Polscy misjonarze pozostali w Afryce, pomimo koronawirusa. Potrzebują wsparcia

W związku z obecną sytuacją z Afryki wycofali się pracownicy wszystkich większych zagranicznych organizacji pomocowych. Pozostali na miejscu polscy misjonarze.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzega, że koronawirus może doprowadzić do śmierci nawet 190 tysięcy mieszkańców Afryki, a zarażeniu może ulec nawet 44 miliony osób. Ile osób umrze z głodu trudno przewidzieć. A skoro państwa europejskie walczą z pandemią u siebie, to Afryka musi się zmierzyć z tym problemem sama. Fundacja „Redemptoris Missio” uruchomiła zbiórkę na rzecz polskich misjonarzy w Afryce.

Pozostanie w domu w Afryce oznacza zupełnie co innego niż pozostanie w domu w Europie. Obowiązek izolacji nakładany poprzez rządy poszczególnych krajów ma inne, daleko idące skutki. W gorącym tropikalnym klimacie nikt nie robi zapasów jedzenia, i prawie nikt nie ma lodówek. Afrykańczycy, aby zdobywać pożywienie muszą wychodzić z domu. Utrzymują się z drobnych prac dorywczych lub tego co uda się im wyhodować i sprzedać. Ale gdzie sprzedać skoro zamknięto bazary i obowiązuje zakaz zgromadzeń.

Siostra Liliosa Romanek pracuje w Kongo od 1981 roku, obecnie w szkole na peryferiach stolicy Brazzaville w Makabandilou. „Oczywiście szkoła jest zamknięta i nie wiemy kiedy będzie otwarta. Nasz ogromny problem obecnie to brak żywności dla najuboższych.” Większość tamtejszych mieszkańców utrzymuje się z pracy własnych rąk i dorywczych zajęć, które dostarczają akurat tyle środków, aby przeżyć do następnego dnia. Najtrudniej jest w ogromnych megametropoliach. Ich mieszkańcy przed głodem ratują się ucieczką do rodziny mieszkającej na terenach wiejskich.

Siostra Weronika Popowska z Rwandy pisze: „W wiosce ludzie w pośpiechu uprawiają każdy szczątek ziemi, bo żywność nie jest dowożona do wsi. W Kigali już panuje głód. Ludzie pozwalniani z pracy uciekają do wiosek. Nie ma środków transportu więc duża grupa przywędrowała pieszo pod osłoną nocy 100 kilometrów by tutaj przeżyć ten trudny czas. Mieszkańcy zgłosili nowych przybyszy, a my poddaliśmy ich badaniom. Odrobina pożywienia to pierwsza pomoc przed jakimikolwiek lekami by wzmocnić ich organizmy. To co miałyśmy z naszych zapasów – już podzieliłyśmy.”

Pracująca W Republice Środkowoafrykańskiej Pasterzanka siostra Eliza Michalak mówi, że choć w ich kraju oficjalnie stwierdzono tylko kilkadziesiąt zachorowań na Covid-19 to bieda spowodowana zamknięciem granic przyczyni się do śmierci wielu ludzi. Z programu dożywiania prowadzonym przez Fundację „Redemptoris Missio” korzystają dzieci kobiet, które po urodzeniu dziecka straciły pokarm. Zakup mleka w proszku jest możliwy tylko w pobliskim Kamerunie, ale jak tego dokonać skoro zamknięto granice? Zapasy powoli się kończą, a perspektyw na nabycie kolejnej partii mleka do rozdania nie ma. Pozostaje tylko czekanie…

Do Fundacji Redemptoris Missio docierają prośby o pomoc od wielu polskich misjonarzy, którzy pracując w najdalszych zakątkach świata starają się ratować swoich podopiecznych. Aby pomóc ludziom dla których obowiązek izolacji oznacza brak pożywienia Fundacja Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio” na swojej stronie uruchomiła zbiórkę. W imieniu wszystkich, dla których #zostańwdomu oznacza głód prosimy Państwa bardzo serdecznie o udostępnianie jej swoim odbiorcom.

Za: www.deon.pl

Wpisy powiązane

Kalendarz wydarzeń Roku Jubileuszowego 2025

Karmelici: Spotkanie Rad Generalnych OCARM i OCD w Rzymie

Alojzy Chrószcz OMI: w Kamerunie małe rzeczy potrafią ludziom dawać radość