Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje czułości! – zaznaczył Franciszek podczas Pasterki, której przewodniczył w Wigilię uroczystości Narodzenia Pańskiego w Bazylice św. Piotra w Watykanie. Zachęcając do kontemplacji Dzieciątka Jezus papież mówił w homilii o cierpliwości, bliskości, pokorze i czułości Boga. Wraz z Ojcem Świętym liturgię koncelebrowali kardynałowie, biskupi oraz kilkudziesięciu księży.
W wypełnionej po brzegi największej katolickiej świątyni świata zajęli miejsca duchowni i świeccy, wśród których, jak co roku, było wielu pielgrzymów z różnych krajów, przybyłych do Rzymu z okazji świąt Bożego Narodzenia. Licznie przybyli przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej i przy rządzie włoskim.
Przed rozpoczęciem Eucharystii papież odsłonił figurkę Jezusa w ustawionym przed konfesją św. Piotra żłóbku. Grupa dziesięciorga dzieci ubrana w stroje ludowe z różnych krajów, m.in. Włoch, Syrii, Libanu, złożyła bukiety kwiatów u stóp żłóbka.
Po dwóch czytaniach – po hiszpańsku i angielsku – diakon odśpiewał po łacinie fragment Ewangelii św. Łukasza o narodzeniu Jezusa.
W homilii papież podkreślił, że liturgia Wigilii Bożego Narodzenia przedstawia nam narodziny Zbawiciela jako „światło przenikające i rozpraszające najgęstsze ciemności” i przypomniał, że źródło ciemności otaczającej świat ginie w nocy wszechczasów. Wskazał na pierwszą zbrodnię ludzkości, gdy ręka Kaina, zaślepionego nienawiścią zadała śmiertelny cios bratu, Ablowi. – W ten sposób, bieg dziejów został naznaczony przemocą, wojnami, nienawiścią, prześladowaniem – powiedział.
Ojciec Święty przypomniał, że „Bóg jest Ojcem i że Jego cierpliwa wierność jest mocniejsza niż ciemności i zepsucie”. – Na tym polega wieść nocy Bożego Narodzenia. Bogu obcy jest wybuch gniewu i zniecierpliwienia; jest zawsze na miejscu, jak ojciec z przypowieści o synu marnotrawnym, czekając, aby dostrzec z daleka powrót straconego syna – wyjaśniał.
Nawiązując do fragmentu Ewangelii św. Łukasza, w którym aniołowie ogłaszają pasterzom narodziny Odkupiciela: ” A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie” Franciszek podkreślił, że tym „znakiem” jest pokora Boga doprowadzona do skrajności.
– Jest to miłość, z jaką w tę noc przyjął On naszą słabość, nasze cierpienia, nasze lęki, nasze pragnienia i nasze ograniczenia – zaznaczył Franciszek a orędzie, którego wszyscy oczekiwali nazwał „czułością Boga”. – Bóg patrzący na nas oczyma pełnymi miłości, który akceptuje naszą nędzę, Bóg jest zakochany w naszej małości – wyjaśniał papież.
Ojciec Święty przypomniał, że w Wigilię, gdy kontemplujemy co dopiero narodzone i położone w żłobie Dzieciątko Jezus, jesteśmy zachęceni do refleksji.
– Jak przyjmujemy czułość Boga? Czy pozwalam, aby On do mnie dotarł, objął mnie, czy też przeszkadzam Jemu się zbliżyć? – pytał Franciszek i dodał: Jednak najważniejszą rzeczą nie jest poszukiwanie Go, ale pozwolenie, aby to On mnie odnalazł, obdarzył serdeczną pieszczotą.
Następnie papież zapytał: „czy mamy odwagę, by z czułością przyjąć sytuacje trudne i problemy ludzi stojących wokół nas, czy raczej wolimy rozwiązania bezosobowe, być może skuteczne, ale pozbawione ciepła Ewangelii?” i z mocą powiedział: – Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje czułości!
Franciszek zwrócił też uwagę na to, że Bóg jest rozmiłowany w naszej małości. – On sam czyni się maleńkim, aby lepiej z nami się spotkać, to nie możemy nie otworzyć drzwi naszego serca i nie prosić Go: Panie, pomóż mi być takim jak Ty, obdarz mnie łaską czułości w najtrudniejszych okolicznościach życia, daj mi łaskę bliskości w obliczu każdej potrzeby, łagodności w każdym konflikcie – powiedział papież i zachęcił do kontemplacji żłóbka, gdyż tam „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką”. – Widzieli ją ludzie prości, gotowi do przyjęcia daru Bożego. Natomiast nie widzieli jej ludzie zarozumiali, pyszni, ustanawiający prawa według swoich osobistych kryteriów, ludzie przyjmujący postawę zamknięcia – powiedział na zakończenie papież.
Po homilii zabrzmiała muzyka Wolfganga Amadeusza Mozarta, a konkretnie „Et incarnatus est” z Mszy C-moll. Utwór wykonała Orkiestra Symfoniczna z Pittsburgha pod kierunkiem Manfreda Honecka i z udziałem izraelskiej sopranistki Chen Reiss. Papież klęcząc, w skupieniu wysłuchał utworu.
W modlitwie wiernych modlono się: po portugalsku za święty Kościół Boży: – Niech Pan Jezus, który dał samego siebie za nas, zawsze nas buduje jako lud czysty, do Niego należący, pełen gorliwości o dobre dzieła; po arabsku o upowszechnienie Ewangelii: „Niech Pan Jezus, który wszystkim ludziom przynosi zbawienie, wspiera dzieło misjonarzy, aby każdy człowiek mógł usłyszeć przepowiadanie Ewangelii”; po francusku za uciśnionych zgryzotą i ciemnościami grzechu: „Niech Pan Jezus, prawdziwe światło świata nauczy wszystkich odrzucania bezbożności i pożądań doczesnych oraz wstrzemięźliwego życia na tym świecie”; po chińsku za pogrążonych w smutku: „Niech Jezus Chrystus, narodzony w pokorze ludzkiej natury pocieszy ubogich, wykluczonych i cierpiących, nauczy możnych i bogatych braterskiego miłosierdzia”; po niemiecku za wszystkie narody Ziemi: „W Panu Jezusie Boża łaska zajaśniała na horyzoncie ludzkości. Niech zniweczy On plany śmierci i nienawiści i poszerzy swoje królestwo sprawiedliwości i pokoju”.
W procesji z darami do papieża podeszły dwie rodziny z dziećmi.
Po Mszy św. przy śpiewie kolędy „Adeste fideles”: „Przybądźcie, wierni Przybądźcie wierni, weseli, triumfujący Przyjdźcie, przyjdźcie do Betlejem Narodzonego zobaczcie Króla Aniołów”, Ojciec Świety z grupką dzieci udał się do szopki w bazylice watykańskiej. Tam papież złożył figurkę Dzieciątka Jezus a dzieci wiązanki kwiatów.
Była to druga pasterka papieża Franciszka w Watykanie.
KAI/CTV/slo
Za: www.deon.pl