Nasze korzenie i patrzenie na rzeczywistość oczyma Boga pomagają nam przezwyciężać trudności i przyjmować życie takim jakie jest. Powiedzenie Panu „tak” daje nam odwagę, aby odrzucić pusty materializm i usłyszeć powołanie do przemieniania świata. Tak można podsumować przemówienie Papieża Franciszka. Które wygłosił do młodzieży świata podczas sobotniego czuwania modlitewnego.
Po obejrzeniu spektaklu o Drzewie Życia oraz wysłuchaniu świadectw młodych o wyzwaniach z jakimi mierzą się w swoim codziennym życiu Papież zwrócił się do zebranych ze słowami zachęty, aby na wzór Maryi odpowiedzieć Bogu „tak”, „niech mi się stanie”. Nie są to słowa – mówił Ojciec Święty – które mówią, „niech będzie, zobaczymy co się stanie”, ale odpowiedź, która wyraża chęć służenia, zaangażowania się i podjęcia ryzyka, bez względu na wątpliwości i trudności.
Jako przykład takiej odpowiedzi Franciszek podał postawę Eriki i Rogelia, małżeństwa, które podzieliło się trudnościami w zaakceptowaniu narodzin córki, która miała przyjść na świat chora. Mimo wszystko, dziecko przyszło na świat i zostało obdarzone miłością.
„Powiedzenie Panu «tak» to odwaga, by przyjąć życie takie, jakim jest, wraz z całą jego kruchością i małością. Dlaczego Jezus obejmuje wszystkich z ich słabościami – pytał Ojciec Święty i dał taką odpowiedź.
Bóg pomimo naszych słabości, piszę historię miłości
Następnie Papież wskazał, że łatwo jest krytykować ludzi młodych, jeśli pozbawiamy ich korzeni, szansy na wykształcenie, pracę oraz budowanie wspólnoty i rodziny. Bez tego nie można marzyć o przyszłości i zadać sobie pytań, dla kogo żyję, dla kogo warto poświęcić życie?
Kultura odrzucenia zamyka na spotkanie z Bogiem
Jako przykład postawy dawania młodym korzeni i patrzenia na rzeczywistość oczami Boga Papież przywołał postać św. Jana Bosko. Przyjął on życie takim jakim jest i zapewnił młodym wspólnotę, pracę i edukację – korzenie, których mogą się trzymać, aby mogli dojść do nieba.
Kończąc swoje przemówienie Franciszek podkreślił, że bycie „influencerem” osobą wpływową XXI w. w rozumieniu Kościoła, to bycie stróżem wspólnoty, wszystkiego co pozwala nam przynależeć jedni do drugich, to powiedzenie „tak” miłosnej historii Boga.
Tylko miłość czyni nas bardziej ludzkimi