Wypędzeni z Kuby w 1961 przez reżym Fidela Castro członkowie Zakonu Kaznodziejskiego (dominikanie), który w 1719 założył Uniwersytet Hawański, wracają obecnie do tej uczelni, aby raz w miesiącu wykładać tam w ramach kursów podyplomowych myśl i nauczanie swego zakonu. Wiadomość o tym podała 21 czerwca amerykańska katolicka sieć telewizyjna EWTN, podkreślając, że powrót ów jest “dyskretny”. Niemniej jednak wkroczenie zakonników w biało-czarnych habitach do auli i – jak doniosła agencja – “pod ciekawym spojrzeniem studentów”, było filmowane a na jednym ze zdjęć znaleźli się, obok nich, przedstawiciele najwyższych władz kubańskich.
Pojawienie się dominikanów na państwowym, całkowicie zeświecczonym uniwersytecie, a zwłaszcza wspomniane wspólne zdjęcia wywołało nie tylko zadowolenie, ale też niemało wątpliwości w środowiskach zarówno kościelnych, jak i dysydenckich. Na jednej fotografii widać czterech zakonników w habitach, wchodzących do auli uniwersyteckiej, na innej zaś pozują razem m.in. prezydent Kuby Miguel Díaz-Canel (“dyktator, który ma ponad 1000 więźniów politycznych”), jego żona Lis Cuesta, przełożony wspólnoty dominikańskiej na wyspie Brazylijczyk o. Celio De Pádua García i jego rodak, osławiony, lewicowy współbrat Frei Betto – autor głośnej przed laty książki – wywiadu-rzeki z Fidelem Castro “Fidel i religia” (wyd. polskie w 1986).
Wśród niezadowolonych z obecności dominikanów na uczelni stołecznej był ks. Léster Zayas – jeden z najgłośniejszych krytyków reżymu kubańskiego w łonie duchowieństwa w tym kraju, który – według jednego z miejscowych anonimowych źródeł informacyjnych – kandydował na stanowisko rektora tej placówki, ale sprzeciwił się temu m.in. wspomniany Frei Betto i oczywiście władze wyspy. Zayas nie znalazł się również w gronie profesorów, którzy mają głosić wykłady w ramach zajęć podyplomowych “500 lat Szkoły z Salamanki”, dla 160 studentów, którzy na nie się zapisali. “Na urząd rektora brakowało temu zdolnemu naukowcowi zdjęcia z dyktatorem a on nie chciał tego uczynić” – powiedział anonimowy informator.
Owo studium podyplomowe uzyskało oficjalne uznanie ze strony władz szkolnictwa wyższego na wyspie, co jest równie niezwykłe, jak obecność dominikanów, gdyż państwo nie uznaje żadnego tytułu wydanego przez Kościół katolicki i nie dopuściło do utworzenia w kraju kościelnych instytucji pół-uniwersyteckich w rodzaju Ośrodka im. Felixa Vareli w Hawanie czy Ośrodka Formacji w Santa Clara ani ośrodków I. Loyoli w kilku innych miastach Kuby.
Obecnie duchowi synowie św. Dominika będą raz na miesiąc głosić w murach stołecznej uczelni wykłady o myśli dominikańskiej na Uniwersytecie w Salamance, który w swoim czasie stał się wzorcem dla uczelni hawańskiej i którego model oświatowy – pionierski w określaniu praw człowieka – został zastosowany w całej Ameryce Łacińskiej.
W rozmowie z EWTN o. De Pádua – Brazylijczyk, podobnie jak prawdopodobnie pozostali ojcowie – powiedział, iż uważa te studia podyplomowe za “możliwość wejścia” na uniwersytet i w ogóle “w świat akademicki”, zamknięty przed Kościołem katolickim w wielu krajach, nie tylko na Kubie. Zaraz jednak dodał, że “Nie weszliśmy oficjalnie”. Zaznaczył przy tym, że dominikanie winni “przemyśleć na nowo swą obecność” w tym kraju. Jego zdaniem Szkoła z Salamanki jest idealnym tematem, aby wrócić do auli uniwersyteckich w odpowiedzi na pytania zadawane przez niektórych księży hiszpańskich z dominikaninem o. Francisco de Vitoria na czele, na temat sytuacji w Ameryce Łacińskiej. Na kursy, które będą głosić zakonnicy, zapisali się nie tylko studenci, ale też wykładowcy stołecznego uniwersytetu.
Wspomniane zdjęcie, na którym znaleźli się: prof. Jelson Oliveira z Uniwersytetu Katolickiego z Paraná w Brazylii, prezydent Kuby Miguel Díaz-Canel, jego żona Lis Cuesta, Frei Betto i o. Celio De Pádua, wykonano w ambasadzie Brazylii w Hawanie na przyjęciu wydanym przez nią z okazji 80. urodzin (przypadających w sierpniu br.) autora książki “Fidel i religia”. Ukazanie się tej fotografii w mediach kubańskich wywołało ostrą krytykę ze strony katolików na emigracji, jak dziennikarz Adrián Martínez. Stwierdził on, iż De Pádua stał się “przyjacielem Roberta Noa i Caridad Bello Diego, gnębicieli [Kościoła] z Biura Spraw Religijnych Komunistycznej Partii Kuby, przyjacielem Frei Betto (którego już dobrze znamy z jego współdziałania z Fidelem i rządem kubańskim) a teraz prezydenta Miguela Díaz-Canela – dyktatora, mającego ponad 1000 więźniów na Kubie”. Zdaniem dziennikarza w kraju są księża, “którzy pozowaliby do tego zdjęcia z powodu zasad i ich spójności z wiarą“, nawet osiągając w zamian pewne przywileje, jak studium podyplomowe.
Zbliżenie między Uniwersytetem Hawańskim a dominikanami następowało stopniowo. Zakonnicy, którzy stracili kontrolę nad tą placówką w 1842, gdy Hiszpania ją zsekularyzowała, zasiedli w pierwszym rzędzie auli głównej, gdy Jan Paweł II odwiedził wyspę w styczniu 1998 r. Od tamtego czasu powrócili m.in. dzięki nieżyjącemu już historykowi stołecznemu Eusebio Lealowi – na rocznicę założenia. Leal wskrzesił także Kolegium św. Hieronima – dawny klasztor dominikanów przy ulicy Obispo i pierwszy budynek uniwersytetu – oraz umożliwił księżom dyskretny udział w życiu akademickim instytucji, która ze względu na swoją autonomię również nie jest dobrze widziana przez Ministerstwo Oświaty.
Ogólna sytuacja Kościoła katolickiego na Kubie jest napięta. Tamtejsza Konferencja Biskupia, krytycznie oceniająca protesty z 11 lipca 2021, zapadła w letarg, który wielu odebrało jako przejaw nieśmiałości i współdziałania z władzami. Potępianie reżimu ograniczyło się wówczas do odizolowanych głosów księży i zakonnic, którzy doświadczali nie tylko śledzenia przez państwową służbę bezpieczeństwa, ale także różnych cenzur ze strony swoich przełożonych kościelnych.
14ymedio.com, kg/KAI