Nie słabnie przemoc na Haiti. Podpalono dom misjonarek miłości

Uzbrojone gangi, które trzymają w szachu stolicę Haiti stają się coraz bardziej bezkarne. Przestały respektować nawet szanowane wcześniej miejsca, w których siostry zakonne z wielkim oddaniem udzielają pomocy potrzebującym. Ograbiony i puszczony z ogniem został dom sióstr Matki Teresy z Kalkuty, który zapewniał rocznie pomoc 30 tys. najuboższych i najbardziej potrzebujących Haitańczyków. 

Nigdy wcześniej misjonarki miłości nie musiały opuszczać swojego domu, który stał się sercem dzielnicy zamieszkiwanej przez ubogich Haitańczyków. Został on otwarty przez samą Matkę Teresę w 1979 roku, po tym jak zobaczyła pacjentów pozostawionych na śmierć na dziedzińcu miejskiego szpitala w Port-au-Prince. Od tego czasu tysiące osób przeszły przez kochające ręce sióstr, otrzymując pomoc żywnościową, niezbędne lekarstwa a także konieczną opiekę medyczną. Przebywający na miejscu włoski kamilianin wskazuje, że w kraju pogrążonym w przemocy ten bezpośredni atak na siostry może zagrozić całej ich misji na Haiti. 

Bezkarność gangów

Klasztor i szpital misjonarek miłości został zaatakowany w nocy, 26 października. Dotąd była to zawsze bezpieczna oaza, którą respektowały liczne gangi działające w stolicy. W czasie ataku sióstr nie było na miejscu, gdyż kilka tygodni wcześniej policja poprosiła je o czasowe opuszczenie domu, gdyż starcia z gangami stały się zbyt niebezpieczne dla ich życia. Rabusie splądrowali klasztor i szpital. Zrabowali nie tylko sprzęt medyczny i lekarstwa, ale nawet ławki z kaplicy i szpitalne łóżka. „Wiele z tych przedmiotów trafiło na czarny rynek i można je nabyć na targu w pobliżu szkoły Świętego Józefa” – powiedziała pracująca w tym mieście siostra Paësie. Przypomniała, że od 47 lat misjonarki miłości służyły mieszkańcom Bas Delmas. „Każdego roku przyjmowały bezpłatnie około 1,5 tys. pacjentów hospitalizowanych w ich szpitalu i prawie 30 tys. pacjentów ambulatoryjnych” – zauważyła wskazując, że zamknięcie tego miejsca odbije się na i tak już tragicznym losie najbardziej potrzebujących.

Misjonarki w „twierdzy gangu”

Cały obszar dzielnicy Bas-Delmas w stołecznym Port au Prince uważany jest za „twierdzę gangu” Jimmy’ego Chériziera, byłego policjanta stojącego na czele grup przestępczych, które pustoszą wyspę. Oskarżony o jedną z najgorszych masakr w slumsach Port-au-Prince, jest obecnie najpotężniejszym i najbardziej niebezpiecznym człowiekiem na Haiti. Odrzucił amerykański plan zatrzymania przemocy na wyspie i twierdzi, że chce pozbyć się „tradycyjnych polityków i skorumpowanych oligarchów”. W praktyce dąży jednak do przejęcia władzy i podporządkowania sobie stolicy. 

Misjonarki miłości ze spalonego klasztoru przebywają obecnie w innej wspólnocie sióstr Matki Teresy na Haiti. Szerząca się przemoc i coraz powszechniejsze porwania dla okupu sprawiają jednak, że księżom i zakonnicom coraz trudniej jest pełnić służbę na tej karaibskiej wyspie i ich przyszła misja staje pod znakiem zapytania.

mela/KAI

Wpisy powiązane

VIII Zebranie pallotyńskiej Regii w Rio de Janeiro

Orędownicy dla młodych

Ks. Leszek Kryża SChr: Jeździmy na Ukrainę by pokazać, że zgodnie z apelami Papieża Franciszka – nie zapominamy o wojnie