„Wstań, idź i nie lękaj się”. Pod takim hasłem odbył się od 3 do 5 stycznia w Rzymie Krajowy Kongres Powołaniowy, zorganizowany przez włoski episkopat.
Do tych słów nawiązał Papież, przyjmując w Watykanie jego uczestników. Przypomniał uwolnienie św. Piotra z więzienia w Jerozolimie. Jak czytamy w Dziejach Apostolskich, anioł powiedział do niego „Wstań!”, a on uczynił to z pośpiechem i wyszedł. Kiedy jednak zapukał do domu matki Marka, ociągano się z otwarciem mu drzwi. Ojciec Święty zachęcił księży i siostry zakonne, by nie zamykali drzwi przed młodzieżą, ale mieli je stale otwarte, modląc się o powołania. Wskazał też na potrzebę umiejętnego słuchania młodych ludzi, ich problemów i projektów. Takie „apostolstwo słuchania”, jak je określił, wymaga cierpliwości i ktoś mógłby je nazwać „traceniem czasu”, jest to jednak konieczne. Ponadto Franciszek podkreślił konieczność angażowania młodzieży w konkretne zadania.
„Dziś młodzi muszą się ruszać, muszą iść. Aby pracować nad powołaniami, trzeba pobudzać młodych, żeby szli, a to robi się, towarzysząc im. Nie chodzi o jakiś maraton, ale o znalezienie akcji duszpasterskich wciągających młodzież w robienie czegoś. W czasie wakacji pojedźmy z nimi, by wśród jakichś ludzi prowadzić misje czy innym nieść pomoc społeczną. Albo co tydzień odwiedzajmy razem szpital czy rozdawajmy jedzenie bezdomnym w wielkich miastach. Młodzi tego potrzebują i czują się Kościołem, kiedy to robią. Także może ci, którzy się nie spowiadają, nie przystępują do Komunii, ale czują się Kościołem. Potem przystąpią do spowiedzi, do Komunii, ale ty daj im wyruszyć w drogę. A w drodze Pan do nich mówi, Pan powołuje. I przychodzi im myśl: musimy to zrobić, chcę to zrobić, a w ten sposób angażują się w problemy drugiego człowieka”.
Papież zwrócił uwagę, że młodzi zadają nieraz pytania, na które trudno jest odpowiedzieć.
„Wyznam wam, że podczas wizyt w pewnych krajach i także tutaj we Włoszech w niektórych miastach zawsze mam zwyczaj spotykać się z grupą młodych, również na obiedzie. Pytania, jakie tam zadają, doprowadzają nieraz do zawrotów głowy, bo nie wiadomo, jak odpowiedzieć. Młodzi bowiem mają niepokój, a ten niepokój jest łaską Bożą. Ale tego niepokoju nie można powstrzymywać. Czasem powiedzą jakieś głupstwo, ale mają niepokój i to ma wartość”.
Franciszek położył też nacisk na znaczenie osobistego świadectwa księży i osób zakonnych dla budzenia powołań. Wskazał, że powołanie jest zawsze konkretne i w większości przypadków pojawia się jako myśl: „Chciałbym być taki jak ten. Chciałabym być taka jak ta”.
ak/ rv