Siedem busów z pomocą humanitarną z Barcelony zmierza do granicy Polski z Ukrainą. A wszystko zaczęło się od niedzielnych kazań polskiego franciszkanina w Hiszpanii.
O. Marek Wawrzyszko, Polak na co dzień pracujący w hiszpańskiej prowincji franciszkanów przez dwie niedziele miał serię wystąpień w kościołach w Barcelonie i Madrycie. Podczas nich prezentował zdjęcia wojenne z Ukrainy i łączył się przez Internet z wikariuszem i sekretarzem Kustodii Świętego Krzyża we Lwowie.
„Rozmawialiśmy o sytuacji w Kustodii i na Ukrainie, o ich potrzebach etc. Hiszpanie są pełni podziwu dla nas Polaków i mają otwarte serca” – mówi mi z przejęciem.
Następnego dnia przyszedł do niego Mariano Hernandez – adwokat codziennie uczęszczający na msze św. do franciszkanów w Barcelonie. Powiedział, że chce zorganizować pomoc dla klasztorów na Ukrainie i ludzi, którym służą tam franciszkanie. Kilka dni później, w czwartek 17 marca z Barcelony wyjechało siedem busów z najbardziej potrzebnymi rzeczami. Po drodze kierowcy odpoczną u franciszkanów w Krakowie, a do granicy myślą dotrzeć w sobotę 19 marca.
Hiszpański prowincjał o. Juan Antonio Adánez Silván wystosował z kolei list do swoich współbraci w dziewięciu klasztorach, aby mobilizowali swoich parafian, krewnych, przyjaciół i sympatyków do organizowania pomocy finansowej na rzecz Ukrainy i uchodźców.
„Nie możemy siedzieć z założonymi rękami i patrzeć, jak krwawi stara Europa. Ta Europa zawsze nawiedzana przez duchy wojny i totalitaryzmów” – apelował.
Ordynariusz hiszpańskich franciszkanów prosił też swoich współbraci, aby w tej rozpaczliwej sytuacji nie zapominali o modlitwie do Dobrego Pana, „aby wkrótce ustały działania wojenne, a na Ukrainie i we wszystkich częściach świata zapanował pokój”.
Prowincjał przekonywał, że te ich wysiłki i zaangażowanie to będzie „najlepszy sposób na rozpoczęcie wielkopostnej podróży i najlepszy sposób służenia naszym braciom w potrzebie”.
Podobną pomoc, tylko że w Blieskastel w Niemczech niedaleko Francji zorganizowali polscy franciszkanie tam pracujący. Akcję wsparli również niemieccy ewangelicy. „Artykuły higieniczne i kosmetyczne już dostarczyli do klasztoru w Harmężach k. Oświęcimia” – relacjonuje mi o. Hieronim Jopek, główny inspirator przedsięwzięcia.
jms