Opat Solesmes po wizycie u papieża: potrzeba pokoju w Kościele

To przykre, że liturgia stała się przyczyną podziałów. Najlepszą na to reakcją jest przede wszystkim modlitwa, aby Pan dał nam swój pokój i abyśmy potrafili słuchać się wzajemnie i prowadzić dialog – powiedział po audiencji u papieża nowy opat benedyktynów w Solesmes o. Geoffroy Kemlin. Opactwo to odegrało kluczową rolę w przedsoborowej odnowie liturgii monastycznej i chorału gregoriańskiego. Do Kongregacji Solesmeńskiej należą dziś 32 klasztory. Wiele z nich używa także starego Mszału.

O. Kemlin podkreśla, że pomimo rozbieżności w postrzeganiu liturgii relacje między różnymi benedyktyńskimi klasztorami są bardzo dobre i braterskie. Trzeba jednak ze sobą rozmawiać, strać się zrozumieć pozycję innych. Niezbędne jest także wsłuchanie się w ojcowski głos papieża, w to, czego od nas oczekuje, nawet jeśli go nie rozumiemy czy się z nim nie zgadzamy – dodał opat francuskiej kongregacji benedyktynów. Przyznał zarazem, że dla niego audiencja u Franciszka była przede wszystkim silnym doświadczeniem jego ojcostwa.

O. Kemlin przypomina, że samo opactwo w Solesmes od samego początku starało się jak najlepiej przyjąć soborową reformę liturgii. Zachowano przy tym łacinę, bo Sobór uznał ją za język liturgiczny, a także chorał gregoriański.

„Chorał gregoriański może doprowadzić współczesnego człowieka do korzeni. Ojciec Święty powiedział mi przed chwilą, że tradycja to coś żywego. Mówił też o tym Benedykt XVI. Tradycja to nie skrzynka wypełniona starymi przedmiotami. Tradycja jest żywa. I w naszej rozmowie Franciszek posłużył się obrazem drzewa, które wzrasta tylko wtedy, gdy ma głębokie korzenie. To drzewo rozwija się w każdej epoce, bo jest ono żywe i zakorzenione. Chorał gregoriański udostępnia nam te korzenie. To właśnie tym chorałem Kościół przez tysiąclecia wychwalał Pana. Jeśli potrafimy przyjąć ten śpiew, jeśli go poznamy, to da nam te korzenie, dzięki którym będziemy mogli wychwalać Pana – powiedział Radiu Watykańskiemu o. Kemlin. – Nie oznacza to, że we wszystkich liturgiach musi być chorał gregoriański, ale pozostaje on normą, punktem odniesienia, od którego możemy rozwijać nasza kreatywność, aby liturgia nas wyrażała a zarazem była miłą dla uszu Pana, który modli się w nas. Św. Benedykt mówi w swej regule, że nasze serce musi się stopniowo dostosowywać do słów, które wypowiadamy. Chorał gregoriański to najlepszy sposób na to, byśmy myśleli i modlili się, jak chce tego Kościół”.

Radio Watykańskie / Watykan
KAI

Wpisy powiązane

Stolica Apostolska 2024 – najważniejsze wydarzenia

Kościół na świecie 2024 – najważniejsze wydarzenia

Wieści z Ukrainy. 28 grudnia 2024 r. Jarosław Krawiec OP