Doświadczenie zmartwychwstania, do którego zaproszony jest każdy mężczyzna i każda kobieta, są bardzo istotne i żarliwe: odkrycie pod kurzem i popiołem własnej historii żaru, którego ból i śmierć nie są w stanie zgasić. Żaru gotowego do ponownego zapłonu, rozpalającego duszę i oczyszczającego spojrzenie, czyniącego je zdolnymi chwytać we wszystkim tajemnicę Paschy Chrystusa – wskazał o. Roberto Pasolini OFMCap w kolejnej medytacji wielkopostnej, jaką wygłosił w Auli Pawła VI w Watykanie.
Kaznodzieja Domu Papieskiego wskazał, że najbardziej inspirującym momentem w życiu Chrystusa jest wydarzenie wielkanocnego poranka. „Kontemplując ten etap wydarzenia chrystologicznego, tak decydujący i tak tajemniczy, możemy czerpać światło, którego potrzebujemy, aby kierować naszymi krokami we właściwy sposób” – dodał.
Duchowny zaznaczył, że Zmartwychwstanie jest wspaniałym świadectwem tego, „jak miłość jest w stanie podnieść się po wielkiej porażce”. Kaznodzieja dodał, że potrzeba odczytania Zmartwychwstania jako doświadczenia miłości, a nie jako aktu mocy Pana Boga. Pan Jezus pokazując swoje rany wskazuje, że jest „całkowicie pogodzony z tym, czego doświadczył i co wycierpiał”.
O. Pasolini nawiązał także do postaci św. Tomasza Apostoła. „Tomasz nie odrzucił wiary z powodu uporu, ale dlatego, że chciał mieć autentyczne doświadczenie Wielkanocy, rozpoznając ją jako prawdziwą z własną wrażliwością. Zamiast biernie przyjmować relacje innych, postanowił poświęcić czas, aby pozwolić, by dotarła do niego miłość Chrystusa, aż będzie mógł osobiście i głęboko jej doświadczyć” – wskazał kapucyn.
Końcową część kazania o. Pasolini poświęcił na wytłumaczenie spotkań ze Zmartwychwstałym. Jedną z takich scen jest wydarzenie wędrówki do Emaus. Jezus tłumaczy dwóm uczniom odchodzącym z Jerozolimy, że Chrystus musiał cierpieć, aby objawić, jak bardzo Bóg kocha świat. „Dwaj uczniowie nie zdają sobie z tego sprawy od razu, ale dopiero wtedy, gdy zasiadają do posiłku z tajemniczym podróżnikiem – wskazał o. Pasolini. – Właśnie podczas łamania z nim chleba odkrywają, że są już zamieszkani przez nadzieję życia wiecznego i radość zmartwychwstania. Wielkim zaskoczeniem tej relacji jest nie tyle to, że dwaj uczniowie nie rozpoznali Jezusa od razu, ale to, że nie zdawali sobie sprawy, że ich serca wciąż płonęły pomimo wszystko” – powiedział Kaznodzieja Domu Papieskiego.