Po raz kolejny br. Timothy kard. Radcliffe OP skierował list do Rodziny Dominikańskiej w Ukrainie – tym razem w związku z 3. rocznicą wybuchu pełnoskatowej wojny w Ukrainie | Once again, Br. Timothy Cardinal Radcliffe OP has sent a letter to the Dominican Family in Ukraine – this time in connection with the 3rd anniversary of the outbreak of full-scale war in Ukraine
Ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły, biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą
(Iz 40,31)
Moi drodzy Bracia i Siostry,
moje myśli są z Wami w trzecią rocznicę brutalnej inwazji na Waszą ukochaną ojczyznę. Nasz brat, Jarosław Krawiec OP, Wikariusz Prowincjalny Ukrainy, poprosił mnie, abym napisał do Was wszystkich list z tej smutnej okazji. To Wy jednak jesteście tymi, którzy inspirowali cały Zakon swoją odważną wytrwałością w tych długich latach wojny, którą kardynał Konrad Krajewski, sprawujący funkcję jałmużnika papieskiego, nazwał „najgłupszą z wojen”.
Wasze ciała i dusze muszą dźwigać niewyobrażalny ciężar zmęczenia. Czy ta podła przemoc kiedykolwiek się skończy? Wy i Wasza ukrzyżowana ojczyzna przychodzicie mi na myśl za każdym razem, gdy śpiewamy ten psalm:
Czy Bóg odrzuca na wieki
i nie jest już łaskawy?
Czy jego łaskawość ustała na zawsze,
a słowo umilkło na pokolenia?
Czy Bóg zapomniał o litości,
czy w gniewie powstrzymał swoje miłosierdzie? (Ps 77,8-10).
Bóg jednak obiecuje Izajaszowi: Ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły, biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą (Iz 40,31).
Historia naszego zbawienia obfituje w tych, którzy trwali w oczekiwaniu pełnym nadziei. Abraham i Sara czekali dwadzieścia pięć lat na narodziny obiecanego syna. Mojżesz i lud Izraela przez czterdzieści lat wędrowali po pustyni, aby wejść do Ziemi Obiecanej, czego sam Mojżesz zresztą nie dostąpił. Symeon i Anna przez dziesięciolecia czekali w świątyni na przyjście Pana. I my wciąż czekamy na nadejście Królestwa. Święty John Henry Newman powiedział, że chrześcijanin to ten, kto czeka na Chrystusa.
Nie czekamy biernie, jak pionki historii, lecz aktywnie – otwierając drzwi dla Pana, który przyjdzie z mocą w najmniej oczekiwanym momencie.
Podczas Święta Ofiarowania Pańskiego, które obchodziliśmy na początku tego miesiąca, widzimy lud Boży oczekujący na przyjście Pana. To była długa, surowa zima pozornej nieobecności Boga, lata upokorzenia pod jarzmem brutalnej potęgi. A jednak dwoje starszych ludzi (coraz bardziej doceniam starszych!) – Symeon i Anna – czeka na Pana w cierpliwej nadziei. Zwłaszcza Anna przez dekady wyczekiwała Pana aktywnie i wypełniona tęsknotą za Panem podtrzymywała w innych nadzieję, mówiąc o obiecanym odkupieniu. W jaki sposób, na wzór Anny, możemy podtrzymywać w sobie nawzajem nadzieję w czasie tej długiej zimy oczekiwania?
Pan słyszy
Poprzez długie lata wygnania w Egipcie wydawało się, że Pan jest głuchy. Hebrajczykom zlecano coraz cięższe prace. Jednak Mojżesz usłyszał na pustyni głos Pana: „Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z rąk Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód” (Wj 3,7-8). Pan słyszy nasze wołanie i pamięta o nas. My, Wasi dominikańscy bracia i siostry na całym świecie, pamiętamy o Was. Zwłaszcza listy brata Jarosława podtrzymują żywą pamięć o Was w naszych sercach.
W obliczu wojen i przemocy coraz szerzej rozlewających się po świecie, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie i w Sudanie Południowym, Ukraina nie zawsze znajduje się już na pierwszych stronach gazet. Nasze ekrany wypełniają inne obrazy terroru. Jednak nie jesteście zapomniani. Czyż może niewiasta zapomnieć o swoim niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną (Iz 49,15-16).
Słowo „pamiętać” (to remember) w języku angielskim przywodzi na myśl także słowo „złączać” (to re-member) – zespajać, odbudowując integralność naszego jednego ciała w Chrystusie, jednego w czasie i przestrzeni, przezwyciężając podział i śmierć. Jezus powiedział niedługo przed własną śmiercią: To czyńcie na moją pamiątkę, a pamiątka ta obejmuje wszystkich, którzy współuczestniczą w Jego ukrzyżowaniu. Patrząc na cierpienia rdzennych ludów, Bartolomé de Las Casas napisał: Zostawiłem Jezusa Chrystusa w Indiach, naszego Pana ubiczowanego, udręczonego, pobitego i ukrzyżowanego nie raz, lecz miliony razy. Wszyscy ukrzyżowani tego świata – w tym tysiące waszych rodaków w minionych trzech latach – są wspominani w Eucharystii, naszym wielkim sakramencie nadziei. Podczas Ostatniej Wieczerzy ta nadzieja mogła wydawać się iluzoryczna, podobnie jak i nam może się ona taką czasami jawić, lecz poranek wielkanocny jest bliski!
Nadzieja studium i głoszenia
Jednym z typowo dominikańskich sposobów oczekiwania w nadziei jest podejmowanie studium, nauczania i głoszenia. Przemoc, która coraz bardziej zalewa świat, wydaje się nie mieć sensu. My zaś studiujemy i głosimy Słowo Boże, ponieważ wierzymy, iż nic nie zdoła nigdy zgasić światłości Pana: światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła (J 1,5).
Dobrze pamiętam otwarcie Instytutu Nauk Religijnych św. Tomasza z Akwinu w Kijowie. Podczas wykładu inauguracyjnego, który wygłaszał nasz brat Wojciech Giertych OP, padał śnieg. Gdy biskup błogosławił budynek, powtarzał: „Jest za mały”. I rzeczywiście, Instytut rósł, bo wśród brutalnej bezsensowności wojny wzrasta również głód prawdy. Najgłębszym pragnieniem serca człowieka jest odkrywanie tego, że nasze życie posiada znaczenie.
Nasi bracia i siostry w Iraku odpowiedzieli na okrucieństwa, które dotknęły ich kraj, zakładając szkoły, kontynuując swoje studium oraz nauczając. Nasz brat Łukasz Popko OP z École Biblique opowiedział mi, że w Gazie jeden z naszych współpracowników, mimo zniszczenia i bombardowań, wciąż uczył w namiocie, jak restaurować starożytną ceramikę! I miał co najmniej dziesięciu uczniów! Jest w tym wielka mądrość, aby, mimo nieludzkich czasów, pozostać człowiekiem.
A zatem czekamy w nadziei, nie poddając się zwątpieniu, lecz wierząc, że w Słowie Bożym możemy dostrzec ostateczny sens naszej radości i cierpienia. Pełnia tego sensu objawi się nam dopiero w Królestwie, a teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [ujrzymy] twarzą w twarz. Teraz poznaję po części; wtedy zaś będę poznawał tak, jak sam zostałem poznany (1 Kor 13,12).
Każdy uczeń – bo kto idzie za Mistrzem, jest uczniem – który rozważa Słowo Boże i uważnie słucha bliźnich, pragnąc zrozumieć to, co im leży na sercu, stanowi znak nadziei. Każda szkoła jest sakramentem naszej nadziei na przyjście Pana.
Te długie lata to czas światła i ciemności; często oślepiającego światła eksplozji i ognia, bomb i dronów, ale także mroku, gdy niszczone są sieci energetyczne, a całe miasta zostają odarte ze swego światła i ciepła. Lecz w naszym studium i głoszeniu dostrzegamy Tego, który powiedział: Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia (J 8,12). Oto jest światło, które nigdy nie zgaśnie.
Czekanie w nadziei poprzez budowanie pokoju
Byłem poruszony, kiedy brat Jarosław napisał w swoim przedostatnim liście: Papież umieścił na świątecznym obrazku (przyniesionym przez kardynała Krajewskiego) cytat ze św. Leona Wielkiego: »Natalis Domini, natalis est pacis«. To przekonanie, że narodziny Pana są równocześnie narodzinami pokoju, bardzo mnie poruszyło. Dlatego podczas homilii mówię, że każdy z nas ma być budowniczym pokoju. Ten dar już od Chrystusa otrzymaliśmy wraz z Jego narodzinami. On jest w naszych sercach i powinniśmy się Nim dzielić z tymi, którzy są obok nas.
Właśnie teraz, gdy piszę ten list, słychać wieści, że rozpoczynają się negocjacje pokojowe. Ale jaki to będzie pokój? Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym przypomina nam, że Pokój nie jest jedynie prostym brakiem wojny, ani też nie sprowadza się do utrzymywania równowagi pomiędzy przeciwstawnymi siłami. Nie może być też narzucony przez dyktaturę. Jest on »dziełem sprawiedliwości« (Iz 32,17) (Gaudium et spes, 78). Czy te negocjacje mają na celu wykonywanie „dzieła sprawiedliwości”? A może są jedynie grą interesów wielkich mocarstw?
Ale niezależnie od tego, co czynią możni tego świata, my aktywnie oczekujemy pokoju Pana, budując pokój wokół nas z tymi, od których coś nas oddziela, w naszych rodzinach, sąsiedztwie i wspólnotach zakonnych. W ten sposób otwieramy małe drzwi dla pokoju Pana, o który modlimy się podczas każdej mszy i który przekazujemy w znaku pokoju. Pokoju, którego nie może dać świat.
Po II wojnie światowej pewien francuski dominikanin odprawiał mszę w wiosce naznaczonej głębokim podziałem między tymi, którzy kolaborowali z Niemcami, a tymi, którzy walczyli w ruchu oporu. Gdy stanął przy ołtarzu na początku celebracji, dostrzegł dzielącą ich wrogość. Wtedy zwrócił się do zgromadzonych: Nie rozpocznę tej mszy, dopóki nie przekażecie sobie znaku pokoju. Przez chwilę panowała cisza, aż w końcu ktoś odważył się przejść na drugą stronę nawy, i tak rozlała się fala pokoju. Kto czeka na mnie po drugiej stronie nawy, aby wyjść mu naprzeciw i ofiarować pokój Pana?
Otwieramy drzwi dla pokoju Chrystusowego poprzez każdy, choćby najmniejszy, gest dobroci, który odrzuca logikę rozpaczy i przemocy. Każdy posiłek wydany w Centrum św. Marcina jest małym znakiem wiecznej uczty przygotowanej przez Pana dla Jego ludu.
Cała Rodzina Dominikańska solidaryzuje się z Wami, gdy aktywnie oczekujecie na nadejście obiecanego pokoju poprzez czyny, które odrzucają triumf zła i logikę dbania o własny interes. Pokój Chrystusa już zatriumfował na krzyżu. Dokonało się zwycięstwo dobra. Niech radość tego zwycięstwa dotknie nas już teraz.
Gdy rząd RPA zakazał organizacji wiecu politycznego przeciwko apartheidowi, arcybiskup Tutu odprawił liturgię w katedrze św. Jerzego w Kapsztadzie. Wysłano żołnierzy i oddziały prewencji z naostrzonymi bagnetami, aby uniemożliwić celebrację. Tutu zwrócił się do mundurowych: Możecie być potężni – bardzo potężni – ale nie jesteście Bogiem. Nie można zakpić sobie z Boga. Już przegraliście. A potem zszedł z ambony i uśmiechając się, podszedł do nich: Skoro już przegraliście, zapraszamy was do przyłączenia się do zwycięskiej strony. I wtedy wszyscy zaczęli tańczyć.
W jakiś sposób, dzięki niezbadanej Bożej Opatrzności, nawet te straszne lata cierpienia wydadzą owoc, podobnie jak krzyż Wielkiego Piątku stał się drogą do jutrzenki życia paschalnego. Choć może się to nam teraz wydawać niewyobrażalne, Pan już teraz zasiewa ziarno czegoś nowego i dobrego, nawet jeśli niektórzy z nas nie zdążą tego ujrzeć w obecnym życiu. Zwycięstwo zostało odniesione, nawet jeśli nie potrafimy sobie wyobrazić, jaką przybierze postać.
Z wdzięcznością za całe Wasze głoszenie i świadectwo, także w czasach wyczerpania i ciemności, składamy podziękowania Wam i Panu, który zawsze jest u Waszego boku.
Wasz brat w św. Dominiku
Timothy Radcliffe OP
24 lutego 2025 r.
Zapraszamy także do lektury Listu do Rodziny Dominikańskiej w Ukrainie napisanego przez br. Timothyego Radcliffe’a OP miesiąc po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie 21 marca 2022 roku.
wszystkie cytaty z Pisma Świętego zostały podane wg Biblii Tysiąclecia, wyd. V.
(tłumaczenie: Jacek Kępiński OP)