Bliski Wschód wciąż pogrążony jest w żałobie. Po ataku chemicznym na przedmieściach Damaszku, wczoraj doszło do krwawych zamachów bombowych w Libanie, największych od czasów zakończenia wojny domowej w tym kraju. Zginęło co najmniej 47 osób, a 400 zostało rannych. Smutek, bezradność i rozgoryczenie panuje w całym regionie – powiedział po zamachu kustosz Ziemi Świętej o. Pierbattista Pizzaballa.
„Na podstawie tego, co do nas dociera, a jesteśmy w codziennym kontakcie z praktycznie całym regionem, mogę powiedzieć, że ludzie żyją w lęku, są zawiedzeni, ale też oburzeni – powiedział Radiu Watykańskiemu o. Pizzaballa. – Wszyscy czują, że tę wojnę rozgrywa się ponad ich głowami. Ludzie jej nie chcą. Chcą żyć spokojnie u siebie, w wolności. A tymczasem są świadkami jakichś rozgrywek, które coraz bardziej pogarszają ich sytuację. Jest już tak wiele ofiar, i tak wielu uchodźców w Libanie i Jordanii, ale przede wszystkim uchodźców wewnętrznych w samej Syrii, niemal dwa miliony. Są oni w bardzo trudnym położeniu. To sprawia, że pod względem społecznym w każdej chwili może dojść do wybuchu”.
Kustosz Ziemi Świętej ostrzega też zwłaszcza zachodnich obserwatorów, by ostatnich wydarzeń nie postrzegali w kategoriach konfliktu o charakterze religijnym. W jego przekonaniu chodzi tu o inne interesy i nie można dopuścić, by religia została potraktowana instrumentalnie.
kb/ rv
Sytuacja w Egipcie w relacji członka Młodzieży Wincentyńskiej
Świat patrzy na wydarzenia w Egipcie. Przypatruje się, niepokoi i modli. W tym tygodniu Famvin.org oraz CMNewEngland.org mieli okazję skontaktować się z członkami Wincentyńskiej Młodzieży Maryjnej w Aleksandrii w Egipcie. Poprosiliśmy ich o podzielenie się z nami informacjami na temat sytuacji chrześcijan i Rodziny Wincentyńskiej nad Nilem.
Z dnia na dzień sytuacja pogarsza się. Z każdą godziną docierają wiadomości o rosnącej liczbie ofiar śmiertelnych wśród ludności cywilnej, policji, żołnierzy oraz ekstremistów islamskich. Ta liczba zbliża się do 900. Coraz częściej słyszymy o spalonych kościołach, głównie koptyjskich oraz atakach na chrześcijan.[czytaj także w Gościu Niedzielnym] W związku z tym, że chrześcijanie popierają zmiany demokratyczne i tymczasowe władze są pierwszorzędnym wrogiem Bractwa Muzułmańskiego i celem ich brutalnych ataków. W czwartek (22.08) słyszeliśmy o tragicznych wydarzeniach z małym podkairskim miasteczku Kerdasa [przeczytaj w Wall Street Journal], w którym jak nam relacjonował nasz egipski przyjaciel, “Bracia Muzułmańscy i dżihadyści otoczyli miasteczko w odwecie za rozpędzoną demonstrację w Kairze. W starciach zabili kilku policjantów i spalili dwa posterunki policji. Mieszkańcy miasteczka, głównie chrześcijanie, zostali otoczeni praktycznie wzięcie jako zakładnicy. Nie mamy na ich temat wiele wiadomości, ponieważ nie wolno robić zdjęć z tego co się dzieje”.
Według komunikatów Kościoła Koptów, tylko w ciagu tego tygodnia ilość zaatakowanych, zniszczonych i spalonych kościołow chrześcijańskich wzrosła z 38 do 73. Ponadto zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego zniszczyli ponad 220 sklepó prowadzonych przez chrześcijan.[lista zniszczonych kościołów wg Asia News]“Chrzescijaństwo wyprzedza swoją obecnością na tych ziemiach Islam o 600 lat. Zanim Islam się zrodził Egypt był w większości krajem chrześcijańskim. Dla 15% egipcjan, którzy odmawiają wyrzeczenia się Chrystusa ataki na kościoły to wyraźne znak, że «nie jesteście stąd. Nigdy nie istnieliście».” – w artykule w TorontoSun.com pisze znany kanadyjski publicysta Michael Coren i dodaje:
Koptowie sa rdzenną ludnościa kraju ze znacznie większymi prawami do tej ziemi niż muzułmanie. Ale podczas gdy świat będzie sympatyzował z palestyńczykami, czy dla tych samych powodów z kanadyjskimi indianami czy australijskimi aborygenami, to będzie wolał zignorować prześladowanych chrześcijan”
Z wiadomości otrzymanej przez Famvin News od członków Wincentyńskiej Młodzieży Maryjnej dowiadujemy się nie tylko o sytuacji chrześcijan ale przede wszystkim o Rodzinie Wincentyńskiej, dobrze reprezentowanej i zorganizowanej w Egipcie. Najliczniejszą gałęzią, jak się dowiadujemy, jest WMM (JMV) z niemal 300 członkami. Tuż zanim jest Stowarzyszenie św. Wincentego a Paulo (SSVP) z 200 członkami. Nad Nilem pracuje między 30-35 Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo i ok 10 Sióstr Miłosierdzia św. Joanny Antydy Thouret. 20 członków liczy Stowarzyszenie Miłosierdzia (AIC) a 7 księży ze Zgromadzenia Misji (Prowincja Orientu) pracuje w dwóch domach Zgromadzenia w północnym Egipcie.
Nasz informator w Egipcie, którego pozostawimy anonimowym ze względów bezpieczeństwa, pisze: “z powodu godziny policyjnej trwającej od 19-tej nie możemy się normalnie spotykać jako grupa JMV. W to miejsce naszym miejscem spotkań stał się Facebook. Przebywając w swoich domach codziennie o północy spotykamy się wirtualnie. Na facebookowej grupie dzielimy się fragmentem Pisma św. lub innych tekstów. Następnie wybieramy temat rozważania w danym dniu. Po mniej więcej 30 minutach prywatnego czasu na medytację i refleksję każdy z członków grupy publikuje na ścianie (stronie) grupy na Facebooku jakiś hymn lub modlitwę. Tak robimy w naszej miejscowej grupie. W innych w kraju czynią podobnie. W tych wirtualnych spotkaniach uczestniczy z reguły 30-40 osób. To niemal połowa wszystkich członków naszej aleksandryjskiej grupy.”
“w kraju, w którym z powodu wiary wiele wycierpieli, chrześcijanie w Egipcie doświadczają obecnie prześladowań na większą skalę niż to kiedykolwiek odnotowano w historii. Nasza wina to udział w marszach, wraz z milionami innych, przeciwko obalonemu byłemy prezydentowi Mohamedowi Morsiemu. Pomiędzy 30 czerwca a 4 lipca nawet członkowie Stowarzyszenia św Wincentego uczestniczyli w pokojowych protestach. Od 14 sierpnia radykalni islamiści popierający oblnego prezydenta Egiptu Mohameda Morsiego, którzy walczą z siłami bezpieczeństwa i wojskiem swój gniew zwrócili przeciwko egipskiej mniejszości chrześcijańskiej.
Sytuacja dotyka i ma wpływ na wszystkich egipcjan. Chodzą pogłoski, że jeden z członków Wincentyńskiej Młodzieży Maryjnej został zabity w strzelaninie przez Bractwo Muzułmańskie. Podpalono ponad 70 kościołów a ponadto 5 szkół katolickich, sierociniec prowadzony przez Kościół Ewangelicki, trzy biblioteki chrześcijańskie, liczne szpitalne prowadzone przez Kościół oraz mnóstwo sklepów, domów i innych chrześcijańskich nieruchomości. Wielu chrześcijan otrzymało pogróżki aby opuścili swoje domy a niektóre wioski ogłoszono jako ‘wolne od chrześcijan’. Pojedyncze osoby zostały zabite w Aleksandrii, Kairze, Al-Minja jedynie dlatego, że odkryto, że są chrześcijanami. Rząd oficjalnie nie ogłosił liczby spalonych kościołów, aby uniknąć walk religijnych, które podzieliłyby kraj i doprowadziły do wojny domowej. A tego właśnie chcą islamiści.
Takie doniesienia sa ignorowane przez międzynarodowe media, które skupiają się na aspektach politycznych wynikających z tej sytuacji. Dla wszystkich egipcjan to wielkie rozczarowanie. Media ignorują również, że więkzość egipcjan, muzułmanów i chrześcijan jest preciwko jakimkolwiek atakom na budynki rządowe i chrześcijańskie.[czytaj także w serwisie Aleteia.org]
Niemal cała aktywność wewnątrz kościołów została odwołana. Spotkania Wincentyńskiej Młodzieży Maryjnej zostały odwołane na teranie całego kraju, aby uniknąć zagrożenia i szkód na jakie członkowie mogliby być narażeni. Pomimo to, chrześcijanie nie tracą nadziei w Boży plan dla ich kraju. Wirtualne spotkania modlitewne na Facebooku zastąpiły spotkania w kościołach. W niektórych wspólnotach kościelnych odprawiane są nabożeństwa niedzielne w spalonych kościołach na znak wyzwania dla terroryzmu. Egipcjanie są zachęcani do stawienia czoła terroryzmowi, który wypala ich kraj. Coraz więcej jest opowiadań o muzułmanach ochraniających kościoły w swoim sąsiedztwie, a kiedy islamiści prowadzili ulicami trzy zakonnice jako “jenców wojennych”, jedna muzułmanka zaoferowała im schronienie. [Przeczytaj o tym w ChristianPost.com]
Sytuacja nadal jest krytyczna. Kraj doświadcza mnóstwa przemocy i wydaje się, że to się nie zmieni tak długo jak długo terroryści nie uznają swojej porażki.[czytaj także w CatholicNewsService] Nasza wiara jest silna. Przetrwała stulecia. Nadal będziemy należeć do Boga, niezależnie od sytuacji. Wierzymy w Boży plan i zawsze poddamy się Jego woli.
Możemy jedynie modlić o siłę dla nas oraz aby Słowo Boże przetrwało na zawsze, cokolwiek się zdarzy. Bowiem, Słowo Boże żyje i działa i jest ostrzejsze niż miecz obosieczny.”
Więcej na: www.famvin.org