Oblaci MN – Ukraina: po trzech latach nie możemy zapominać o wojnie

„Naszym zadaniem jest wskazywanie na Pana Boga jako na Tego, który jako Jedyny może dać największe ukojenie w tym trudnym czasie” – mówi w rozmowie z Anną Gorzelaną Łukasz Orłowski OMI, który na co dzień pracuje w Kijowie.

W trzecią rocznicę agresji Rosji na Ukrainę opowiada o zmęczeniu trwającym konfliktem, o poszukiwaniu pokoju w Bogu oraz o śniących się dronach.

Anna Gorzelana (oblaci.pl): W poniedziałek 24 lutego minęły trzy lata wojny w Ukrainie. Pracując w Kijowie zapewne widzisz różnicę między funkcjonowaniem tam teraz, a w 2022 roku.

Łukasz Orłowski OMI: – Do Kijowa przyjechałem w lipcu 2022, wtedy już tam nie było Rosjan. Największym fizycznym zagrożeniem są drony i rakiety, które niemal codziennie przylatują do stolicy Ukrainy to jest moje główne doświadczenie bezpośredniego zagrożenia wojną. Ciągle sytuacja jest dramatyczna i choć mowa o rozmowach pokojowych, to nie zmienia położenia Ukraińców na tej wojnie. Oni muszą ciągle powoływać nowych żołnierzy, żeby szli na front, w innym wypadku Rosjanie szybciej przesuwaliby się na zachód.

Na zdjęciu rozmówcy, fot. Karolina Binek

Pozostali ludzie też są pewnie już mocno zmęczeni wojną.

– Dużo ludzi za wszelką cenę chce, żeby ta wojna się już skończyła. Zdania są bardzo podzielone, ale są i tacy, którzy są za tym, żeby skończyć tę wojnę za wszelką cenę, nawet ceną terytoriów. Inni jednak wciąż poświęcają życie za obronę swojego państwa.

 

Jak ludzie to przeżywają, w perspektywie duszpasterskiej? Szukają schronienia w parafii, czy raczej ta wiara już nie jest priorytetowa w obliczu bezpieczeństwa?

– Z tego co widzę, przez wojnę nie przybyło ludzi w Kościele, czyli niekoniecznie ludzie szukają ukojenia w Panu Bogu. Myślę, że to rzeczywiście ważne zadanie dla nas oraz dla innych misjonarzy, żeby pokazać ludziom, że mogą szukać pokoju w Panu Bogu, a nie w innych rzeczach. Niektórzy w agresji szukają ukojenia – „nie mam gdzie tego wyładować, więc teraz będą cierpieć moi najbliżsi”. A warto szukać ukojenia u Pana Boga, przyjść do Niego i zachęcanie ludzi do tego jest naszym zadaniem: pokazywać na Pana Boga jako na Tego, który jako Jedyny może dać największe ukojenie w tym trudnym czasie. Dużo ludzi o tym nie wie o tym, że tylko Pan Bóg może dać pokój serca.

fot. o. Wiesław Chojnowski OMI

Wszyscy potrzebują tej nadziei, permanentnie żyjąc w dużym stresie…

– Gdy jechałem na Ukrainę, strażnik graniczny mnie zapytał: „Gdzie pan był w tej Ukrainie?” Powiedziałem, że w Kijowie, na co on mnie zapytał, czy tam jest spokojnie. Odpowiedziałem, że w miarę się tam da żyć, ale ciągle latają drony i rakiety. Na co on, że wie, jak to jest, bo mieszka koło lotniska „i też mu ciągle nad głową lata”… Życie w ciągłym zagrożeniu bardzo mocno wpływa na psychikę. Gdy przechodzę przez miejsca, w których były wybuchy, widząc te piękne, przeszklone biurowce, szkoły czy inne piękne, prestiżowe budynki – myślę o architekcie, który musiał się starać, żeby to zaprojektować. A teraz zostały dykty w oknach, kawałki szkła na ziemi. I tak sobie myślę, że ludzie, którzy tam przechodzili, przecież mogli dostać tym w głowę. Nasz parafianin podzielił się zdjęciem ułamka, który trafił mu w głowę. Takie historie bardzo wpływają na psychikę, co przede wszystkim widzę po snach.

Kościół św. Mikołaja w Kijowie, fot. Facebook/st.nicholas.kyiv

W Ukrainie lęk nie opuszcza ludzi ani na chwilę?

– Na pewno jest to doświadczenie wielu. Mnie od czasu do czasu śnią się rakiety, żołnierze, ucieczka, drony… Czasem wieczorem słyszę dźwięk dronu i zasypiam ze świadomość, że jakby teraz trafili w niego i on by zleciał na nasze bloki, to by nas zabił.

Myślę, że mocno wpływa to również na ludzi w Polsce. Mimo że są stosunkowo daleko, czytając wiadomości, straszne informacje na Polaków też mocno wpływają. Czasem ktoś myśli, że to gdzieś tam daleko… ale Ukraińcy też myśleli, że wojna jest daleko od nich.

Na początku wojny był bardzo duży zryw, wszyscy włączyli się w pomoc Ukraińcom. W jaki sposób możemy pomagać teraz, po trzech latach trwania agresji?
– Myślę przede wszystkim o trzech aspektach. Po pierwsze, jeżeli jest jakaś zbiórka pomocy humanitarnej, to warto się w nią włączać, bo ta pomoc trafia do ludzi, którzy mieszkają na okupowanych terytoriach, na których na przykład po wodę trzeba przejść kilka kilometrów. Nawet jeśli są Ukraińcy, którzy mają pieniądze, ale najbiedniejsi, na okupowanych, to ludzie, którzy są na tych okupowanych terytoriach, wciąż ogromnie potrzebują pomocy. Druga sprawa to na pewno modlitwa – o pokój, ale i za żołnierzy, którzy często całe swoje życie oddają, ryzykują życiem dla ochrony ojczyzny. Trzeba się za nich modlić, żeby Pan Bóg ich ocalił i aby oni wrócili do swoich rodzin.

 

fot. arch. Michał Jóźwiak

Po trzecie – uważam, że warto wciąż mówić o trwającej wojnie. Wzorem jest dla mnie papież Franciszek, który na każdej audiencji i na każdym Aniele Pańskim, mówi o Ukrainie i o wszystkich innych krajach, w których są wojny. Nie możemy zapominać, męczyć się tym tematem, bo wciąż trwa wojna, podczas której są ludzie atakujący, niszcząc ten świat oraz ludzie, którym ktoś odbiera szczęście. I trzeba się za tych ludzi modlić, trzeba o nich mówić, żebyśmy nie zobojętnieli, że się dzieje zło na świecie.

Misjonarze oblaci rozpoczęli posługiwanie w Ukrainie we wrześniu 1989 r. Od samego początku pracują wśród ubogich i z ludźmi, z którymi Kościół ma najmniejszy kontakt. Na terenie jednej z ich parafii znajduje się elektrownia atomowa w Czarnobylu. Od rozpoczęcia przez Rosję pełnoskalowej wojny w 2022 r. w sposób szczególny wspierają uchodźców wojennych, a także organizują pomoc potrzebującym. Obecnie około 30 oblatów pracuje w ośmiu placówkach w Ukrainie, jednej na Krymie i jednej w Rosji. Wśród nich jest dwóch biskupów pomocniczych: Radosław Zmitrowicz OMI (Kamieniec Podolski) oraz Jacek Pyl OMI (Symferopol). Przełożonym oblatów w Ukrainie jest o. Witalij Podolan OMI.

Anna Gorzelana

Za: www.oblaci.pl

Wpisy powiązane

Zakończyły się rekolekcje Kurii Rzymskiej

Zakonne rekolekcje chrystusowców posługujących w krajach Europy

Watykan bliski decyzji w sprawie Marko Rupnika? Nowe doniesienia i relacje ofiar