„Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus” (Łk 1, 30-31)
Drodzy Bracia i Siostry!
Gdy dziś zwracam się do Was z tym bożonarodzeniowym przesłaniem, jestem pod wrażeniem odkrytej – poniewczasie – inspirującej instalacji artystycznej autorstwa Alberto Garuttiego znajdującej się tutaj, w Rzymie, zatytułowanej „Ai nati oggi” (Wszystkim dzisiaj narodzonym), którą można oglądać od 2 lipca 2019 r. do 6 stycznia 2020 r. Umieszczono przy niej następujący opis:
Latarnie na Piazza del Popolo są połączone z oddziałem położniczym Polikliniki Agostino Gemelli. Za każdym razem, gdy latarnia rozbłyska, oznacza to, że właśnie narodziło się dziecko. Instalacja jest dedykowana temu dziecku i wszystkim dzieciom, które urodziły się dzisiaj w naszym mieście.
W języku włoskim „urodzić” to dare alla luce, a w języku hiszpańskim – dar a luz, co dosłownie można by przetłumaczyć jako „zanurzyć w światło”. W moim ojczystym języku filipińskim odpowiada temu słowo isilang, który odnosi się do Wschodu (silangan) i również nawiązuje do idei bycia zanurzonym w świetle. Narodzić się to znaczy zatem wystawić się na światło, opuścić bezpieczne ciemności matczynego łona i stopniowo otwierać oczy na jasny i większy świat, który nas otacza.
Kiedy Matka Boża urodziła Jezusa, nie tylko wprowadziła Go w światło (dare alla luce, dar a luz), ale przyniosła Światło do naszego świata! Ewangelia Jana nazywa Jezusa światłością ludzi, światłością, która w ciemności świeci, a ciemność jej nie ogarnęła (J 1, 4-5). Czas Bożego Narodzenia rzeczywiście zbiega się – przynajmniej na półkuli północnej – z okresem, gdy długie noce stopniowo zaczynają ustępować wydłużającemu się dniowi. Ale ciemność jest częścią Bożego Narodzenia. Ta niepełna radość, którą czujemy w te Święta, nie oznacza, że brakuje nam ducha tych Świąt. Pozwala nam ona uświadomić sobie, że Boże Narodzenie wydarza się w świecie wyczekującym Mesjasza, który może uleczyć jego rany.
Niekiedy mamy odruch pomijania niewygodnych szczegółów w historii narodzin Chrystusa. Szopki w naszych kościołach i klasztorach często pokazują pełną troski i ciepła, kochającą się i zjednoczoną rodzinę. Jeśli jednak zatrzymamy się i zastanowimy nad tymi wydarzeniami, musimy sobie zdać sprawę, jak bolesne musiało to być dla Józefa, gdy został bezdomnym w rodzinnym mieście, bo nie mógł znaleźć ani jednego krewnego, który zapewniłby Im pokój na noc, tak że musieli szukać schronienia w gospodzie. Prawdopodobnie krewni Józefa nie chcieli się z nim zadawać, bo miał młodą żonę, która poczęła zanim jeszcze zamieszkali razem. Maryi musiało być bardzo trudno urodzić Dziecko w śmierdzącej stajni i złożyć je w żłobie jako pierwszej kołysce. Przerażenie budziła też świadomość tego, że król Herod – czując się zagrożony – zagroził Ich nowo narodzonemu Synowi i wydał rozkaz zabicia wielu niewinnych chłopców. Ewangelia w dniu Bożego Narodzenia mówi o świecie, który nie przyjął Tego, którego potrzebował najbardziej: Przyszedł do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli (J 1, 11). Święta Bożego Narodzenia mają swoją ciemną stronę. Smutek i pustka, które odczuwamy podczas tych Świąt, nieważne jak wielkie, są elementem tej ciemnej strony, z której musimy zdawać sobie sprawę – aby pozwolić Jezusowi, naszemu Światłu, zabłysnąć wśród ciemności.
W liście apostolskim Admirabile signum papież Franciszek wyjaśnia, w jaki sposób ruiny starożytnych budowli stały się częścią scenografii bożonarodzeniowej: „Wydaje się, że ruiny te zostały zainspirowane Złotą legendą dominikanina Jakuba da Voragine (XIII wiek), gdzie czytamy o pewnym pogańskim przekonaniu, że Świątynia Pokoju w Rzymie upadnie, gdy porodzi Dziewica. Te ruiny są przede wszystkim widzialnym znakiem upadłej ludzkości, tego wszystkiego, co popada w ruinę, co jest zepsute i zasmucone. Ta sceneria mówi, że Jezus jest nowością pośród starego świata i przyszedł, aby uleczyć i odbudowywać, żeby przywrócić nasze życie i świat do pierwotnej wspaniałości” (nr 4).
Boże Narodzenie to nie tylko okazja do świętowania, to także misja. Znana jest ta cudowna opowieść o człowieku, który stanął przed Bożym obliczem, żaląc się na ból i niesprawiedliwość obecne w świecie. „Dobry Boże, spójrz na to całe cierpienie, udrękę i rozpacz w Twoim świecie. Dlaczego nie ześlesz pomocy?” – wołał do Boga. Bóg odpowiedział: „Zesłałem światu pomoc. Wysłałem ciebie!”. Wcześniej jeszcze, zanim Bóg pośle nas, posłał swojego własnego Syna, zesłał najlepszą dla nas pomoc. Jezus zaprasza nas do udziału w swoim dziele i misji. Posłanie Syna przez Ojca dokonujące się w Bożym Narodzeniu trwa: „jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”.
Niech światło Chrystusa rozbłyska poprzez nas, aby rozproszyć ciemność wokół nas i w nas.
Błogosławionych Świąt!
Wasz brat,
Gerard Francisco Timoner III OP, generał Zakonu
Rzym, 22 grudnia 2019 r. w rocznicę zatwierdzenia Zakonu Kaznodziejskiego