Mówi watykański rzecznik ks. Federico Lombardi, który jako ówczesny prowincjał włoskich jezuitów współpracował ze zmarłym, będącym m.in. asystentem przełożonego generalnego zakonu dla Włoch:
„Pittau miał niezwykłe zdolności przywódcze, ale na zawsze pozostał apostołem i misjonarzem. Pamiętam dobrze, jak również tu w Rzymie chrzcił Japończyków nawracających się na chrześcijaństwo. Utrzymywał żywe relacje z narodem japońskim, zachowując przy tym stale kapłańską tożsamość. Otrzymał najwyższe odznaczenie cesarskie, Order Chryzantemy, za zasługi na polu kultury. Przez dziesiątki lat należał do najbardziej cenionych przez tamtejsze społeczeństwo katolików. Jesteśmy winni mu wdzięczność za jego dokonania, nie tylko tu w Rzymie, ale zwłaszcza na misjach w Japonii. Ks. Pittau to osobowość spontaniczna o fascynującej łatwości wchodzenia w relacje z innymi. Zawsze uśmiechnięty, serdeczny. Możemy powiedzieć, że był to także klucz do jego sukcesów w relacjach ze światem japońskim, ale i z wszystkimi innymi, których spotykał. Wszyscy zachowamy bardzo miłe i ciepłe wspomnienie o nim, tak z duchowego, jak i ludzkiego punktu widzenia” – dodał ks. Lombardi.
O dokonaniach abp. Giuseppe Pittaua przypomniał także Ojciec Święty. W telegramie kondolencyjnym Franciszek nazwał zmarłego „wzorowym sługą Bożym, żyjącym sprawą Ewangelii”. Papież wyraża mu wdzięczność za zasługi dla Stolicy Apostolskiej, dla dwóch uczelni, których był rektorem, i dla Towarzystwa Jezusowego. Zapewnia też o swej modlitwie za zmarłego.
tc/ rv