Kijów to jedyne miejsce na Ukrainie, gdzie posługują siostry Misjonarki Miłości, założone w Indiach przez św. Matkę Teresę z Kalkuty. Regularna opieka nad ubogimi stanowi trzon ich działalności. Szczególnie teraz, od kiedy panuje wojna, a liczba potrzebujących wzrasta, ich misja nabiera szczególnego znaczenia.
Kijowski dom sióstr Misjonarek Miłości to miejsce, do którego codziennie przychodzą ubodzy. Szczególną próbę, a także wyzwanie dla zakonnic stanowi trwająca od dwóch lat wojna.
– Tutaj w naszym domu, kiedy tak siedzieliśmy dwa miesiące w piwnicy, radością było to, że ludzie przystępowali do spowiedzi, ci, którzy może nigdy się nawet nie spowiadali – opowiada przełożona wspólnoty siostra Immacolata. – Kapłani przychodzili i ryzykowali życiem. W drugiej części wojny, gdy jeździliśmy do wiosek koło Kijowa to ludzie, którzy stracili wszystko, jako pierwsze wypowiadali takie słowa: «chwała Panu Bogu, że my żyjemy». To była radość przebywać z nimi” – powiedziała zakonnica.
To, na co zwraca uwagę siostra Immacolata z perspektywy czasu i dwóch lat wojny, to pokora wielu ludzi w podejściu do wszystkiego, co się dzieje wokół nich. „Jest więcej pokory. Ludzie zauważają Pana Boga. To, iż On ocalił im życie. Ufność do Boga, że tylko Jego możemy prosić o pokój” – podkreśla zakonnica.
Mariusz Krawiec SSP, Vatican News PL/KAI