Wspólnota „Skała” istniejąca przy franciszkańskim kościele św. Antoniego we Lwowie odbyła rekolekcje w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Lwowskiej w Brzuchowicach. Oto wrażenia jednej z jej uczestniczek.
W piękną ukraińską jesień nasza wspólnota „Skała” z kościoła św.. Antoniego miała okazję przeżyć wspaniałe rekolekcje, specjalny czas, w którym Pan zaprasza do poznania siebie i swojego życia. Mieszkaliśmy w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Lwowskiej w Brzuchowicach.
Składamy podziękowania za ciepłe przyjęcie i za to, że te trzy dni były dla nas niezapomniane. Kierował rekolekcjami nasz dobry nauczyciel i opiekun, o. Piotr Frankiv. Powiedzieć, że jesteśmy wdzięczni – to oczywiście za mało… Odnowieni, napełnieni miłością, z nową „kolekcją idei” dziękujemy Bogu w naszych modlitwach za te chwile i za naszego o. Piotra.
Kościół proponuje odbywanie rekolekcji, aby zobaczyć, czego jest w duszy za dużo, a czego być może brakuje, co należałoby zdobyć, a czym się podzielić … Kontemplując ikonę Jezusa, rozważaliśmy głębokie tematy dotyczące nas samych, społeczeństwa, rodziny, o tym, co to znaczy być chrześcijaninem.
Wszyscy zastanawiali się nad pytaniem: „Kim jestem? Co robię? Ile biorę, a ile daję?” W konferencji zostało powiedziane, że popełniamy wiele błędów, ponieważ nie znamy siebie do końca. Rozmawialiśmy o siedmiu złych duchach, którzy znają wszystkie nasze słabości, a także o duchach Boga, które pomagają im się przeciwstawić.
Tematem wspólnych rozmów było przede wszystkim, co jest potrzebne, aby być prawdziwie autentyczną wspólnotą. O. Piotr zwrócił uwagę na zadania wspólnoty, do których należy formowanie do komunikacji, zdolność pomagania sobie, słuchania innych. Nie można zapomnieć o osobistej ofierze. Bycie we wspólnocie – jest to odpowiedzialna ważna decyzja, która oznacza dawanie siebie tej wspólnocie, która zawiera także część Kościoła.
Dowiedzieliśmy się także się, co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Jest do tego potrzebny ogromny wysiłek i codzienna pracę. Ale gdy widzi się tego owoce, wtedy można czuć się naprawdę szczęśliwy.
Jestem pewna, że każdy z nas doświadczył tego w sposób szczególny podczas rekolekcji. Były także chwile dość bolesne, ale takie są niezbędne dla osobistego rozwoju. Były także chwile niewymownej radości, miłości, oraz szczególnego pokoju. Niezapomniany pobyt i spacery (jesień uśmiechała się od promieni słonecznych), jak i emocjonujące rozmowy, pyszne paszteciki na świeżym powietrzu i niespodzianki siostry Iry! Mimo, że Pan dał nam dość chłodne dni, zimne były nasze dłonie nasze twarze, ale nie serca…