Po przybyciu do centrum La Paz Papież udał się wpierw do pałacu prezydenckiego na rozmowę z Evo Moralesem, która odbyła się przy drzwiach zamkniętych. Następnie Ojciec Święty udał się do pobliskiej katedry Matki Bożej Pokoju. Tam w obecności prezydenta spotkał się z władzami politycznymi, korpusem dyplomatycznym, światem kultury i wolontariuszami. W skierowanym do nich słowie poruszył m.in. problem dobra wspólnego. Nawiązał przy tym do Soboru Watykańskiego II przypominając, że określił on je jako „sumę tych warunków życia społecznego, które pozwalają bądź to grupom, bądź poszczególnym jego członkom pełniej i szybciej osiągnąć własną doskonałość”. „Dziękuję, że dążycie do tego – taka jest wasza rola i misja – aby osoby i społeczeństwo rozwijały się, osiągnęły doskonałość. Jestem pewien, że poszukujecie piękna, prawdy, dobra w tym dążeniu do dobra wspólnego” – powiedział Franciszek.
Podkreślając boliwijską różnorodność, Papież zauważył, że w dzisiejszym świecie wszystko się ze sobą łączy i czemuś służy.
„Ponieważ wszystko jest powiązane, potrzebujemy siebie nawzajem. Jeśli polityka pozwala się opanować przez spekulacje finansowe albo gospodarka regulowana jest wyłącznie technokratycznym i utylitarystycznym paradygmatem maksymalnej produkcji, to nie można nawet zrozumieć, a tym mniej rozwiązać wielkich problemów, przed którymi stoi ludzkość. Konieczna jest także kultura, na którą składa się nie tylko rozwój zdolności intelektualnych człowieka w dziedzinie nauki czy zdolność tworzenia piękna w sztuce, ale także lokalne tradycje ludowe, bo to też jest kultura, z ich szczególną wrażliwością na środowisko, w którym powstały, z którego wyszły i które nadaje im znaczenie. Konieczna jest również edukacja etyczna i moralna, która pielęgnowałaby między ludźmi postawy solidarności i współodpowiedzialności” – powiedział Papież.
Nie zabrakło także akcentów społecznych. Franciszek mówił, że łatwo przyzwyczajamy się do otaczającej nas nierówności i stajemy się nieczuli na jej przejawy. W ten sposób, nie zdając sobie sprawy, mylimy „dobro wspólne” z „dobrobytem”, zwłaszcza wówczas, gdy to my sami nim się cieszymy.
„Dobrobyt odnoszący się jedynie do obfitości materialnej prowadzi do egoizmu, bronienia interesów partykularnych, niemyślenia o innych, i pozwolenia, by dać się porwać pokusie konsumpcjonizmu. Tak rozumiany dobrobyt, zamiast pomagać, rodzi możliwość konfliktów i dezintegracji społecznej; stając się perspektywą dominującą, rodzi zło korupcji, która zniechęcając wyrządza wiele szkód. Natomiast dobro wspólne jest czymś więcej niż sumą indywidualnych interesów; jest przejściem od tego, co «jest lepsze dla mnie», do tego, co «jest lepsze dla wszystkich», i zawiera to wszystko, co narodowi nadaje spójność: wspólne cele, wspólne wartości, ideały, które pomagają wznosić nasze spojrzenie ponad perspektywy partykularne” – powiedział Franciszek.
Papież wskazał, że różne podmioty społeczne winny wnosić wkład w budowanie jedności i rozwoju społeczeństwa. Wolność jest zawsze najlepszym środowiskiem do tego, aby myśliciele, stowarzyszenia obywatelskie, środki społecznego przekazu wypełniali swoją funkcję z pasją i kreatywnością w służbie dobra wspólnego. Ważną rolę mają tu do odegrania chrześcijanie.
„Także chrześcijanie, powołani, by być zaczynem w narodzie, wnoszą do społeczeństwa swoje orędzie. Światło Ewangelii Chrystusa nie jest własnością Kościoła; jest on jego sługą. Kościół ma służyć Ewangelii Chrystusa, aby dotarła aż po krańce świata. Wiara jest światłem, które nie oślepia; to ideologie oślepiają, wiara nie oślepia, wiara jest światłem, które nie przysłania, ale z szacunkiem rozjaśnia i kieruje sumieniami i dziejami każdej osoby i każdego społeczeństwa. Szacunek! Chrześcijaństwo odgrywało ważną rolę w kształtowaniu tożsamości narodu boliwijskiego. Wolność religijna – tak jak zazwyczaj rozumie się to wyrażenie na forum obywatelskim – jest tym, co nam przypomina, że wiary nie można redukować do sfery czysto subiektywnej. Nie jest ona subkulturą. Naszym wyzwaniem będzie pobudzanie i wspieranie tego, by duchowość i wiary zaangażowanie wiary, chrześcijańskie zaangażowanie rozwijały się w dzieła społeczne, w rozszerzanie dobra wspólnego przez dzieła społeczne” – powiedział Ojciec Święty.
Papież mówił też zagrożeniach rodziny przez przemoc, alkoholizm, narkomanię, bezrobocie, brak bezpieczeństwa publicznego, opuszczanie osób starszych, kolonizację ideologiczną. Tak wiele jest problemów społecznych, które rodzina rozwiązuje w milczeniu, a brak wsparcia dla niej jest pozostawianiem w opuszczeniu najbardziej bezbronnych. Do innych poważnych problemów społecznych zaliczył też migrację i konflikty zewnętrzne.
„Naród, który pragnie dobra wspólnego nie może się zamykać w sobie; sieci relacji umacniają społeczeństwa. W naszych czasach ukazuje to problem imigracji. Niezbędny jest dziś rozwój dyplomacji z krajami sąsiednimi, aby uniknąć konfliktów między bratnimi narodami, przyczyniając się do szczerego i otwartego dialogu na temat istniejących problemów. I myślę tu o morzu: dialog jest nieodzowny! Budować mosty, zamiast wznosić mury. Budować mosty zamiast wznosić mury! Wszystkie sprawy, niezależnie od tego, jak bardzo byłyby zawiłe, mają rozwiązania wspólne, mają rozwiązania rozsądne, sprawiedliwe i trwałe. A w każdym razie nic nie musi być powodem agresji, niechęci lub wrogości, które pogarszają jeszcze bardziej sytuację i utrudniają jej rozwiązanie” – powiedział Papież.
Po spotkaniu z przedstawicielami władz publicznych Franciszek wrócił na lotnisko El Alto, skąd udał się samolotem do Santa Cruz, gdzie spędził noc.
lg/ rv
Przemówienie Papieża Franciszka wygłoszone podczas spotkania z władzami cywilnymi Boliwii
Panie Prezydencie,
Ekscelencje,
Panie i Panowie!
Cieszę się z tego spotkania z wami, przedstawicielami władz politycznych i cywilnych Boliwii, członkami korpusu dyplomatycznego oraz wybitnymi osobistościami świata kultury i wolontariatu. Dziękuję arcybiskupowi La Paz, Edmundo Abastoflorowi za jego życzliwe słowa powitania. Pozwólcie mi współpracować w zadaniu jakie każdy z was wypełnia, poprzez kilka słów zachęty.
Każdy na swój sposób, wszyscy tu obecni uczestniczymy w powołaniu do pracy dla dobra wspólnego. Przed pięćdziesięciu laty Sobór Watykański II określił dobro wspólne jako „sumę tych warunków życia społecznego, które pozwalają bądź to grupom, bądź poszczególnym jego członkom pełniej i szybciej osiągnąć ich własną doskonałość”. Dziękuję, że dążycie do tego – taka jest wasza rola i misja – aby osoby i społeczeństwo się rozwijały, osiągnęły doskonałość. Jestem pewien, że poszukujecie piękna, prawdy, dobra w tym dążeniu do dobra wspólnego. Niech ten wysiłek zawsze pomaga wzrastać w większym szacunku dla osoby ludzkiej jako takiej, z podstawowymi i niezbywalnymi prawami przyporządkowanymi do jej integralnego rozwoju, pokoju społecznego, to znaczy, stabilności i bezpieczeństwa określonego ładu, którego nie można osiągnąć bez zwrócenia szczególnej uwagi na sprawiedliwość rozdzielczą (por. LS 157).
W drodze do katedry mogłem podziwiać szczyty Hayna Potosi i Illimani, tych „młodych gór”, tych miejsc „gdzie wschodzi słońce”. Widziałem też, że wiele stawianych własnoręcznie domów i dzielnic wplata się w zbocza, a niektóre dzieła waszej architektury wprawiły mnie w podziw. Środowisko naturalne oraz środowisko społeczne, polityczne i gospodarcze są ściśle ze sobą związane. Pilnie konieczne jest stworzenie podstaw ekologii integralnej, wyraźnie uwzględniającej wszystkie wymiary człowieka w rozwiązywaniu poważnych problemów społecznych i ekologicznych naszych czasów. Jeśli lodowce tych gór nadal będą zanikać, to logika przyjęcia, świadomość świata, który pragniemy zostawić tym, którzy przyjdą po nas, jego ogólne ukierunkowanie, jego sens, jego wartości także ulegną zniszczeniu tak, jak ten stopiony lód (por. LS 159-160).
Ponieważ wszystko jest połączone, potrzebujemy siebie nawzajem. Jeśli polityka pozwala się opanować przez spekulacje finansowe lub ekonomia regulowana jest wyłącznie przez technokratyczny i utylitarystyczny paradygmat maksymalnej produkcji, to nie można nawet zrozumieć, a tym mniej rozwiązać wielkich problemów, przed którymi stoi ludzkość. Konieczna jest także kultura, na której kształt nie wypływa jedynie rozwój zdolności intelektualnych człowieka w dziedzinie nauki czy zdolność zrodzenia piękna w sztuce, ale także lokalne tradycje ludowe, z ich szczególną wrażliwością na środowisko, w którym powstały i któremu nadają znaczenie. Konieczna jest również edukacja etyczna i moralna, która pielęgnowałaby między ludźmi postawy solidarności i odpowiedzialności. Musimy uznać szczególną rolę religii w rozwoju kultury i korzyści, jakie może ona wnieść w życie społeczeństwa. Zwłaszcza chrześcijanie, jako uczniowie Dobrej Nowiny, niosą orędzie zbawienia, które zawiera w sobie zdolność do uszlachetniania ludzi, inspirowania wzniosłych ideałów, zdolnych do pobudzenia kierunków działania, wykraczających poza interes indywidualny, umożliwiając zdolność do wyrzeczenia na rzecz innych, wstrzemięźliwość oraz inne cnoty, które nas określają i jednoczą.
Tak łatwo przyzwyczajamy się do otaczającego nas środowiska nierówności, że stajemy się nieczuli na jego przejawy. W ten sposób, nie zdając sobie sprawy, mylimy „dobro wspólne” z „dobrobytem”, zwłaszcza wówczas, gdy to my sami nim się cieszymy. Dobrobyt odnoszący się jedynie do obfitości materialnej ma tendencję do egoizmu, bronienia interesów partykularnych, niemyślenia o innych, i pozwolenia, by dać się porwać urokom konsumpcjonizmu. Tak rozumiany dobrobyt zamiast pomagać, rodzi ewentualne konflikty i dezintegrację społeczną; stając się perspektywą dominującą rodzi zło korupcji, która zniechęcając wyrządza wiele szkód. Natomiast dobro wspólne jest czymś więcej niż sumą indywidualnych interesów; jest przejściem od tego, co „najlepsze dla mnie”, do tego, co jest „lepsze dla wszystkich”, i zawiera to wszystko, co narodowi nadaje spójność: wspólne cele, wspólne wartości, ideały, które pomagają wznosić nasze spojrzenie ponad perspektywy partykularne.
Różne podmioty społeczne są odpowiedzialne za wnoszenie wkładu w budowanie jedności i rozwoju społeczeństwa. Wolność jest zawsze najlepszym środowiskiem do tego, aby myśliciele, stowarzyszenia obywatelskie, środki społecznego przekazu wypełniały swoją funkcję z pasją i kreatywnością w służbie dobra wspólnego. Także chrześcijanie, powołani, by być zaczynem w narodzie, wnoszą do społeczeństwa swoje orędzie. Światło Ewangelii Chrystusa nie jest własnością Kościoła; jest on jego sługą, aby dotarło ono aż po krańce świata. Wiara jest światłem, które nie oślepia, nie przysłania, ale z szacunkiem rozjaśnia i kieruje sumieniami i dziejami każdej osoby i każdego społeczeństwa. Chrześcijaństwo odgrywało ważną rolę w kształtowaniu tożsamości narodu boliwijskiego. Wolność religijna – tak jak zazwyczaj wyraża się na forum obywatelskim – jest tym, co nam przypomina, że wiara nie może być zredukowana do dziedziny czysto subiektywnej. Naszym wyzwaniem będzie pobudzanie i wspieranie, by rodziła się duchowość i chrześcijańskie zaangażowanie w dzieła społeczne.
Wśród różnych podmiotów społecznych, chciałbym podkreślić rodzinę zagrożoną ze wszystkich stron przez przemoc w rodzinie, alkoholizm, maczyzm, narkomanię, bezrobocie, brak bezpieczeństwa publicznego, porzucanie osób starszych, dzieci ulicy, otrzymującą pseudo-rozwiązania z nurtów, które wyraźnie dowodzą kolonizacji ideologicznej… Tak wiele jest problemów społecznych, które rodzina rozwiązuje w milczeniu, że brak wsparcia dla niej jest pozostawianiem bezradnych najbardziej bezbronnymi.
Naród, który pragnie dobra wspólnego nie może być zamknięty w sobie; sieci relacji umacniają społeczeństwa. W naszych czasach ukazuje to problem imigracji. Niezbędny jest dziś rozwój dyplomacji z krajami sąsiednimi, aby uniknąć konfliktów między bratnimi narodami, przyczyniając się do szczerego i otwartego dialogu na temat istniejących problemów. Musimy budować mosty, zamiast wznosić mury. Wszystkie sprawy, niezależnie od tego jak bardzo byłyby zawiłe, mają rozwiązania wspólne, rozsądne, sprawiedliwe i trwałe. A w każdym razie nic nie musi być powodem agresji, niechęci lub wrogości, które pogarszają jeszcze bardziej sytuację i utrudniają jej rozwiązanie.
Boliwia przeżywa historyczny moment: polityka, świat kultury, religie są częścią tego pięknego wyzwania jedności. Na tej ziemi, gdzie wyzysk, chciwość i różnorodne egoizmy i nurty sekciarskie rzuciły cień na jego historię, dzisiaj może nastać czas integracji. Dziś Boliwia może „stworzyć nową syntezę kulturową”. Jakże szczęśliwe są kraje, które przezwyciężają chorobliwą nieufność i czynią z owej integracji nowy czynnik rozwoju! Jakże piękne, kiedy są miejscami, które łączą, ułatwiają relacje, sprzyjają uznaniu drugiego człowieka! (por. EG 210) Boliwia dokonująca integracji i poszukująca jedności jest powołana, by być „wieloraką harmonią, która przyciąga” (EG 117).
Dziękuję bardzo za uwagę. Proszę Pana, aby Boliwia, ta „ziemia niewinna i piękna” była coraz bardziej ową „szczęśliwą ojczyzną, gdzie człowiek żyje dobrze w radości i pokoju”. Niech Najświętsza Dziewica ma was w swojej opiece, a Pan niech wam błogosławi obficie. Nie zapomnijcie modlić się za mnie, bo bardzo tego potrzebuję.
vatican.va
Za: Radio Maryja