Tłumaczył, że “wiara nie jest czymś dekoracyjnym, ozdobnym”. – Nie jest przyozdobieniem życia odrobiną religii. Nie! Wiara pociąga za sobą wybranie Boga jako podstawowe kryterium życia, a Bóg nie jest pustką, nie jest czym neutralnym, Bóg jest miłością! – przekonywał Ojciec Święty.
Wskazał, że “po przyjściu Jezusa na świat nie możemy działać tak, jakbyśmy nie znali Boga. Bóg ma oblicze, ma imię: Bóg jest miłosierdziem, jest wiernością, jest życiem które daje siebie”.
Wyjaśniając dlaczego Jezus mówi: przyszedłem, aby przynieść rozłam, papież zaznaczył, iż “nie znaczy to, że Jezus chce dzielić ludzi między sobą, wręcz przeciwnie, Jezus jest naszym pokojem, jest pojednaniem. – Ale ten pokój nie jest neutralnością, nie jest kompromisem za wszelką cenę. Pójście za Jezusem oznacza wyrzeczenie się zła, egoizmu i wybranie dobra, prawdy, sprawiedliwości, nawet gdy wymaga to poświęcenia i rezygnacji z własnych interesów. A to dzieli, wiemy o tym, rozbija nawet najbliższe więzi. Ale uwaga: to nie Jezus dzieli! On ustanawia kryterium: żyć dla siebie, albo żyć dla Boga i dla innych, być obsługiwanym, lub służyć, być posłusznym własnemu “ja” lub być posłusznym Bogu. Właśnie w takim sensie Jezus jest “znakiem sprzeciwu” – powiedział Franciszek.
– Tak więc to słowo Ewangelii nie zezwala na użycie siły w celu szerzenia wiary. Jest dokładnie odwrotnie: prawdziwą siłą chrześcijanina jest moc prawdy i miłości, która prowadzi do wyrzeczenia się wszelkiej przemocy. Wiara i przemoc są nie do pogodzenia – dodał papież.
KAI/mh
Za: www.deon.pl
Drodzy bracia i siostry! Dzień dobry!
W dzisiejszej liturgii słyszymy następujące słowa Listu do Hebrajczyków: “Winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach. Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala” (Hbr 12,1-2). Jest to wyrażenie, które należy szczególnie podkreślić w obecnym Roku Wiary. Także i my przez cały ten rok patrzymy na Jezusa, ponieważ wiara, która jest naszym “tak” dla synowskiej relacji z Bogiem, pochodzi od Niego, pochodzi od Jezusa. On jest jedynym pośrednikiem tej relacji między nami a naszym Ojcem, który jest w niebie. Jezus jest Synem, a my w Nim jesteśmy dziećmi.
Ale słowo Boże dzisiejszej niedzieli zawiera również pewne słowo Jezusa, które stawia nas w trudnej sytuacji i które należy wyjaśnić, w przeciwnym razie może prowadzić do nieporozumień. Jezus mówi do swoich uczniów: “Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam” (Łk 12,51). Co to znaczy? Oznacza to, że wiara nie jest czymś dekoracyjnym, ozdobnym. Przeżywanie wiary nie jest przyozdobieniem życia odrobiną religii, tak jak tort dekorujemy bitą śmietaną. Nie, nie tym jest wiara! Wiara pociąga za sobą wybranie Boga jako podstawowe kryterium życia, a Bóg nie jest pustką, nie jest czymś neutralnym, Bóg jest zawsze pozytywny, Bóg jest miłością, a miłość jest pozytywna! Po przyjściu Jezusa na świat nie możemy działać tak, jakbyśmy nie znali Boga, jakby był On czymś abstrakcyjnym, pustym, istniejącym tylko z nazwy. Nie, Bóg ma konkretne oblicze, ma imię: Bóg jest miłosierdziem, jest wiernością, jest życiem, które daje siebie. Dlatego Jezus mówi: przyszedłem, aby przynieść rozłam. Nie znaczy to, że Jezus chce dzielić ludzi między sobą, wręcz przeciwnie, Jezus jest naszym pokojem, jest naszym pojednaniem! Ale ten pokój nie jest neutralnością, nie jest kompromisem za wszelką cenę. Pójście za Jezusem oznacza wyrzeczenie się zła, egoizmu i wybranie dobra, prawdy, sprawiedliwości, nawet gdy wymaga to poświęcenia i rezygnacji z własnych interesów. A to dzieli, wiemy o tym, rozrywa nawet najbliższe więzi. Ale uwaga: to nie Jezus dzieli! On ustanawia kryterium: żyć dla siebie albo żyć dla Boga i dla innych, być obsługiwanym lub służyć, być posłusznym własnemu “ja” lub być posłusznym Bogu. Właśnie w takim sensie Jezus jest “znakiem sprzeciwu” (por. Łk 2, 34).
Tak więc to słowo Ewangelii nie zezwala na użycie siły w celu szerzenia wiary. Jest dokładnie odwrotnie: prawdziwą siłą chrześcijanina jest moc prawdy i miłości, która pociąga za sobą wyrzeczenie się wszelkiej przemocy. Wiara i przemoc są nie do pogodzenia! Wiara i przemoc są nie do pogodzenia! Przeciwnie: wiara i moc idą w parze. Chrześcijanin nie jest gwałtowny, ale jest mocny. A jaką mocą? Mocą pokory. Mocą pokory, mocą miłości.
Drodzy przyjaciele! Nawet wśród krewnych Jezusa byli tacy, którzy w pewnym momencie nie podzielali jego sposobu życia i głoszenia, jak nam mówi Ewangelia (por. Mk 3, 20-21). Ale jego Matka zawsze wiernie za nim szła, kierując wzrok swego serca na Jezusa, Syna Najwyższego i na Jego tajemnicę. I w końcu, dzięki wierze Maryi, krewni Jezusa staną się częścią pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej (por. Dz 1,14). Prośmy Maryję, aby pomogła także nam byśmy wzrok mieli utkwiony w Jezusie i szli za Nim zawsze, nawet wtedy, gdy to kosztuje.
[po modlitwie:] Zapamiętajcie to: pójście za Chrystusem nie jest neutralne. Pójść za Chrystusem oznacza zaangażować się, bo wiara wiara nie jest ozdobą, ale mocą ducha!
Drodzy bracia i siostry!
Pozdrawiam was wszystkich z miłością, Rzymian i pielgrzymów, rodziny, grupy parafialne, młodzież…
Chciałbym prosić o modlitwę za ofiary zatonięcia promu na Filipinach, także za ich rodziny… Tyle bólu!
Nadal modlimy się o pokój w Egipcie. Wszyscy razem: Maryjo, Królowo Pokoju, módl się za nami! Wszyscy: Maryjo, Królowo Pokoju, módl się za nami!
Pozdrawiam polską grupę folklorystyczną z Edmonton w Kanadzie.
Specjalne pozdrowienia kieruję do młodych z Brembilla – ależ widzę, ech, dobrze was widzę! – koło Bergamo, i błogosławimy pochodnię, którą zaniosą pieszo z Rzymu do swego regionu. Pozdrawiam także młodych z Altamura.
Wszystkim życzę miłej niedzieli i smacznego obiadu! Do zobaczenia!
Za: www.deon.pl