Pismo, zatytułowane „La Cárcova news”, redaguje od grudnia ubiegłego roku grupa młodych zapaleńców w slumsach o tej samej nazwie; powstały one w stolicy Argentyny pół wieku temu wokół ostatniej stacji metra.
Pytania zredagowano podczas spotkań z ubogą młodzieżą, a w jej imieniu zadał je Franciszkowi pracujący w slumsach ks. José Maria di Paolo. Przez długie lata współpracował on na rzecz najuboższych z ówczesnym arcybiskupem Buenos Aires, a w lutym spotkał się z papieżem Bergoglio w Domu św. Marty.
Swój wywiad młodzi Argentyńczycy rozpoczęli od pytania o peryferie, które często obecne są w papieskim nauczaniu. Ojciec Święty wyjaśnił, że dla niego peryferie oznaczają granice. „Normalnie poruszamy się w przestrzeni, którą w jakiejś mierze kontrolujemy. To jest centrum. O tyle, o ile z niego wyjdziemy i od niego się oddalimy, możemy odkryć nowe rzeczy; rzeczywistość widać lepiej z peryferii niż z centrum” – podkreślił Franciszek. Jako przykład przytoczył spojrzenie Magellana na XVI-wieczną Europę. Inaczej wyglądała ona z Hiszpanii, skąd rozpoczął swą podróż, a inaczej z Ameryki czy innych terytoriów, które odkrył.
Pytania wynikały z osobistego doświadczenia młodych Argentyńczyków, z obecności narkotyków coraz mocniej przenikających do slumsów i z coraz bardziej wirtualnych relacji, a przy tym wszystkim z marzeń o spełnionym i szczęśliwym życiu. Franciszek wyznał, że niepokoi go triumf handlarzy narkotyków, którzy czują, że zwyciężają, ponieważ są kraje i regiony zupełnie poddane narkotykom. Wyraził przy tym głębokie przekonanie, iż każdy człowiek może się zmienić na lepsze. „Znam ludzi, którzy przegrywali swe życie, a dziś mają szczęśliwe rodziny” – zaznaczył papież.
Przypomniał też młodym, że świat wirtualny sam w sobie nie jest zły, ale nie może być jedynym. „Nie wystarczy być «młodym jak muzeum» z informacjami; one są jedynie drogą do przemiany naszego istnienia” – powiedział papież, podkreślając przy okazji, że nie istnieje „wirtualna miłość”. Aby mogła ona osiągnąć swą pełnię, potrzebuje więzi fizycznej, uczuciowości i realnego objęcia tego, kogo kochamy.
Pytany o swe relacje z osobami, które nie podzielają jego poglądów, Franciszekstwierdził, że dialog i słuchanie innych, nawet mających odmienne opinie, zawsze wzbogaca i pozwala na nowo przemyśleć własne stanowisko. Wyznał też młodym zatroskanym o jego bezpieczeństwo, że nie boi się o siebie, ponieważ jego życie jest w rękach Boga. „Jedyna rzecz, o którą proszę, to ta, bym nie cierpiał przy śmierci, ponieważ bardzo boję się fizycznego bólu” – oświadczył Ojciec Święty. Wyznał też młodym, że bardzo boli go widok dziecka nie potrafiącego się przeżegnać. Oznacza to bowiem, że rodzicie nie zaszczepili w nim wiary.
KAI/kn
Za: www.deon.pl