Spotkanie Papieża z przedstawicielami świata polityki, gospodarki i życia społecznego Ekwadoru odbyło się w należącym do franciszkanów, wspaniałym kościele św. Franciszka w Quito. Jest to najstarsza świątynia katolicka Ameryki Łacińskiej, której budowę rozpoczęto w 1536 r. W jej drzwiach Ojca Świętego powitały władze stolicy, a burmistrz wręczył mu symboliczne klucze miasta. Natomiast wewnątrz w imieniu różnych grup społecznych reprezentowanych na spotkaniu słowa powitania wygłosił przewodniczący komisji episkopatu ds. laikatu abp Luis Cabrera Herrera OFM.
Swoje przemówienie, w którym wielokrotnie odchodził od wcześniej przygotowanego tekstu, Franciszek rozpoczął nawiązaniem do tego gestu otrzymania kluczy. Powiedział, że pozwala mu to czuć się w Quito jak u siebie w domu. I tak powinno być, bo społeczeństwo wygrywa, kiedy każda osoba czy grupa społeczna czuje się w nim jak w domu. Tak jest w rodzinie: rodzice, dziadkowie, dzieci są u siebie w domu; nikt nie jest wykluczony. Jeśli ktoś ma problem, nawet poważny, inni przychodzą mu z pomocą, wspierają go; jego cierpienie jest cierpieniem wszystkich. Tak powinno być także w społeczeństwie. Często jednak nasze stosunki społeczne czy gry polityczne opierają się na konkurencji, na odrzuceniu. „W rodzinach wszyscy wnoszą swój wkład do wspólnego projektu, wszyscy działają dla wspólnego dobra, ale niszcząc jednostki; przeciwnie, wspierają ją, promują. Kłócą się, ale jest coś, co jest niepodważalne: więź rodzinna. Kłótnie rodzinne później się wybacza. Radości i smutki każdego stają się radościami i smutkami wszystkich. Na tym polega bycie rodziną!” – kontynuował Papież.
Franciszek nawiązał tu do swej zakonnej duchowości i Ćwiczeń duchownych św. Ignacego. Przypomniał, że ich autor zawsze podkreślał, iż miłość objawia się bardziej w czynach, niż w słowach.
„Z tej miłości wypływają proste gesty umacniające więzy osobowe. Przy różnych okazjach wspominałem o znaczeniu rodziny jako komórki społecznej. W rodzinie ludzie otrzymują podstawowe wartości miłości, braterstwa i wzajemnego szacunku, które przekładają się na istotne wartości społeczne, którymi są bezinteresowność, solidarność i pomocniczość. A zatem, wychodząc od tego bycia w domu, patrząc na rodzinę, pomyślmy o społeczeństwie poprzez te wartości społeczne, które wynosimy z domu, z rodziny: bezinteresowność, solidarność i pomocniczość” – powiedział Papież.
Bezinteresowność najlepiej widać na przykładzie relacji rodziców do dzieci. Wszystkie, choć każde ma własny charakter, kochają oni tak samo. Natomiast kiedy dziecko nie zechce mieć udziału w tym, co od nich bezinteresownie otrzymuje, zrywa tę relację, wpada w kryzys. Jednak miłość rodzicielska pomaga mu wyjść z egoizmu, aby nauczyło się żyć z innymi i dzielić się tym, co ma.
„Bezinteresowność to konieczny wymóg sprawiedliwości. To, kim jesteśmy i co posiadamy, zostało nam dane, aby służyło innym. Darmo otrzymaliśmy, darmo dajemy. Nasze zadanie polega na tym, aby owocowało to w dobrych dziełach. Dobra są przeznaczone dla wszystkich i dlatego, jeśli ktoś posiada swoją własność, do czego ma prawo, obciąża je hipoteka społeczna. Zawsze. W ten sposób ekonomiczną koncepcję sprawiedliwości opartą na zasadzie kupna-sprzedaży przezwycięża się koncepcją sprawiedliwości społecznej, która broni podstawowego prawa osoby do godnego życia” – powiedział Franciszek.
Myśl tę Papież kontynuował dalej w odniesieniu do koncepcji sprawiedliwości i ekologii.
„Eksploatacja tak bogatych w Ekwadorze zasobów naturalnych nie powinna zmierzać do doraźnego zysku. Zarządzanie tym bogactwem zobowiązuje nas wobec całego społeczeństwa i przyszłych pokoleń, którym nie możemy pozostawić tego dziedzictwa bez właściwej troski o środowisko naturalne, bez świadomości bezinteresowności, która płynie z kontemplowania świata stworzonego. Towarzyszą nam tu dziś bracia należący do pierwotnej ludności, przybyli z ekwadorskiej Amazonii. Obszar ten jest jednym z najbogatszych «w różne gatunki, w gatunki endemiczne, niedostatecznie chronione». Wymaga to „szczególnej troski ze względu na ich ogromne znaczenie dla globalnego ekosystemu», posiadają bowiem biologiczną różnorodność «o wielkiej złożoności, niemal niemożliwej do poznania jej w pełni»; gdy jednak są «wypalane lub karczowane, żeby powiększać uprawy, to w ciągu kilku lat ginie wiele gatunków», o ile wprost nie «przekształcają się w jałowe pustynie» (por. LS 37-38). I to w tej dziedzinie Ekwador – wraz z innymi krajami regionu Amazonii – ma szansę praktykować pedagogię ekologii integralnej. Odziedziczyliśmy od naszych rodziców świat, otrzymaliśmy go jako pożyczkę od naszych dzieci i przyszłych pokoleń, którym musimy ją zwrócić! I to w lepszym stanie. A to jest bezinteresowność” – powiedział Franciszek.
Papież podkreślił, że z braterstwa przeżywanego w rodzinie rodzi się też solidarność w społeczeństwie, która nie polega tylko na dawaniu potrzebującym, ale również na odpowiedzialności za siebie nawzajem. Jeśli widzimy w innym brata, nikt nie może być wykluczony, nikogo nie można pozostawić jako oddzielonego. Ma to swoje przełożenie także na szczeblu państwa.
„Ekwador, podobnie jak wiele innych krajów Ameryki Łacińskiej, doświadcza dzisiaj głębokich zmian społecznych i kulturowych, nowych wyzwań, które wymagają zaangażowania wszystkich podmiotów społecznych. Migracja, koncentracja ludności w miastach, konsumpcjonizm, kryzys rodziny, bezrobocie, strefy nędzy stwarzają niepewność i napięcia stanowiące zagrożenie dla życia społecznego. Normy i prawa, a także projekty społeczeństwa obywatelskiego muszą zmierzać do integracji, aby promować przestrzenie dialogu, przestrzenie spotkania, a w ten sposób sprawić, by pozostały tylko bolesnym wspomnieniu wszelkiego rodzaju ucisk, nadmierne kontrole i odbieranie wolności” – powiedział Papież.
Z kolei Franciszek wskazał na zasadę pomocniczości. Akceptacja, że nasza decyzja nie musi koniecznie być jedyną słuszną, jest zdrową realizacją pokory. Uznając to, co jest dobre w innych, także z ich ograniczeniami, dostrzegamy bogactwo różnorodności i wartość komplementarności. „Ludzie i grupy mają prawo do podejmowania swojej drogi, nawet jeśli czasami prowadzi to do popełniania błędów” – podkreślił Ojciec Święty.
„Szanując wolność, społeczeństwo obywatelskie jest powołane do promowania każdej osoby i podmiotu społecznego, tak aby mogły one podjąć swoją rolę i wnieść swój specyficzny wkład na rzecz dobra wspólnego. Dialog jest konieczny, jest niezbędny, aby dotrzeć do prawdy, która nie może być narzucana, ale poszukiwana szczerze i z krytycyzmem. W demokracji współuczestniczącej każda z sił społecznych, grupy ludności pierwotnej, Afro-Ekwadorczycy, kobiety, stowarzyszenia obywatelskie i osoby działające na rzecz społeczności w służbach publicznych, są niezbędnymi protagonistami, głównymi aktorami tego dialogu, a nie jego widzami” – powiedział Papież.
Konkludując Franciszek podkreślił, że również Kościół pragnie współpracować w dążeniu do dobra wspólnego. Czyni to przez swoją działalność społeczną i edukacyjną, krzewiąc wartości etyczne i duchowe, jako proroczy znak niosący promień światła i nadziei wszystkim, zwłaszcza najbardziej potrzebującym.
Po zakończeniu spotkania w kościele franciszkanów ze światem polityki i gospodarki Papież udał się do pobliskiego kościoła jezuitów. Ochrona osobista Ojca Świętego miała nie lada problem, jak przeprowadzić go przez zewsząd naciskający tłum rozentuzjazmowanych wiernych. Franciszek zresztą chętnie podchodził do ludzi, błogosławiąc ich i podawane mu przedmioty.
Wizyta w kościele Towarzystwa Jezusowego w Quito miała charakter ściśle prywatny. Franciszek modlił się tam przed obrazem Matki Bożej Bolesnej, przedstawiającej Maryję z sercem przebitym siedmioma mieczami. Po nawiedzeniu świątyni spotkał się tam ze swoimi współbraćmi zakonnymi.
lg/ rv
Przemówienie Papieża Franciszka wygłoszone podczas spotkania ze społeczeństwem obywatelskim w Ekwadorze
Drodzy przyjaciele,
Cieszę się, że jestem z wami, mężczyznami i kobietami reprezentującymi i dynamizującymi życie społeczne, polityczne i gospodarcze kraju.
Tuż przed wejściem do kościoła pan burmistrz wręczył mi klucze do miasta. Mogę więc powiedzieć, że tutaj, w kościele św. Franciszka w Quito jestem u siebie w domu. Wasz gest otwarcia bram, okazujący mi zaufanie i sympatię, pozwala mi przedstawić wam pewne kluczowe elementy współżycia obywatelskiego, na podstawie życia rodzinnego.
Nasze społeczeństwo wygrywa, kiedy każda osoba, każda grupa społeczna, czuje się naprawdę u siebie w domu. W rodzinie rodzice, dziadkowie, dzieci są u siebie w domu; nikt nie jest wykluczony. Jeśli ktoś ma problem, nawet poważny, nawet „gdy się o niego prosił”, inni przychodzą mu na pomoc, wspierają go; jego cierpienie jest cierpieniem wszystkich. Czyż tak nie powinno być także w społeczeństwie? A jednak nasze stosunki społeczne czy gry polityczne często opierają się na konkurencji, na odrzuceniu. Moje stanowisko, mój pomysł, mój plan są silniejsze jeśli jestem w stanie pokonać innych, narzucić się. Czy na tym polega bycie rodziną? W rodzinach wszyscy wnoszą swój wkład do wspólnego projektu, wszyscy działają dla wspólnego dobra, ale bez niszczenia jednostki; przeciwnie, wspierają ją, promują. Radości i smutki każdego są stają się radościami i smutkami wszystkich. Na tym polega bycie rodziną! Gdybyśmy mogli zobaczyć przeciwnika politycznego, sąsiada tymi samymi oczami, jakimi postrzegamy dzieci, żonę lub męża, ojca czy matkę! Czy kochamy nasze społeczeństwo? Czy kochamy nasz kraj, wspólnotę, którą staramy się budować? Czy kochamy ją w koncepcjach dyskutowanych w świecie idei? Kochajmy ją raczej czynami, niż słowami! W każdej osobie, w konkretnych sytuacjach, we wspólnym życiu. Miłość zawsze dąży do komunikowania się, a nigdy do izolacji.
Z tej miłości wypływają proste gesty umacniające więzy osobowe. Przy różnych okazjach wspomniałem o znaczeniu rodziny jako komórki społecznej. W rodzinie ludzie otrzymują podstawowe wartości miłości, braterstwa i wzajemnego poszanowania, które przekładają się na podstawowe wartości społeczne: bezinteresowności, solidarności i pomocniczości.
Dla rodziców wszystkie dzieci, choć każde z nich ma własny charakter, są równie kochane. Natomiast kiedy dziecko nie zechce mieć udziału w tym, co od nich bezinteresownie otrzymuje, zrywa tę relację. Miłość rodzicielska pomaga mu wyjść z jego egoizmu, aby nauczyło się żyć z innymi, aby ustępować, otwierając się na drugiego. W sferze społecznej oznacza to, że bezinteresowność nie jest dodatkiem, ale koniecznym wymogiem sprawiedliwości. To czym jesteśmy i co posiadamy zostało nam dane, aby służyło innym, nasze zadanie polega na tym, aby owocowało to w dobrych dziełach. Dobra są przeznaczone dla wszystkich i dlatego, jeśli ktoś afiszuje się swoją własnością, to trzeba pamiętać, że ciąży na niej hipoteka społeczna. W ten sposób przezwycięża się ekonomiczną koncepcję sprawiedliwości opartą na zasadzie kupna-sprzedaży koncepcją sprawiedliwości społecznej, broniącej podstawowego prawa osoby do godnego życia.
Eksploatacja tak bogatych w Ekwadorze zasobów naturalnych nie powinna zmierzać do doraźnego zysku. Zarządzanie tym bogactwem wymaga naszego zaangażowania wraz z całym społeczeństwem oraz przyszłymi pokoleniami, którym nie możemy pozostawić w dziedzictwie tego dobra bez właściwej troski o środowisko naturalne, bez świadomości bezinteresowności wypływającej z kontemplacji świata stworzonego. Towarzyszą nam tu dziś bracia należący do pierwotnej ludności, przybyli z ekwadorskiej Amazonii. Obszar ten jest jednym z najbogatszych „w różne gatunki, w gatunki endemiczne, niedostatecznie chronione”. Wymaga to „szczególnej troski ze względu na ich ogromne znaczenie dla globalnego ekosystemu”, posiadają bowiem biologiczną różnorodność „o wielkiej złożoności, niemal niemożliwej do poznania jej w pełni”; gdy są „wypalane lub karczowane, żeby powiększać uprawy, to w ciągu kilku lat ginie wiele gatunków”, o ile nie „przekształcają się w jałowe pustynie” (por. LS 37-38). To w tej dziedzinie Ekwador – wraz z innymi krajami regionu Amazonii – ma szansę praktykować pedagogię ekologii integralnej. Odziedziczyliśmy od naszych rodziców świat, ale również wypożyczyliśmy go od przyszłych pokoleń, którym musimy go przekazać!
Z braterstwa przeżywanego w rodzinie rodzi się solidarność w społeczeństwie, która nie polega tylko na dawaniu potrzebującym, ale także odpowiedzialności za siebie nawzajem. Jeśli widzimy w innym brata, nikt nie może być wykluczony, oddzielany. Ekwador, podobnie jak wiele innych krajów Ameryki Łacińskiej, doświadcza dzisiaj głębokich zmian społecznych i kulturowych, nowych wyzwań, które wymagają zaangażowania wszystkich podmiotów społecznych. Migracja, koncentracja ludności w miastach, konsumpcjonizm, kryzys rodziny, bezrobocie, mnóstwo biedy stwarzają niepewność i napięcia stanowiące zagrożenie dla współżycia społecznego. Normy i prawa, a także projekty społeczeństwa obywatelskiego muszą zmierzać do integracji, aby promować przestrzenie dialogu, spotkania, a więc zostawić w bolesnym wspomnieniu wszelkiego rodzaju prześladowania, przesadne kontrole i pozbawienie wolności. Nadzieja na lepszą przyszłość wymaga zaoferowania ludziom realnych szans, zwłaszcza młodym, poprzez tworzenie miejsc pracy, wzrost gospodarczy, który dociera do wszystkich, a nie pozostaje jedynie w statystykach makroekonomicznych, zrównoważony rozwój, który tworzy mocną i bardzo spójną tkankę społeczną.
Wreszcie poszanowanie drugiego, jakiego uczymy się w rodzinie, przekłada się na forum społecznym na zasadę pomocniczości. Akceptacja, że nasza decyzja nie musi koniecznie być jedyną słuszną jest zdrową realizacją pokory. Uznając to, co jest dobre w innych, także z ich ograniczeniami, dostrzegamy bogactwo charakteryzujące różnorodność oraz wartość komplementarności. Ludzie, grupy mają prawo do podejmowania swojej drogi, nawet jeśli czasami prowadzi to do popełniania błędów. Szanując wolność, społeczeństwo obywatelskie jest powołane do promowania każdej osoby i podmiotu społecznego, tak aby mogły one podjąć swoją rolę i wnieść swój specyficzny wkład na rzecz dobra wspólnego. Dialog jest konieczny, niezbędny aby dotrzeć do prawdy, która nie może być narzucana, ale poszukiwana szczerze i z krytycyzmem. W demokracji uczestniczącej, każda z sił społecznych, grupy ludności pierwotnej, Afro-Ekwadorczycy, kobiety, stowarzyszenia obywatelskie i osoby działające na rzecz społeczności w służbach publicznych, są w tym dialogu istotnymi aktorami. Ściany, dziedzińce i krużganki tego miejsca mówią o tym najwymowniej: opierając się na elementach kultury Inków i Caranqui, piękno ich form i proporcji, śmiałość ich różnych stylów połączonych w cudowny sposób, dzieła sztuki nazywane „szkołą Quito” podejmują szeroki dialog z sukcesami i błędami ekwadorskiej historii. Dzień dzisiejszy pełen jest piękna, a jeśli to prawda, że w przeszłości były błędy i nadużycia – jakże temu zaprzeczać? – można powiedzieć, że ta mieszanka promieniuje wielką żywiołowością, która pozwala nam patrzeć w przyszłość z wielką nadzieją.
Również Kościół pragnie współpracować w dążeniu do dobra wspólnego poprzez swoją działalność społeczną, edukacyjną, krzewiąc wartości etyczne i duchowe, będąc proroczym znakiem niosącym promień światła i nadziei wszystkim, zwłaszcza najbardziej potrzebującym.
Dziękuję, że tu jesteście, że mnie wysłuchaliście. Zanieście, proszę, moje słowa otuchy reprezentowanym przez was grupom w różnych warstwach społeczeństwa. Niech Pan udzieli reprezentowanemu przez was społeczeństwu obywatelskiemu tego, by zawsze było owym odpowiednim środowiskiem, w którym żyje się tymi wartościami.
vatican.va
Za: Radio Maryja