Tak mówił Papież Franciszek w homilii podczas Mszy sprawowanej na placu przed katedrą w Carpi, która dopiero co zostało podniesiona z gruzów po trzęsieniu ziemi sprzed pięciu lat. Franciszek wezwał mieszkańców tych terenów, tak boleśnie doświadczonych potężnym kataklizmem, by byli świadkami życia wskrzeszającymi w świecie nadzieję.
W homilii Ojciec Święty komentował niedzielną Ewangelię o wskrzeszeniu Łazarza. Przypomniał, że Jezus zapłakał nad śmiercią swego przyjaciela i był nią wstrząśnięty. „Takie jest serce Boga: dalekie od zła, ale bliskie tych, którzy cierpią. Nie sprawia, że zło zniknie magicznie, lecz współ-odczuwa cierpienie, czyni je swoim i przemienia, przeżywając je samo” – mówił Franciszek podkreślając, że wokół grobu Łazarza dokonuje się wielkie spotkanie-starcie, podczas którego Jezus uczy nas, jak stawiać czoło cierpieniu.
„Z jednej strony mamy wielkie rozczarowanie, kruchość naszego doczesnego życia, które, przeniknięte lękiem z powodu śmierci, często doświadcza klęski, ciemności wewnętrznej, wydającej się nie do pokonania. Nasza dusza, stworzona dla życia, cierpi czując, że jej pragnienie dobra wiecznego doznaje ucisku przez prastare i mroczne zło. Z jednej strony jest ta klęska grobu – mówił Papież. – Ale z drugiej jest nadzieja, która zwycięża śmierć i zło, a której na imię: Jezus. Nie przynosi On jedynie trochę dobrego samopoczucia czy jakiegoś lekarstwa, żeby wydłużyć życie, ale głosi: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie». Dlatego mówi: «Usuńcie kamień», a do Łazarza głośno woła: «Wyjdź na zewnątrz»”.
Franciszek podkreślił, że chrześcijanie wezwani są do podjęcia decyzji o tym, za czym się opowiadają. Można bowiem stanąć albo po stronie grobu, albo po stronie Jezusa.
„W obliczu wielkich życiowych pytań «dlaczego?» mamy dwie drogi: usiąść i posępnie spoglądać na wczorajsze i dzisiejsze groby, albo przybliżyć Jezusa do naszych grobów. Tak, ponieważ każdy z nas ma już mały grób, jakiś obszar obumarły w swoim sercu: ranę, krzywdę doznaną lub zadaną, jakąś urazę, która nie daje spokoju, powracające wyrzuty sumienia, grzech, którego nie potrafimy przezwyciężyć. Nazwijmy dziś po imieniu te nasze groby i zaprośmy tam Jezusa – mówił Ojciec Święty. – To dziwne, ale często wolimy być sami w ciemnych jaskiniach, które mamy w swoim wnętrzu, zamiast zaprosić tam Jezusa. Nie dajmy się uwięzić pokusie, by pozostać sami i przygnębieni, wypłakując się z powodu tego, co nam się przytrafia. Nie poddawajmy się bezużytecznej i nieskutecznej logice lęku, zrezygnowanemu powtarzaniu, że wszystko jest źle i nic nie jest tak, jak kiedyś. To jest atmosfera grobu. Natomiast Pan pragnie otworzyć drogę życia, drogę spotkania z Nim, zaufania Mu, zmartwychwstania serca”.
Ojciec Święty podkreślił, że do każdego z nas skierowane są słowa, które Jezus wypowiedział do Łazarza: „Wyjdź na zewnątrz!”. „Wyjdź z zastoju smutku bez nadziei; rozwiąż bandaże strachu, które utrudniają drogę; sidłom blokujących ciebie słabości i niepokojów powtórz, że Bóg rozwiązuje węzły” – apelował Franciszek.
„Idąc za Jezusem uczymy się nie wiązać naszego życia z nagromadzającymi się problemami: zawsze będą problemy, a kiedy rozwiążemy jeden, natychmiast przychodzi kolejny. Możemy jednak znaleźć nową stabilność, a tą stabilnością jest właśnie Jezus, który jest zmartwychwstaniem i życiem: wraz z Nim radość gości w sercu, odradza się nadzieja, ból przemienia w pokój, lęk w zaufanie, próba w dar miłości. I choć nie zabraknie ciężarów, to zawsze będzie Jego ręka, która podnosi, Jego Słowo, które dodaje otuchy i mówi do ciebie: «Wyjdź na zewnątrz! Przyjdź do mnie!» – podkreślił Papież. – Również do nas, podobnie jak wtedy, Jezus mówi dzisiaj: «Usuńcie kamień!». Niezależnie od tego, jak bardzo ciężka była przeszłość, jak wielki grzech, jak silny wstyd, nigdy nie zagradzajmy Panu wejścia. Usuńmy przed Nim ten kamień, który przeszkadza Mu wejść: to jest czas pomyślny, aby usunąć nasz grzech, nasze przywiązanie do ziemskich marności, pychę blokującą nam duszę”.
Na zakończenie homilii Franciszek zachęcił mieszkańców diecezji Carpi, podnoszącej się z katastrofalnego trzęsienia ziemi, by modlili się o łaskę bycia „świadkami życia w tym świecie, który jest go spragniony, świadkami budzącymi i wskrzeszającymi nadzieję Boga w sercach udręczonych i obciążonych smutkiem”.
bz/ rv