Równo trzy tygodnie zajęło grupie Niniwa Team dojechanie na rowerach z Kokotka na Śląsku do Portugalii. Aby przekroczyć granicę docelowego kraju, rowerzyści poświęcili swój ostatni niedzielny odpoczynek (30 lipca) i wykręcili dodatkowo prawie 200 kilometrów. Teraz przed nimi ostateczny wyścig do Lizbony.
W trzecim tygodniu wyprawy rowerowej na Światowe Dni Młodzieży grupa Niniwa Team opuściła Francję i przejechała przez całą Hiszpanię, by w niedzielę wieczorem – bez dnia odpoczynku – przekroczyć portugalską granicę. Od miejsca ostatniego noclegu do Lizbony dzieli ich ponad 350 kilometrów, które rowerzyści muszą pokonać w dwa dni, żeby zdążyć na spotkanie z papieżem Franciszkiem i młodzieżą z całego świata.
„Jesteśmy witani oklaskami, okrzykami i wiwatami”.
Na zachodzie Europy rowerzystów trapią upały, spore przewyższenia, typowe wyprawowe awarie, ale i niebezpieczne sytuacje. W minionym tygodniu kilka osób zaliczyło wywrotki, a w sobotę jeden z uczestników po bardzo bliskim spotkaniu z asfaltem musiał zrezygnować z dalszej jazdy i zdecydował się dotrzeć do Lizbony autobusem. W całym tym trudzie i zmaganiu nie brakuje jednak wielu pięknych momentów.
„W trakcie trasy widzimy ludzi ubranych w biało-czerwone barwy. Uznajemy, że to na naszą cześć. Wszyscy nas pozdrawiają, zbijają z nami piątki, wiwatują i cieszą się, na co my odwdzięczamy się salwą dzwonków, pozdrowieniami i uśmiechami. Dopiero w sklepie dowiadujemy się, że akurat obchodzony jest tutaj Fêtes de Bayonne, czyli największy festiwal we Francji – stąd te odświętne ubrania okolicznych. Jedziemy jeszcze kilka kilometrów i naszym oczom ukazuje się ocean! Piękny! Bezkresny! Dla sporej ilości wyprawowiczów jest to pierwszy raz, kiedy na własne oczy widzą ocean, więc robi on na nas ogromne wrażenie” – opowiada o podróży przez Kraj Basków Oliwier, jeden z wyprawowiczów odpowiedzialny za codzienne relacje z drogi, na podstawie których jesienią zostanie wydana książka.
Kilka dni później z podobną sytuacją grupa spotkała się w Hiszpanii, choć w tym przypadku entuzjazm mieszkańców mógł być rzeczywiście w pierwszej kolejności spowodowany widokiem rowerzystów. „Wjeżdżając do hiszpańskich wsi, jesteśmy witani oklaskami, okrzykami, wiwatami. Być może jest to następstwo faktu, iż poprzedniego dnia byliśmy bohaterami w głównym kanale hiszpańskiej telewizji” – opisuje to zdarzenie Kinga.Rowerami na kraniec Europy
Mając przed sobą ponad 3500 km, a po drodze przeprawę przez Alpy i Pireneje, 25-osobowa grupa Niniwa Team wyruszyła 10 lipca z Kokotka na Śląsku, by dotrzeć do Lizbony na Światowe Dni Młodzieży. Chcąc osiągnąć cel na czas, trasa przejazdu liczy średnio 170 km dziennie.
Rowerzyści jadą bez samochodu bagażowego i technicznego, cały ekwipunek – ubrania, namioty i części zamienne – wioząc wyłącznie na swoich rowerach. Po drodze nie mają zaplanowanych noclegów – miejsca do spania szukają tam, gdzie dojadą na koniec dnia. Swoje zmagania ofiarowują w intencji młodzieży na całym świecie.
Codzienne relacje i zdjęcia z wyprawy można śledzić na stronie www.niniwa.pl oraz w mediach społecznościowych Niniwy: na Facebooku, Instagramie i TikToku.
Za: www.gosc.pl