Polscy benedyktyni rozpoczęli misję we Lwowie

Czterech braci będzie posługiwać w nowym kościele pw. św. Benedykta i tworzyć kapelanię dla sióstr benedyktynek, które założyły we Lwowie klasztor św. Józefa. Nowo powstająca fundacja to dzieło pionierskie.

Jak podkreśla br. Leopold Rudziński OSB, pierwszy pochodzący z Ukrainy benedyktyn, do tej pory nikt dobrze nie zbadał, czy mnisi byli tam wcześniej obecni. Sam dotarł do materiałów, z których wynika, że przez krótki czas istniał w XII wieku męski klasztor benedyktynów w Kijowie, ale jego historia skończyła się w 1240 roku, po najeździe Mongołów i Tatarów.

Do 1945 r. we Lwowie było za to kilka benedyktyńskich klasztorów sióstr: benedyktynki klauzurowe,

sakramentki i zakon obrządku ormiańskiego. Pochodzenie benedyktyńskie miało też kilku biskupów kijowskich.

Polscy benedyktyni: br. Leopold Rudnicki i br. Borys Kotowski z Tyńca oraz o. Maksymilian Nawara i br. Efrem Michalski z Lubinia, przybyli do Lwowa, by stworzyć kapelanię dla klasztoru sióstr benedyktynek. Powstał on we Lwowie dzięki zaproszeniu abp. Mieczysława Mokrzyckiego i pewnej rodzinie ze Szwajcarii, która postanowiła ufundować klasztor w stolicy zachodniej Ukrainy.

Podczas pierwszego we współczesnej historii zakonu benedyktynów „synodu opatów polskich” w sierpniu 2020 roku została podjęta decyzja o wspólnej fundacji na Ukrainie. – W tradycji benedyktyńskiej jest to pewne novum, bo zazwyczaj to jeden klasztor – matka funduje inny, za który bierze odpowiedzialność. Tym razem musieliśmy wypracować nowe zasady, bo żaden z polskich klasztorów nie był w stanie samodzielnie podjąć się tego zadania – wyjaśnia o. Maksymilian, który jest koordynatorem projektu.

Duch misyjny nie jest obcy mnichom. Do dzisiaj istnieją w Niemczech klasztory misyjne, które zakładają nowe fundacje w tak odległych miejscach, jak Kuba, Korea Południowa czy kraje afrykańskie. Takim „egzotycznym” kierunkiem jest też Ukraina, gdzie żyje niewielu katolików obrządku rzymskiego. Życie monastyczne jest tam rozwinięte w Kościołach obrządku wschodniego. – Mam nadzieję, że uda nam się nawiązać też kontakt ze wspólnotami Kościoła prawosławnego czy greckokatolickiego, które reprezentują starodawne tradycje monastyczne – mówi br. Leopold.

O. Maksymilian Nawara podkreśla, że na zachodniej Ukrainie napięcia międzywyznaniowe są bardzo silne. – Obecność benedyktynów, dla których hasłem przewodnim są słowa: „Ordo et pax” (Ład i pokój), będzie znakiem nadziei, a sam klasztor gościnnym miejscem, gdzie spotykają się ludzie różnych konfesji – uważa mnich.

Klasztor sióstr benedyktynek we Lwowie nosi wezwanie św. Józefa. W roku poświęconym patronowi Kościoła benedyktyni mają nadzieję, że jego wstawiennictwo pomoże im w rozwoju misji na Ukrainie. – Jest świętym, który milczy i przede wszystkim słucha Boga, a to jest główna idea monastycyzmu. Najpierw słuchamy Boga, a modlitwa jest naszą odpowiedzią na Jego głos. Nawet nasza reguła zaczyna się od słowa „słuchaj” – podkreśla br. Leopold.

md / Kraków
KAI

Wpisy powiązane

Indie: 8 milionów pielgrzymów złoży hołd relikwiom misjonarza Azji

Ukraiński jezuita wzywa Europę i Watykan do przemyślenia wojny Rosji z Ukrainą

Generał dominikanów wskazuje na aktualność przesłania Piotra Jerzego Frassatiego