Ojciec Dovio odkrył kapłańskie powołanie jako 32-latek. Pracował wówczas jako lekarz nieopodal Turynu. Dzięki jednemu z pacjentów zafascynował się Biedaczyną z Asyżu i postanowił przywdziać franciszkański habit. „Doświadczyłem ogromu Bożego Miłosierdzia i po dziś dzień staram się nim dzielić z innymi. Miłosierdzie to konkretne czyny, także pomoc chorym” – podkreśla zakonnik.
„Nie zastanawiałem się długo. Jasno zobaczyłem, że moja posługa lekarska jest bardzo potrzebna. Myślałem też o własnej śmierci, ponieważ kiedy trafiłem na oddział mówiło się już o ponad 50 lekarzach zmarłych na koronawirusa. Zrozumiałem wtedy, że życie w strachu nie jest życiem, jest nim oddanie siebie na służbie innym, nawet płacąc najwyższą cenę. Na oddziale mocniej odkryłem Eucharystię i słowa, które sprawując ją jako kapłan wypowiadam każdego dnia. To była prawdziwa szkoła wiary – mówi papieskiej rozgłośni ojciec Andrea Dovio. – Wspaniałym świadectwem była dla mnie praca innych lekarzy i pielęgniarek, którzy totalnie oddali się na służbę potrzebującym, wiedząc, że każdego dnia narażają swe życie. Ja jako zakonnik jestem sam, oni mieli rodziny, dzieci, a mimo to z oddaniem służyli. W tej kryzysowej sytuacji odkryłem w sobie nieznane pokłady siły, ale przede wszystkim doświadczyłem łaski płynącej od Boga i Jego ogromnej opatrzności.“
Beata Zajączkowska
Za: vaticannews.va