świętymi, w materii świętości i radości, staje się dla nas „szkołą”. Dla innej Teresy, tej z Lisieux, ta sama radość przeobraziła się w „odważną drogę oddania się w ręce Boga”. Bł. Tito Brandsma, kiedy już znajdował się w okropnych warunkach obozu nazistowskiego, utwierdzał swoich towarzyszy niedoli w przekonaniu, że życie karmelity nie jest niczym innym, jak tylko znakiem radości i nadziei dla wszystkich.
4. Jak tego każdy z nas wiele razy doświadczył, radość, podobnie jak dobro, pomnaża się z jednej strony (por. J 15,11), a z drugiej strony pociąga tego, który jej doświadcza od drugiego (por. Ps 92,2-5). Tak też dzieje się w życiu Kościoła jako całości, ale także w sposób szczególny w życiu jego cząstki jaką jest życie konsekrowane. Pisze o tym papież: „To wasze życie [konsekrowane] powinno przemawiać, życie, z którego promieniuje radość i piękno życia Ewangelią i pójścia za Chrystusem” (II,1). Gdybyśmy dziś zapytali Teresę od Jezusa, o czym nam mówi papież w tym zdaniu, zapewne odpowiedziałyby, że o tym, czym ona zawsze żyła, by „pociągać dusze do tak wielkiego dobra” (Księga życia 18,8) – pociągać, aby zauroczyć, zafascynować i poprowadzić innych do Boga.
Czyż nie o to prosi nas papież, a do czego, jako karmelici, jesteśmy wezwani, do dawania świadectwa krocząc po śladach Teresy od Jezusa i pozostałych świętych Karmelu. Jednak, aby zafascynować innych, potrzeba samemu być zafascynowanym. Aby przekazywać innym „radość i piękno życia Ewangelią i pójścia za Chrystusem”[5], przedtem trzeba samemu ich doświadczyć. Teresa wspomina, że o. Gracián powiedział jej, że „nie należy zdobywać dusz mocą broni, tak jak podbija się ciała!” (List 174,4).
Jeżeli nie chcemy przeobrazić się w administratorów tego, co jest święte dla nas i dla innych ludzi[6], musimy otworzyć się z całego serca na te słowa Teresy: „Nie daj, bym pozbawiona była rozkoszy oglądania w pokoju boskiej piękności Twojej! Skoro Ojciec Twój oddał nam Ciebie, niechaj nie tracę, Panie mój, tej najcenniejszej perły!” (Wołania duszy do Boga14,2).
Komunia dla świata
5. Papież przypomina, że jako zakonnicy jesteśmy wezwani do bycia „mistrzami komunii” (II,3). W objawieniu chrześcijańskim, wszystko jest naznaczone komunią: trzy Osoby Boskie są komunią, wiara jest komunią, modlitwa jest komunią, Kościół jest komunią[7], liturgia jest komunią i, na koniec, życie konsekrowane jest komunią[8]. Chrześcijaństwo, które nie doświadczałoby komunii, nie byłoby już chrześcijaństwem, a zaproszenie św. Jana Pawła II, podjęte przez papieża Franciszka, by „czynić Kościół domem i szkołą komunii” (II,3; por. Novo millennio ineunte 43) ograniczyłoby się jedynie do czystej zachęty, nic nie znaczącej w życiu, w prawdziwym życiu. W Kościele ożywianym komunią i starającym się ofiarować komunię, my zakonnicy-karmelici nie możemy zadowolić się z bycia biernymi obserwatorami. Jak pisała św. Teresa do o. Graciána: „tam gdzie jest miłość, nie można spać tak długo” (List 311,1).
Czeka nas wiele pracy – połączonej nie tylko z cierpliwością, lecz również z determinacją – żyć, pracować i modlić się, aby komunia od principium teologicznego przechodziła do principium antropologicznego, mentalności, haibitus; przeobrażała się w zasadę, według której wspólnota i poszczególni zakonnicy żyją i podejmują różnorodne działania. Jan Paweł II prosił, aby ta „duchowość komunii” przemieniała się w „zasadę edukacyjną” w miejscach, gdzie formują się wierni, a co za tym idzie również „osoby konsekrowane” (Novo millennio ineunte 43). Papież Franciszek, w przesłaniu przesłanym do Kapituły Generalnej Karmelitów (O.Carm.) we wrześniu 2013 r., w słowach jasnych i bezpośrednich, zwrócił się z gorącym apelem o życie naszym powołaniem kontemplacyjnym jako nasieniem komunii dla świata: „Dzisiaj, być może więcej niż w przeszłości, z łatwością można poddać się rozproszeniu przez troski i problemy tego świata i ulec zafascynowaniu bożkami tego świata. Nasz świat jest rozbity na różne sposoby. Człowiek kontemplacji przeciwnie, powraca do jedności i wyraźnie wzywa do jedności. Obecnie, więcej niż kiedyś, jest czas odkrycia poprzez modlitwę wewnętrznej ścieżki miłości i zaofiarowania współczesnym ludziom poprzez świadectwo kontemplacji, podobnie jak poprzez przepowiadanie i misję, nie bezużytecznych rozwiązań, lecz mądrości, która wypływa z medytacji «dniem i nocą Prawa Pańskiego», Słowa, które nierozłącznie związane jest z chwalebnym Krzyżem Chrystusa”.
22 września 1572 r. św. Teresa od Jezusa opisała wizję Trójcy Świętej, którą otrzymała w dniu św. Mateusza. Spisana relacja zawiera wskazanie o charakterze pedagogicznym, pouczającym co robić, aby komunia przeobraziła się w styl życia. Teresa napisała, że Osoby Trójcy Świętej „wzajemnie się miłują, wzajemnie się jedna drugiej udzielają i wzajemnie znają siebie” (Sprawozdania duchowe 33,3). Bez miłości wzajemnej komunikacja staje się czymś formalnym, a poznanie pozostaje zawsze czymś powierzchownym. Św. Teresa przypomina o tym niestrudzenie: „Jeśli i w wewnętrznym usposobieniu i w zewnętrznym naszym postępowaniu okazuje się miłość bliźniego doskonała, wtedy wolno nam ufać, że wszystko w nas jest w porządku, gdyż z powodu słabej naszej natury doskonała miłość bliźniego o tyle tylko być w nas może, o ile się zrodzi, jak drzewko z korzenia, z doskonałej miłości Boga” (Twierdza wewnętrzna V, 3,9); „Zrozumcie to dobrze, córki moje, że prawdziwa doskonałość polega na miłości Boga i bliźniego” (tamże, I, 2,17)[9]. Papież Franciszek przypomniał biskupowi Ávila, że „droga życia zakonnego” była „opatrznościową odpowiedzią” Teresy „na problemy Kościoła i społeczeństwa jej czasów”.
Komunia „chroni nas przed chorobą zamknięcia się w sobie” (II,3) i przed pokusą „duchowości skupionej na wewnętrznych, indywidualnych przeżyciach” (Novo millenio ineunte 52). W tym względzie cieszy nas fakt, że droga przebyta przez Karmelitów i Karmelitów Bosych podczas ostatnich dziesięcioleci, dzięki klimatowi współpracy, wzajemnego poznania i braterskiej komunii duchowej, zmieniła się znacząco i niezwykle pozytywne.
Niestety komunia przywdziewa również maski. Najbardziej podstępną z nich jest udawanie, stwarzanie pozorów. W życiu naszych klasztorów, można ją zauważyć wówczas, gdy, jak mawiał Zygmunt Bauman, zadowalamy się życiem „indywidualnie razem”[10].
6. Papież Franciszek daje nam zadanie, które na pierwszy rzut oka moglibyśmy uważać za przekraczające nasze siły: „Oczekuję, że «przebudzicie świat», bo cechą charakteryzującą życie konsekrowane jest proroctwo” (II, 2).
Pierwszym warunkiem, aby „przebudzić świat”, jest nielękanie się świata i ludzi (por. J 16,33; Łk 12,4) i pragnienie poznania ich zarówno w aspekcie pozytywnym, jak i w aspekcie negatywnym – kiedy dobro sprawia, że wzrastają i kiedy wyniszcza ich zło, kiedy się otwierają na spotkanie Chrystusa i kiedy Go odrzucają.
W sposobie stawiania światu czoła, Teresa może nas wiele nauczyć. Ojciec Święty napisał do biskupa Ávila: „Jej doświadczenie mistyczne [Teresy] nie odseparowało jej od świata ani od trosk ludzkich […]. Ona żyła trudnościami tamtych czasów – tak skomplikowanych – bez ulegania pokusie gorzkiego narzekania, lecz raczej akceptując je w wierze, jako sposobność do postąpienia naprzód w drodze”. I podsumowuje: „To jest realizm terezjański, który domaga się działania w miejsce uczuć i miłości zamiast złudzeń”.
Drugi warunek, aby „przebudzić świat”, dotyczy konkretnych osób i wspólnot. W szkole proroka Eliasza i starożytnych, jesteśmy nade wszystko wezwani do bycia „głosem” Boga na wspomnianych „egzystencjalnych peryferiach”, gdyż one najbardziej potrzebują jego wysłuchania i przyjęcia. Kiedy to następuje, także dzięki naszemu świadectwu, ludzie otrzymują doświadczenie miłosierdzia, przebaczenia i prawdziwej komunii. W tym stawaniu się „głosem” Boga, nie możemy przenigdy zapomnieć, że to Chrystus jest Słowem prawdy (por. Kol 1,5), której ludzie dzisiaj, podobnie jak kiedyś, potrzebują. Ojciec Święty nieprzypadkowo zadaje każdemu z nas pytanie: „czy Jezus jest naprawdę pierwszą i jedyną miłością, jak to postanowiliśmy kiedy złożyliśmy nasze śluby?” (I,2). Posługując się słowami naszej Reguły, moglibyśmy zapytać samych siebie: Czy pragniemy dziś „żyć w posłuszeństwie Jezusowi Chrystusowi i Jemu służyć z czystego serca i dobrego sumienia”?
Spojrzenie w przyszłość
7. Po Soborze życie konsekrowane znalazło się pomiędzy głębokimi i nie zawsze łatwymi oraz konstruktywnymi zmianami. Dzisiaj liczne rodziny zakonne muszą stawiać czoła znacznemu zmniejszeniu się liczby członków i pomniejszeniu własnych struktur (por. I,3). W zetknięciu z takimi problemami rok poświęcony życiu konsekrowanemu niech stanie się okazją do „spojrzenia w przeszłość z wdzięcznością” (I,1), gdyż niezbędne jest przyjrzenie się z uwagą własnej historii, aby „zachować żywą tożsamość” (I,1). Nie spoglądamy w przeszłość, aby uciekać od teraźniejszości, lecz „by przeżywać teraźniejszość z pasją” (I,2). Podobnie jak dla naszych świętych, również i dla nas kryterium do oceny autentyczności owej „pasji” pozostanie zawsze Ewangelia. Kto żyje w teraźniejszości „z pasją”, potrafi spojrzeć w przyszłość „z nadzieją (I,3), ponieważ jest świadom, że w każdym czasie Duch Święty jest przewodnikiem i siłą Kościoła. Dobrze pasują do nas słowa, które Dietrich Bonhoeffer napisał z więzienia, zanim został zamordowany przez nazistów: „Kto nie posiada przeszłości, z której wyciąga wnioski i przyszłości, którą planuje, jest «labilny»”[11].
Jeżeli jako karmelici czujemy się umieszczeni w „sercu Kościoła”, to w tym celu, by czuć się jeszcze bardziej w komunii z całym ludem chrześcijańskim, do którego sami przynależymy. W ciągu wieków wielu chrześcijan, żyjąc jako „ludzie świeccy”, usiłowało przeżywać „ideały, ducha i misję” naszych Zakonów, dając w ten sposób zaistnieć prawdziwej karmelitańskiej „rodzinie charyzmatycznej” (III,1). Niech dla każdego z nas, żyjących w rozmaitych miejscach na świecie, rok życia konsekrowanego będzie okazją do pogłębiania świadomości przynależenia do tej „rodziny charyzmatycznej” i oddania chwały Bogu wewnątrz niej. „Bo nie w tym rzecz, wierzcie mi, czy ktoś nosi habit zakonny, czy nie, ale w tym jedynie, by usilnie ćwiczyć się w cnotach i całym swoim istnieniem oddać się Bogu i cały tryb swego życia do tego stosować, co i jak Pan zechce, i nie szukać spełnienia swojej woli, tylko spełnienia woli Bożej” (Twierdza wewnętrzna III,2,6).
8. Poczucie przynależenia do żyjącego Kościoła, radosne kroczenie drogą naszego powołania, komunia braterska, która otwiera się na przyjęcie drugiego – są tymi zasadniczymi punktami, według mamy przeprowadzić poważną weryfikację naszego życia zakonnego, do której wezwał nas papież Franciszek. Zostały one przytoczone i omówione w tym celu, abyśmy podczas tego Roku Życia Konsekrowanego nie pozostawali obojętni i bezczynni. Mamy do końca realizować zadanie, nieustannie podejmowane, którym jest dawanie właściwej odpowiedzi na dar łaski, którą otrzymaliśmy. Jedynie poprzez wysiłek asymilacjinaszej przeszłości i dojrzewania w naszej teraźniejszości, można oczekiwać, że nasza rodzina wyda godny owoc nadziei naszego powołania (por. Ef 1,18).
Niech Teresa z Ávila, niezmierzone zastępy świętych Karmelu, które wyłoniły się podczas długiej jego historii, a nade wszystko Maryja, Gwiazda Morza, pokierują naszymi krokami i dadzą nam siłę i odwagę, aby żyć naszą konsekracją z wiernością, kreatywnością i hojnością.
Rzym, 12 marca 2015
393. rocznica kanonizacji św. Teresy od Jezusa
o. Fernando Millan Romeral, Przełożony Generalny Karmelitów
o. Saverio Cannistrà, Przełożony Generalny Karmelitów Bosych
(tłumaczenie z j. hiszpańskiego: o. Piotr Linka OCD)
[1] Wszystkie cytaty z listu apostolskiego Świadkowie radości, skierowanego do osób konsekrowanych na rozpoczęcie Roku Życia Konsekrowanego, zostały zaczerpnięte z: http://www.zyciezakonne.pl/2014-11-21-watykan-list-apostolski-do-osob-konsekrowanych-z-okazji-roku-zycia-konsekrowanego-46545/ (dostęp: 14.03.2015).
[2] Pozostałe refleksje i sugestie znajdziemy w tekstach, które Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego opublikowała na przestrzeni roku 2014: Radujcie się. List okólny do osób konsekrowanych z okazji Roku Życia Konsekrowanego; Scrutate. Ai consacrati e alle consacrate in cammino sui segni di Dio.
[3] H.U. von Balthasar, Vocazione, Editrice Rogate, Roma 1981, pp. 34-35 (or. ted. 1966).
[4] „Nie jest przelotna, powierzchowna, wrzaskliwa”, „nie jest egoistyczna ani skupiająca na sobie”, „jest pokorna i skromna”, „nie osiąga się jej łatwymi środkami, unikającymi wyrzeczenia”, „znajduje się ją […] patrząc na Ukrzyżowanego i poszukując Zmartwychwstałego”.
[5] Prawie trzydzieści lat po wstąpieniu do klasztoru Teresa pisze, że radość z tego, że jest zakonnicą, nigdy się w niej nie zmniejszyła (por. Księga życia 4,2).
[6] Również nam może się przydarzyć to, co Teresa przypisywała niektórym duszom: otrzymują łaski, ale nie odnoszą z nich pożytku. Są podobni do motyla, który „wykluwszy się z poczwarki, pozostawia nasienie, z którego nowe żyjątko się zrodzi, ale sam umiera i ginie na zawsze” (Twierdza wewnętrzna V 3,1). Bóg, nie chce „by taka wielka łaska, skoro jej użyczy, była dana na próżno, a jeśli ten, kto ją otrzymał, nie skorzysta z niej, zawsze przyniesie pożytek innym” (tamże, V 3,1).
[7] „Rzeczywistość Kościoła-Komunii wiąże się nieodłącznie, więcej, zajmuje centralne miejsce wewnątrz owego „misterium”, którym jest Boży plan zbawienia ludzkości” (Christifideles Laici, 19).
[8] Por. Życie braterskie we wspólnocie, 10.
[9] „A miłość ta, córki, nie ma być czczym wytworem naszej wyobraźni, ale powinna się okazać w uczynkach” (Twierdza wewnętrzna III,1,7); „Bo tak wielka jest Jego miłość ku nam, że w nagrodę za miłość, jaką okażemy bliźniemu, pomnoży w nas obficie miłość ku Niemu” (tamże, V,3,8).
[10] Z. Bauman, Individualmente insieme, Diabasis, Parma 2014.
[11] D. Bonhoeffer, Resistenza e resa, Bompiani, Milano 1969, p. 179.
Za: www.karmel.pl