Ks. Paweł Ostrowski, wikariusz generalny Zgromadzenia Księży Marianów na Ukrainie, zwraca uwagę w rozmowie z Radiem Watykańskim, że obecnie rosyjskie samoloty i helikoptery atakują z powietrza wiele miast na Ukrainie, m.in. Charków i Kijów. Szczególnie zaciekłe walki toczą się na północno-zachodnich obrzeżach stolicy.
Duchowny zaznacza, że wiele kobiet i dzieci opuszcza kraj, szukając ratunku. W pociągach nie są wymagane bilety. Można przekraczać granice posiadając jedynie ważny paszport ukraiński. „Kościoły w kraju cały czas pozostają otwarte. Ludzie znajdują w nich schronienie: modlą się, walczą i proszą Boga o pomoc” – zauważa marianin.
„Wojska rosyjskie ostrzeliwują nie tylko bazy wojskowe, nie tylko miejsca, gdzie stacjonuje wojsko, ale, jak widzimy, również szkoły, szpitale oraz domy. Wśród ludzi, którzy zginęli na skutek tych ostrzałów są również dzieci, ponieważ trafili w ośrodek Worwel pod Kijowem, gdzie znajduje się przedszkole i tam właśnie zginęły dzieci. Ostrzeliwują wiele terenów, a przede wszystkim miejsca, gdzie znajdują się bazy wojskowe we Lwowie, Równem oraz w Łucku, czyli bardziej od strony białoruskiej, na Wołyniu. Wielka część ludzi chowa się w metrze, które jest głęboko w ziemi. To są takie bomboschrony, jeśli tak można powiedzieć. Wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane, jest bardzo dobra opieka w tych bomboschronach. Ludzie w Kijowie mówią, że na całym terenie Ukrainy bardzo dobrze zorganizowane są terytorialne grupy obrony. Tak jest w każdym miejscu. Oprócz wojska zapisali się do nich cywile, którzy mieli w przeszłości różne doświadczenia z wojskiem“ – podkreślił ks. Paweł Ostrowski.
Krzysztof Ołdakowski SJ /vaticannews / Chmielnicki
KAI