“Wielkim marzeniem misjonarza jest udanie się do dalekiego kraju. Żyć tak, jak ludzie żyją, mówić ich językiem, nosić te same ubrania, jeść posiłki przy tym samym stole, uczyć się i doceniać ich kulturę oraz z pokorą i poświęceniem służyć ubogim tego narodu. Stać się jednym z nich. A potem spocząć w pokoju w tym zakątku świata.
Wracając do mojego życia, myślę, że mogę powiedzieć, iż dzięki Jezusowi zrealizowało się wiele z tych ideałów: żyję w kraju, który doceniam i kocham, w którym pracuję dla potrzebujących. Mówię ich językiem, dzielę te same posiłki, ubieram się jak oni. Być może z tego powodu rząd, widząc tę szczerą, długą i żmudną drogę dzielenia się, zdecydował dekretem prezydenckim, o uhonorowaniu mnie obywatelstwem koreańskim. Podczas ceremonii wręczenia paszportu, po złożeniu przysięgi lojalności wobec republiki; kiedy minister wręczył mi flagę Korei, słodkie łzy szczęścia popłynęły z moich oczu. Tak, jestem teraz obywatelem koreańskim pod każdym względem. Moje marzenie się spełniło.
Tak więc, gdybyś tu przyjechał i chciał mnie odwiedzić, nie szukaj Vincenzo Bordo, ponieważ osoba o takim imieniu nie figuruje już w koreańskim urzędzie stanu cywilnego. Zamiast tego szukaj KIM HA JONG. To jest moje nowe imię w dokumentach. “Kim” to nazwisko pierwszego koreańskiego księdza. Wspaniały i entuzjastyczny młody człowiek życia. Zakochany w Bogu i Jego ludzie. Zmarł jako męczennik, gdy miał zaledwie 25 lat! “Ha Jong” oznacza: “sługa Boży”. Tak, idąc śladami Jezusa, nauczyłem się wybierać ubogich i być sługą tych najbardziej poszkodowanych braci i sióstr. Tak, małe marzenie młodego chłopca przerodziło się we wspaniały projekt braterstwa i przyjaźni między dwoma narodami: Włochami i Koreą. Narody, które mogły się spotkać, poznać siebie nawzajem i cenić siebie nawzajem w bogactwie ich tysiącletnich kultur dzięki temu malutkiemu, delikatnemu i oszałamiającemu bambusowemu mostowi, który pomogłem zbudować…
Uświadomiłem sobie, że życie w gościnności, słuchaniu, dzieleniu się, dialogu prowadzi do otwarcia umysłu na nową i cudowną wiedzę, poszerzenia ducha do nieskończonych horyzontów i otwarcia serca na niesamowite uczucia, jakich nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy.
Teraz przygotowuję się do dołożenia ostatniego kawałka do tej wspaniałej mozaiki, która jest moim życiem na Wschodzie: spocząć w pokoju pomiędzy pagórkami i pięknymi lasami tego Narodu. Z tego powodu dołączyłem do rejestru dawców narządów. To będzie, kiedy Bóg zechce, ostatnim fragmentem wspaniałego marzenia, które Pan osiągnął w tym zakątku świata”.
Za: oblaci.pl