Tropikalny cyklon Seroja uderzył w wyspy południowej Indonezji i Timor Wschodni w Wielkanoc. Przyniósł ze sobą ulewne deszcze, które spowodowały powodzie i osuwiska ziemi, najgorsze od 40 lat. W rejonach tych od lat pracują werbiści i siostry SSpS.
Według oficjalnych raportów do dnia 6 kwietnia życie straciło 128 osób, a 72 uznaje się wciąż za zaginione, szczególnie na mniejszych wyspach regionu. Tysiące ludzi straciło dach nad głową.
W mieście Dili (Timor Wschodni) werbistowski dom formacyjny, który jest ciągle w budowie nie doznał zniszczeń, za to całkowicie zalany został parter domu regionalnego werbistów. Według pracujących na miejscu werbistów regionie jak dotychczas życie straciło 27 osób, w tym salezjański zakonnik. Pięć ofiar pochodzi z werbistowskiej parafii w Hera.
Większość parafii i zgromadzeń zakonnych otwarła swoje pomieszczenia dla osób, które straciły dach nad głową. Werbiści i siostry SSpS w ramach swoich możliwości lekarstwa i żywność wśród najbardziej dotkniętych rodzin.
W indonezyjskiej prowincji Timor Zachodni w wyniku ulew i silnego wiatru tysiące domów znalazło się pod wodą. Tak jest też w Kupang, największym mieście regionu. Uszkodzonych zostało część budynków werbistowskiego Uniwersytetu Widya Mandira.
Na wyspach Adonara i Lembata wystąpiły potężne osuwiska ziemi i powódź. Na Adonara życie straciło 40 osób, kilka ciągle uważa się za zaginione. Dwaj werbiści pracujący na wyspie są bezpieczni. Na wyspie Lembata, gdzie werbiści mają dom zakonny i parafię, sytuacja jest ciągle krytyczna. Na szczęście tutaj także werbiści są bezpieczni, ale według lokalnych władz życie straciło tam 20 osób, kilka jest wciąż zaginionych.
Za: www.gosc.pl