Misjonarz dotarł do wioski na motorze, trzy dni po ustaniu mordów. W masakrze w wiosce Nzakoun (nzakun) oddalonej 15 km od misji zginęły 22 osoby. Spalono również 25 domów. Zabijano każdego, kto nie zdążył uciec – powiedział o. Benedykt Pączka.
– W większości te osoby zostały zabite w domach z zimną krwią. Seleka wchodziła z bronią i strzelała. W sobotę wchodząc do tych domów, robiąc zdjęcia, znajdowałem łuski z nabojów w domach, gdzie te osoby zostały zabite. To było dla nas trudne i wielkie doświadczenie, kiedy spotkaliśmy się z tymi ludźmi i pytaliśmy: czy was ktoś odwiedził? Właśnie przed chwilą słyszałem strzał w naszej miejscowości, więc nadal jest niespokojnie. Ciągle jesteśmy w takim zawieszeniu – nie być na misji, uciekać. To wszystko jest bardzo trudne dla nas – powiedział o. Benedykt Pączka.
Ludzie są bardzo wdzięczni za pomoc i za obecność misjonarzy. Dlatego ważna jest każda modlitwa, a także pomoc materialna – dodał o. Benedykt Pączka.
– Pewnie łatwo jest tutaj wezwać siły francuskie, żeby nas stąd ewakuowali. Ale trudniej jest zostać z ludźmi, którzy cierpią, którzy potrzebują naszej pomocy. Zwracamy się do państwa z prośbą o modlitwę, o wsparcie – 15 lutego rozpoczynamy akcję charytatywną „Wyślij pączka do Afryki”, kończymy 27 lutego. Zapraszamy was, przede wszystkim, do pomocy modlitewnej. Jeżeli kogokolwiek stać to prosimy także o pomoc materialną dla wioski Nzakoun, dla naszej misji, dla tych osób, które zostały poszkodowane w całej tej rebelii – apeluje o. Benedykt Pączka
W Republice Środkowoafrykańskiej, znajduje się teraz ok. 1600 żołnierzy francuskich i ok. 5 tys. z państw afrykańskich. Według szacunków ONZ, aby skutecznie przywrócić porządek w Republice Środkowoafrykańskiej, potrzeba co najmniej 10 tys. żołnierzy.
W RŚA przebywa obecnie 37 polskich misjonarzy, w tym 13 zakonników, 8 sióstr zakonnych, 10 księży diecezjalnych oraz 6 osób świeckich.
RIRM
Za: Radio Maryja