Wielki Post to czas pomagający nam powrócić do spraw zasadniczych, aby wyzbyć się tego, co nas obciąża, pojednać się z Bogiem i na nowo rozpalić ogień Ducha Świętego, który mieszka ukryty pośród popiołów naszego kruchego człowieczeństwa – mówił Papież w homilii Mszy Środy Popielcowej.
Franciszek udał się do Bazyliki św. Sabiny na Awentynie. Jest to bowiem pierwszy z kościołów stacyjnych, w których od niepamiętnych czasów wspólnota chrześcijańska w Rzymie gromadzi się codziennie na wielkopostnej Eucharystii, każdego dnia w innej świątyni.
Papież zauważył, że obrzęd posypania głów popiołem stanowi zachętę, by powrócić do prawdy o nas samych, a także do Boga i braci.
Jak zauważył Franciszek, Wielki Post stanowi zatem czas przypominania sobie, kto jest Stwórcą, a kto stworzeniem, aby obwieścić, że tylko Bóg jest Panem, a także czas wyzbycia się żądania samowystarczalności oraz obsesji do stawiania siebie w centrum, do bycia prymusem, do myślenia, iż wyłącznie dzięki naszym zdolnościom możemy być bohaterami życia i przemieniać otaczający nas świat. Wielkopostna droga ma też inny aspekt, jest czasem powrotu do Boga i do braci – przypomniał Papież.
Papież zauważył, że aby osiągnąć to wszystko, trzeba nam wejść na trzy wielkie drogi: modlitwy, postu i jałmużny. Nie chodzi tu jednak o obrzędy zewnętrzne, ale o gesty, które muszą wyrażać odnowę serca. Jałmużna nie jest szybkim gestem dla oczyszczenia sumienia, ale dotknięciem własnymi rękami i łzami cierpienia ubogich; modlitwa nie jest obrzędowością, lecz dialogiem prawdy i miłości z Ojcem; post nie jest zwykłym dobrym uczynkiem, ale wymownym gestem przypominającym naszemu sercu, co się liczy, a co przemija.