Misjonarze: List na Adwent Ojca Generała

Najdrożsi Bracia i Siostry w św. Wincentym! Niech łaska i pokój Jezusa zawsze będą z nami!
Dla każdego z nas życie jest pielgrzymką. Jesteśmy w ciągłym ruchu. Ta pielgrzymka nie tyle polega na fizycznym przemieszczaniu się z jednego miejsca do drugiego, co na „przemieszczaniu wewnętrznym” dotyczącym naszych myśli, refleksji, wrażeń zmysłowych i modlitwy.

Kościół ofiarowuje nam w ciągu roku uprzywilejowane momenty, które są jak postój w podróży, by pomóc nam głębiej zrozumieć, czym jest pielgrzymka naszego życia i by pomóc nam znaleźć sens każdego dnia, a nawet każdej minuty składającej się na tę drogę. Uczymy się być coraz bardziej uważnymi na codzienne wydarzenia, spotykanych ludzi, pojawiające się myśli i uczucia oraz otaczającą nas przyrodę: drzewa, kwiaty, rzeki, góry, zwierzęta, słońce, księżyc, itd. Naszą uwagą i troską obejmujemy stopniowo całą ludzkość i wszechświat.

Jednym z tych szczególnych momentów jest Adwent. W tym uprzywilejowanym okresie roku, kontynuujemy refleksję nad elementami, które kształtowały duchowość wincentyńską i sprawiły, że św. Wincenty a Paulo stał się mistykiem Miłosierdzia. Poza elementami, które rozważaliśmy w ciągu ostatnich trzech lat, kolejnym fundamentem duchowości wincentyńskiej jest Opatrzność Boża.

Oto zwroty mogące wyrazić, czym jest w istocie Opatrzność Boża: „kierunek, jaki Jezus pragnie nadać memu życiu”, „zamysły Jezusa wobec mego życia”, „recepta Jezusa na życie pełne sensu”.

Opatrzność Boża może przenikać nasze jestestwo, umysł i serce pod jednym warunkiem, a jest nim zaufanie: zaufanie „kierunkowi, jaki Jezus pragnie nadać memu życiu”, „zamysłom Jezusa wobec mego życia”, „recepcie Jezusa na życie pełne sensu”. Oddajemy się w ręce Jezusa, ufając, że kierunek, jaki pragnie nadać naszemu życiu, jest najlepszy z możliwych, że Jego zamysły wobec naszego życia są najlepszymi zamysłami, a Jego recepta jest najlepszą receptą na życie pełne sensu.

Opatrzność Boża będzie miała wpływ na nasze życie w zależności od głębi naszego zaufania pokładanego w Jezusie. Im większe będzie nasze zaufanie do Jezusa, tym bardziej pozwolimy Opatrzności Bożej dokonywać cudów w naszym życiu. Im bardziej oddamy się w ręce Jezusa, tym bardziej będziemy zdolni dostrzec, że Jezus przemawia do nas przez codzienne wydarzenia, spotkania i miejsca. Im większe zaufanie będziemy mieć do zamysłów Jezusa wobec nas – nawet jeżeli to, co się dzieje jest niezrozumiałe, a nawet bardzo bolesne – tym bardziej będziemy polegać na Opatrzności Bożej. Nasze oddanie się w ręce Jezusa i pokładanie w Nim pełnej ufności pozwala Opatrzności Bożej działać w nas we wszystkich okolicznościach życia.

Gdy we wszystkich sytuacjach powierzamy się rękom Jezusa, wówczas zmienia się nasze spojrzenie. Nie będziemy oceniać życiowych wydarzeń jako dobre lub złe, ale będziemy na nie patrzeć przez pryzmat osoby Jezusa, całkowicie Mu ufając, i przyznamy, że te wydarzenia miały miejsce we „właściwym czasie”. Tak dokonany wybór sprawi, że z naszego słownictwa znikną dwa terminy: „przeznaczenie” i „przypadek”. Zdamy sobie sprawę, że nie są one zgodne z naszym sposobem pojmowania Ewangelii i Jezusa.

Całkowite powierzenie się w ręce Jezusa, całkowite zaufanie do zamysłów Jezusa i całkowite zaufanie do Opatrzności Bożej pomagają nam odkrywać albo odkryć na nowo piękno każdego wydarzenia, jego stronę pozytywną i jego sens. Staje to w sprzeczności z patrzeniem na wydarzenia jedynie ludzkimi oczami, w sposób intelektualny i przez pryzmat uczuć. W takim przypadku, przekonanie, że wszystko jest dziełem przeznaczenia i przypadku podkreśla negatywną stronę oraz przysłania piękno, stronę pozytywną i sens wszystkiego, co nas dotyka i kształtuje.

Zaufanie do Opatrzności Bożej zostało cudownie wyrażone w pięknej modlitwie napisanej przez bł. Karola de Foucauld po jego głębokim, osobistym nawróceniu, które poprowadziło go na nieoczekiwane ścieżki, na których mógł polegać jedynie na Bogu. Modlitwa ta, często nazywana „modlitwą zawierzenia”, wyraża jego głębokie pragnienie oddania się w ręce Ojca, tak jak uczynił to Jezus, i stania się Jego narzędziem, z którym będzie On mógł zrobić, co zechce. Autor modlitwy jest gotowy na wszystko, przyjmuje wszystko i powierza swego ducha w ręce Ojca, bez zastrzeżeń i z nieskończoną ufnością:

Mój Ojcze,
powierzam się Tobie,
uczyń ze mną, co zechcesz.
Cokolwiek uczynisz ze mną, dziękuję Ci.
Jestem gotów na wszystko, przyjmuję wszystko, aby Twoja wola spełniała się we mnie, i we wszystkich Twoich stworzeniach.
Nie pragnę nic więcej, mój Boże.
W Twoje ręce powierzam ducha mego, z całą miłością mego serca.
Kocham Cię i miłość przynagla mnie, by oddać się całkowicie w Twoje ręce, z nieskończoną ufnością,
bo Ty jesteś moim Ojcem.

Trzysta lat wcześniej, Opatrzność Boża stała się jednym z filarów duchowości św. Wincentego a Paulo. Gdy przeglądamy jego listy i konferencje, uderza nas to, jak często mówi w nich o Opatrzności Bożej. Opatrzność Boża była jednym z kluczowych czynników kształtujących św. Wincentego, by uczynić z niego człowieka, świętego, jakiego znamy. Jego droga nawrócenia – od Wincentego z dzieciństwa, młodości i pierwszych lat kapłaństwa do Wincentego, który przyjął Opatrzność Bożą i którego nazywamy świętym – nie była łatwa.

Św. Wincenty miał swoje własne plany i wyobrażenie o roli kapłana, własne ambicje i egoistyczne cele. Jednakże wyrzekł się swojej woli, postawił Jezusa na pierwszym miejscu, całkowicie zaufał Jego planom, a nie własnym oraz „wyśpiewywał” często i na różne sposoby to, co moglibyśmy nazwać „Hymnem na cześć Opatrzności Bożej”. Ta radykalna zmiana sama w sobie była cudem. Św. Wincenty całkowicie ufając Opatrzności Bożej, sam stał się „opatrznością” dla innych, dla Ubogich. Był to punkt kulminacyjny mistycznego zjednoczenia, nie abstrakcyjnego zjednoczenia mistycznego, ale zjednoczenia mistycznego, które sprowokowało w nim odpowiedź uczuciową i czynną.

Chciałbym Wam zaproponować do rozważenia fragment „Hymnu na cześć Opatrzności Bożej” skomponowanego przez św. Wincentego, będącego owocem jego refleksji nad życiowymi doświadczeniami:

„Ileż wielkich skarbów jest ukrytych w świętej Opatrzności (…) I jak wielką cześć oddają naszemu Panu ci, którzy idą za nią, a nie wyprzedzają jej!”
„(…) zawierzmy to Bożej Opatrzności. Ona potrafi dobrze zadbać o to, czego nam potrzeba”.
„Kiedy bowiem przebiegam w pamięci wszystkie najważniejsze sprawy, które zaistniały w tym Zgromadzeniu, to wydaje mi się, i jest to bardzo wymowne, że gdyby były załatwione wcześniej niż faktycznie były, nie byłyby załatwione dobrze. Mówię to o wszystkich sprawach, nie czyniąc wyjątku nawet dla jednej. I dlatego mam szczególne nabożeństwo do postępowania krok w krok za godną uwielbienia Opatrznością Bożą. Jedyną pociechą, jaką mam, jest jak mi się wydaje ta, że sam nasz Pan zajmował się i zajmuje nieustannie sprawami tego maluczkiego Zgromadzenia”.
„A tymczasem powierzmy to kierownictwu mądrej Opatrzności Boga. Bardzo dbam o to, żeby za nią podążać, a doświadczenie ukazało mi, że ona wszystko uczyniła w Zgromadzeniu i że nasze przezorne działania jej przeszkadzają”.
„Łaska ma swoje chwile. Zdajmy się na Bożą Opatrzność i uważajmy bardzo na to, by Jej nie uprzedzać. Jeśli naszemu Panu podoba się dawać mi jakąś pociechę w naszym powołaniu, to jest ona taka: wydaje mi się, jak sądzę, że staraliśmy się we wszystkich sprawach kroczyć za Boską Opatrznością i że próbowaliśmy stawiać naszą stopę jedynie w tym miejscu, które ona nam wskazała”.
„Myślę, że pociecha, jaką daje mi nasz Pan, bierze się stąd, że dzięki łasce Bożej zawsze staraliśmy się o to, by nie wyprzedzać, lecz kroczyć za Opatrznością, która umie tak mądrze prowadzić wszystkie sprawy do celu, jaki im nasz Pan wyznaczył”.
„Nie możemy sobie bardziej zapewnić szczęścia wiecznego jak tylko żyjąc i umierając w służbie Ubogim, w ramionach Opatrzności Bożej i poprzez rzeczywiste wyrzeczenie się siebie, by iść za Jezusem Chrystusem”.
„Poddajmy się Opatrzności Bożej. Ona zajmie się naszymi sprawami w swoim czasie i na swój sposób”.
„Ach księża! Wszyscy gorąco prośmy Boga o tego ducha dla całego Zgromadzenia, tego ducha, który poprowadzi nas wszędzie po to, żeby ktoś, kto zobaczy jednego lub dwu misjonarzy, mógł powiedzieć: «Oto ludzie apostolscy, którzy gotowi są udać się w cztery strony świata, by głosić słowo Boże». Prośmy Boga, by dał nam takie serce. Dzięki Jego łasce są wśród nas tacy, którzy mają takie serce i są gotowi wyruszyć bez wahania, a wszyscy oni są sługami Boga. O Zbawicielu! To coś wielkiego! Musimy wszyscy mieć takie serce, musimy mieć takie samo serce, oderwane od wszystkiego. Musimy mieć całkowitą ufność w Boże miłosierdzie, bez zastanawiania się, bez niepokojenia się, bez tracenia odwagi. «Czy w tamtym kraju będę miał tę rzecz? Czy będą na to środki?» O Zbawicielu! Bóg nas nigdy nie opuści! Ach księża, gdy usłyszymy o chwalebnej śmierci tych, którzy tam są, o Boże, kto nie zapragnie być na ich miejscu!? Kto nie chciałby umrzeć jak oni, być pewnym wiecznej nagrody?! O Zbawicielu! Czy jest coś, czego można bardziej pragnąć?! Nie bądźmy więc przywiązani do tego czy tamtego! Miejmy odwagę! Idźmy tam, gdzie Bóg nas wzywa! On będzie naszym aprowizatorem, o nic się nie martwmy. Niech więc Bóg będzie błogosławiony!”

Na początku tego Adwentu, niech natchnieniem będzie dla nas modlitwa zawierzenia bł. Karola de Foucauld. Nasz Założyciel św. Wincenty a Paulo i wszyscy pozostali błogosławieni i święci Rodziny Wincentyńskiej uosabiali absolutne zaufanie Jezusowi w swoim życiu oraz skomponowali w czasach i środowisku, w jakim żyli, „Hymn na cześć Opatrzności Bożej”. Obyśmy również skomponowali nasz własny „Hymn na cześć Opatrzności Bożej”.

Wasz Brat w św. Wincentym, Tomaž Mavrič, CM Przełożony Generalny

Za: www.misjonarze.pl

Wpisy powiązane

Indie: 8 milionów pielgrzymów złoży hołd relikwiom misjonarza Azji

Ukraiński jezuita wzywa Europę i Watykan do przemyślenia wojny Rosji z Ukrainą

Generał dominikanów wskazuje na aktualność przesłania Piotra Jerzego Frassatiego