W intensywnie ostrzeliwanym przez wojska rosyjskie Charkowie brakuje leków. Tymczasem ludzie, którzy pozostali w mieście, to w większości osoby w podeszłym wieku i chorzy. „W aptekach trzeba czekać pięć godzin w kolejce, a i tak prawie nic w nich nie ma. Zresztą, to jest bardzo niebezpieczne, bo od pięciu dni ostrzeliwują nas bez przerwy” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Mikołaj Bieliczew, który opiekuje się parafianami, ukrywającymi się w piwnicach domu zakonnego marianów.
Pomimo zagrożenia dwóch zakonników pozostało w Charkowie, by nieść pomoc potrzebującym. „Nie jesteśmy załamani. Cierpienie zjednoczyło nas, wszyscy sobie pomagają, dzielą się żywnością. To przykłady codziennej świętości o jakiej pisał Papież Franciszek w Gaudete et exsultate. Takimi świętymi codzienności są m.in. miejscowi lekarze” – mówi ks. Mikołaj.
Pieniądze na leki dla chorych w bombardowanym Charkowie można przelać na następujące konta:
Centrum Pomocników Mariańskich
PLN: 60 1240 1109 1111 0010 7752 5847
USD: PL 60 1240 1109 1787 0010 7752 6482
EUR: PL 56 1240 1109 1978 0010 7752 6219
SWIFT (BIC) – PKOPPLPW
Bank Pekao S.A. VII O/ Warszawa
Al. Witosa 31
00-710 Warszawa
Łukasz Sośniak SJ – Watykan