Ludzie są świadomi napięć i problemów, z którymi boryka się ich ojczyzna. Starsi pamiętają wizytę Jana Pawła II, która w 1988 r. stała się impulsem do pokojowych przemian. Liczą, że tym samym może być dziś wizyta Franciszka. Dlatego spontanicznie okazują mu swą radość, masowo witają go na ulicach. Wszędzie są tłumy. Papieski samochód z trudem przemieszcza się po mieście. Mówi o tym Radiu Watykańskiemu o. Ryszard Kościcki, misjonarz ze Zgromadzenia Najświętszych Serc Jezusa i Maryi, który od 15 lat posługuje w Mozambiku.
Papież przyjechał do wszystkich i ludzie o tym wiedzą
“Wszyscy żyją tą wizytą, wszyscy bez względu na wyznanie. Bo my chrześcijanie nie jesteśmy już w Mozambiku większością. Pierwsi misjonarze przyjechali tu już w XV w., ale dziś muzułmanów jest już więcej. Bywa tak, że w jednej rodzinie jest ojciec, który się modli w Kościele anglikańskim, żona w naszym Kościele katolickim, a dzieci idą albo do muzułmanów, albo do jakiejś sekty. Ale wszyscy żyją tą wizytą. Widzieliśmy przejazd Papieża z pałacu prezydenckiego. Franciszek jechał papamobile, a na ulicach tłumy. Na spotkanie z Franciszkiem zjechała się młodzież z całego kraju – powiedział papieskiej rozgłośni polski misjonarz. – Ludzie dużo oczekują od tej wizyty. Jesteśmy zmęczeni wojną. Na północy Mozambiku dochodzi do ataków. Nie wiemy czy to muzułmanie czy ktoś inny. W marcu i kwietniu przeszły dwa cyklony. Ludzie ucierpieli. Jest to więc dobry moment na wizytę Papieża. On sam powiedział, że nie przyjeżdża tylko do katolików, ale do wszystkich Mozambijczyków. I to nam też powtarzali w telewizji od dłuższego czasu. Już od 20 dni trwało w telewizji odliczanie, ile dni pozostało do wizyty, mówiono jak się przygotować. Każda diecezja się przygotowała i każda przysłała swoją delegację, w której są nie tylko katolicy, ale też wyznawcy innych religii.”
Krzysztof Bronk – Watykan
Zobacz również: